
Coraz liczniejsze przypadki nieprzedłużania umów, brak informacji o przyszłości i wewnętrzne komunikaty o zakończeniu pracy już w tym tygodniu budzą obawy o trwałe zamknięcie fabryki.
Coraz więcej niepokojących sygnałów dochodzi z zakładu Eko-Okna w Kędzierzynie-Koźlu. Pracownicy informują, że firma od dłuższego czasu nie przedłuża umów o pracę, a w poniedziałek przekazano załodze komunikat, że produkcja zakończy się w tym tygodniu.
Fabryka Eko-Okna w Kędzierzynie-Koźlu została uruchomiona ponad rok temu. W kwietniu tego roku spółka z Kornic sprzedała ją oraz zakład w Wodzisławiu Śląskim amerykańskiemu funduszowi Realty Income za ponad 1 mld zł. Była to największa w Europie Środkowo-Wschodniej transakcja typu „sale and leaseback”. Oznacza to, że Eko-Okna sprzedały nieruchomości, ale od razu zawarły z nabywcą długoterminową umowę najmu, dzięki czemu nadal z nich korzystają, a maszyny i sprzęt pozostają własnością firmy. Spółka zapewniała wówczas, że nie wpłynie to na dalszą działalność.
Z relacji pracowników wynika jednak coś innego, a coraz liczniejsze przypadki nieprzedłużania umów, brak informacji o przyszłości i wewnętrzne komunikaty o zakończeniu pracy już w tym tygodniu budzą obawy o trwałe zamknięcie fabryki. Masowe odejścia mają się odbywać bez oficjalnych zwolnień, ale z pominięciem przedłużenia zatrudnienia. Dodatkowo w komunikacie przekazanym pracownikom zaznaczono, że 5 lipca zakład będzie zamknięty. Osoby zainteresowane dalszym zatrudnieniem mają możliwość podjęcia pracy w Kornicach. Ci, którzy z niej zrezygnują, mogą odejść „za porozumieniem stron” – jednak bez prawa do świadczeń z tytułu zwolnień grupowych.
Wcześniej, w poniedziałkowy poranek, przedstawiciele firmy w rozmowie z lokalna24.pl zapewniali, że nie dochodzi do likwidacji zakładu, lecz prowadzona jest jego reorganizacja. Zaprzeczano również, jakoby doszło do zwolnień – wskazano, że umowy nie zostały przedłużone jedynie pracownikom zatrudnionym przez agencję pracy tymczasowej.
Na sytuację w zakładzie nałożył się wcześniejszy wewnętrzny komunikat prezesa Eko-Okien Mateusza Kłoska, w którym zapowiedziano redukcję dodatków pozapłacowych. Firma wypłaciła tylko połowę wartości premii, prowizji i dodatków, uzasadniając to trudną sytuacją finansową i brakiem zysków. – Wiem, że dla każdego z was/mas jest ciężko, gdy dowiadujemy się o niższej kwocie, jaką otrzymamy, niż liczyliśmy, że dostaniemy. To jest niedobre, złe i niesprawiedliwe. Przecież mi się należy, zasłużyłem sobie, dlaczego ja? Ale właśnie to jest moment, aby zadać sobie to pytanie, co ja mogę, czy w ogóle mogę, czy mam jakiś wpływ na moje wynagrodzenie, na kondycję firmy? Czy ode mnie to zależy? Czy to, co widzę dookoła mnie, to jest dobre, czy jesteśmy gospodarni, czy chciałbym sam prowadzić taką firmę (nawet swój dział, co bym zmienił)? Czy mam to gdzieś? Interesuje mnie tylko mój własny interes? Ja, a reszta to nie moja sprawa. W konsekwencji to też twoja sprawa – można przeczytać.
Oficjalna decyzja co do przyszłości zakładu pozostaje niejasna, a firma nie komentuje obecnej sytuacji w kędzierzyńskim zakładzie.
oprac. /kp/
Panie Areczku, czego Pan nie rozumie? Jak idzie dobrze i są zyski, to do Właściciela płynie rzeka gotówki, a dla Areczka kilka tys. premii. Ale jak są problemy, to do Właściciela dalej płynie rzeka gotówki, a Pan Areczek dostaje połowę premii i wyrzuty, że za mało robi dla „swojej” firmy.
Kto jest odpowiedzialny za kondycję firmy? Monter okien, czy Właściciel i Zarząd?
Po co jest kadra zarządająca, która nie potrafi zarządac firmą?
Kto podjął strategicznie złe decyzje dla firmy? – Oczywiście Areczek, bo siedzi 3 minuty dłużej na przerwie i to powoduje milionowe straty dla firmy 🙂
Trzymajcie się tam, żeby po Rafako, Rafmecie i Pollenie – następne nie były Eko-Okna