List do redakcji: O opiece medycznej na ziemi raciborskiej w czasie pandemii słów kilka

Szpital w Raciborzu
Szpital w Raciborzu

– Samorządy w miejsce dyskusji nad tym, czy postawienie ogromnego krokodyla nad Odrą zwiększy atrakcyjność miasta i powiatu, czy boisko ze sztuczną trawą to wymóg cywilizacji, może skupią się wreszcie nad tym, co zrobić, by mieszkańcy, za których te samorządy są odpowiedzialne, mieli zapewnioną przyzwoitą opiekę medyczną w okresie pandemii – pisze Marek Labus, lekarz i menadżer ochrony zdrowia.

Od prawie roku zmagamy się z pandemią. To jest wojna. A wojna wymaga rozumnego dowodzenia, zorganizowania, planowania i przede wszystkim środków finansowych. Czy byliśmy jako kraj na to przygotowani i czy właściwie zadbano o nasze zdrowie? Oczywiście, że nie. I to na każdym szczeblu władzy i samorządu. Na początku zeszłego roku w Warszawie o pandemii Covid-19 było albo cicho albo prześmiewczo. Wojewódzki plan działań na wypadek epidemii (zatwierdzony pod koniec lutego 2020 roku) wskazywał na zagrożenie grypą, a wirusy odpowiedzialne za pandemię, która już była obecna na świecie, dokument ten traktował marginalnie. Na poziomie powiatu starosta i dyrektor szpitala przekonywali radnych jeszcze pod koniec lutego ubiegłego roku, że nasz szpital, mimo posiadania oddziału zakaźnego, nie ma możliwości leczenia pacjentów z covid. W ratuszu w tym czasie organizowano konferencje dotyczące odbudowy kolei do Głubczyc.

- reklama -

Miasto i powiat były kompletnie nieprzygotowane do walki z pandemią, a zdrowie mieszkańców w tym trudnym okresie raczej nie zajmowało uwagi włodarzy.

I nagle w dniu 12 i 13 marca 2020 okazało się, że nasz szpital jest najlepszym wyborem do przekształcenia na placówkę do zwalczania covid (podobno były robione analizy, tylko do dziś nie można ich od wojewody, starosty i dyrekcji szpitala wydostać). Mimo że nikt nie potrafi podać definicji tzw. szpitala jednoimiennego, to starosta z dyrektorem, na podstawie nieprotokołowanych spotkań i telefonicznych poleceń, zamknęli z dniem 16 marca 2020 raciborzanom nie tylko szpital, ale również poradnie specjalistyczne, przedtem ewakuując przerażonych pacjentów seniorów do innych, często odległych szpitali. Starosta odtrąbił sukces i pochwalił się wzorcowym działaniem oraz oznajmił, że będzie stał murem za wojewodą, który radził raciborzanom, by byli dumni z posiadania covidowego szpitala. Nie docierało do starosty, że w dwa dni nie da się przekształcić szpitala, a to, co zrobiono, to była atrapa. Potem się okazało, co wskazywałem wcześniej, że wojewoda wcale nie kazał zamykać całego szpitala ani likwidować poradni. Porzucono więc pierwotny zamiar oddania kontraktu ambulatoryjnego szpitala firmom prywatnym i z wielką pompą przywrócono po kilku miesiącach funkcjonowanie ambulatoryjnej specjalistyki. Sukces!!! Znowu sukces!!! Ogłoszony we wszystkich lokalnych mediach.

Mieszkańcy pozbawieni możliwości leczenia zawiązywali oddolne inicjatywy na rzecz przywrócenia im szpitala (np. Komitet Piotra Klimy, z którym współpracuję), jednak włodarze miasta i powiatu ignorowały te działania. Co więcej – godziły się na to, by szpital pozostawał covidowym nawet wtedy, gdy już w drugiej połowie ubiegłego roku nie figurował na nowej liście ministerialnej ze szpitalami tego typu. Prezydent miasta też nie wykazywał żadnej inicjatywy w kierunku wypracowania strategii działań na czas pandemii, za to wykupił w lokalnych mediach kampanię chwalącą pracę miejskich urzędników i jego samego w tym tragicznym okresie. Po prostu znowu sukces gonił sukces!

Potem osoby odpowiedzialne za to, że mieszkańcy nie mogą się leczyć w rodzimym szpitalu, otrzymały odznaczenia i nagrody finansowe. Ostatnio chwalono się wysokimi miejscami szpitala w rankingach oraz tym, że na zaniechaniu wykonywania kontraktu z NFZ można nieźle zarobić. Podobno szpital obecnie jest na plusie. Niedawno media obiegła następna płatna kampania reklamowa o kolejnych sukcesach starosty w pozyskiwaniu środków finansowych. Naprawdę trzeba nie mieć empatii albo posiadać subtelność tłuczka do kartofli, żeby w takiej sytuacji opłacać projekty reklamujące samorządowe sukcesy.

Mimo moich licznych postulatów do dnia dzisiejszego w starostwie nie powołano zespołu ekspertów, by opracować strategię i plan zabezpieczenia medycznego dla mieszkańców, pozbawionych własnego szpitala. I tego planu nie ma do dziś. Również prezydent nie wykazał zainteresowania tym tematem.

Potrafiono jednak w powiecie zatroszczyć się o ekspertyzę co do dalszego funkcjonowania zamku, a nawet po zakupieniu stosownego opracowania, planuje się dodatkowo powołać specjalny zespół, jakby sprawa zamku była ważniejsza od zdrowia. Zaś w ratuszu więcej uwagi poświęca się ratowaniu sportowej spółki, która topi bezproduktywnie setki tysięcy miejskich środków i nadaje się do szybkiej likwidacji, niż zdrowiu mieszkańców. Prezydent przeznaczył kolejne kilkadziesiąt tysięcy na kampanię reklamową własnych planów inwestycyjnych, jednak o zdrowiu raciborzan nie ma tam ani słowa.

Ta ignorancja władz rodzi wiele tragedii ludzkich i obaw o przyszłość. Tragicznym przykładem „organizacji ochrony zdrowia” jest los śp. Jurka Wiśniewskiego, który jak podaje jego żona, mimo niepełnosprawności i dodatniego wyniku covid musiał samodzielnie dojeżdżać na dializy do odległego miasta. To doprowadziło do agonii w samochodzie na parkingu, a w efekcie do śmierci po przewiezieniu do najbliższego szpitala. Ile takich tragedii jeszcze miało miejsce? Czy samorządowcy zrozumieją kiedyś, co to koszmar osób, mieszkańców ziemi raciborskiej np. ze złamaną nogą lub z potrzebą natychmiastowej operacji albo hospitalizacji z powodu nagłego pogorszenia zdrowia? Osoby te muszą się tułać po okolicznych szpitalach, żebrząc o pomoc, podczas gdy nasz starosta oznajmia w mediach o kolejnych swoich sukcesach. Społeczeństwo raciborskie dopłaciło do naszego szpitala całkiem niedawno prawie 7 mln złotych. I co z tego ma?? Dumę z posiadania covidowego szpitala?

Ostatnie wydarzenia w DPS Złota Jesień, gdzie jednego dnia musiano przewieźć 30 pensjonariuszy do szpitala, to też ogromny kryzys. Nie chodzi tu o obwinianie dyrekcji placówki, tylko o brak wypracowania wcześniej wspólnie ze starostwem procedur na czas pandemii (zwłaszcza systematycznego testowania). To niestety doprowadziło do potrzeby tej ewakuacji. Zresztą chyba to był interes dla szpitala, korzyść finansowa dla DPS, no i sukces ekonomiczny starosty. A pensjonariusze? Staruszki i staruszkowie? Cóż jakoś to musieli znieść.

Pamiętam, kiedy w zeszłym roku apelowałem o testowanie załogi i pensjonariuszy (nawet u samego GIS), to z Raciborza do Warszawy płynęły informacje, że takie testy wtedy nie były potrzebne. W starostwie mimo sprawności w pozyskiwaniu środków nie potrafiono wtedy na ten cel wygospodarować pieniędzy. W DPS nie ma zatrudnionego lekarza, który byłby odpowiedzialny za wszystkich pensjonariuszy oraz za nadzorowanie procedur epidemiologicznych. Pensjonariusze są pod opieką lekarzy POZ, którzy zgodzili się ich objąć opieką. Tylko czy na czas pandemii starostwo nie może wygospodarować środków na zatrudnienie dodatkowego lekarza, który miałby pieczę nad całością działalności medycznej placówki?

Do szkół wrócili uczniowie do klas 1 do 3 , czynne są przedszkola i żłobki. Większość tych placówek to jednostki samorządowe. Czy samorząd pokusił się o wypracowanie jakiejś strategii np. testowania nauczycieli i personelu tych jednostek? Raczej kierownicy tych placówek zostali sami z niewygodnym tematem, i to bez dodatkowych środków.

Pandemia nie skończy się z dnia na dzień. Mieszkańcy powoli dostosowują się do tego, że nie mają na miejscu pełnego dostępu do szpitala mimo, że prawo lokalne im to gwarantuje. Kiedy wreszcie samorząd zrozumie, że troska o zdrowie mieszkańców w tym tragicznym czasie jest najważniejsza, że to podstawowy obowiązek samorządowych władz.

Kiedy wreszcie obudzą się posłowie ziemi raciborskiej? Mieszkańców nie da się leczyć propagandą, a chwalenie się bilansem załatwionych datków na szpital nie zastąpi ambulatoryjnej działalności Izby Przyjęć Szpitala, która dla pacjentów bez covid jest zamknięta od połowy marca 2020. Organizowanie konferencji prasowych nie zrekompensuje braku działalności szpitalnych oddziałów. Te przed pandemią może nie pracowały wzorowo, ale przynajmniej były otwarte dla większości raciborzan.

Rozwiązania centralne niestety zawodzą (kto pamięta nie tak dawne deklaracje szczepienia na grypę wszystkich chętnych i co z tego wyszło). Centralnie wymyśla się różne narodowe programy, które jak nie wychodzą, to są nazywane unijnymi lub niemieckimi klęskami. Poziom wiarygodności niestety spada drastycznie.

Dlatego jest pilna potrzeba lokalnej samorządowej i obywatelskiej mobilizacji. Samorządy w miejsce dyskusji nad tym, czy postawienie ogromnego krokodyla nad Odrą zwiększy atrakcyjność miasta i powiatu, czy boisko ze sztuczną trawą to wymóg cywilizacji, może skupią się wreszcie nad tym, co zrobić, by mieszkańcy, za których te samorządy są odpowiedzialne, mieli zapewnioną przyzwoitą opiekę medyczną w okresie pandemii.

Marek Labus

- reklama -

1 KOMENTARZ

  1. Brawo panie Marku!!! cała prawda, szkoda tylko że wszyscy rozumieją a nikt nic nie robi z „władz miasta”… ostatnio mamy jakąś modę na przekształcanie wszystkiego we własny sukces…nawet tego co jest porażka …ale grunt to dobra kampania „samochwalna” nieważne za ile…a reszta…przecież jakoś będzie..strach się bać

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj