Zmieniająca się demografia będzie zmuszać firmy do większej elastyczności w stosunku do starszych pracowników. Jest to stosunkowo nowe zjawisko, ponieważ do tej pory byli oni raczej dyskryminowani.
Polsce nie grozi znaczący wzrost bezrobocia – wszystko dzięki pogarszającej się sytuacji demograficznej. Według prof. Marka Bednarskiego mogą wprawdzie wystąpić wahania w poszczególnych regionach, segmentach rynku czy zawodach, jednak nie powtórzy się sytuacja z lat 90. XX w. czy pierwszej dekady XXI w. – Żeby tak się zadziało, na rynek musiałaby wejść duża fala wyżowa szukająca pracy. A takiej fali nie ma i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższych latach się pojawiła – wyjaśnia.
W ocenie prof. Bednarskiego zagrożeniem dla polskiego rynku pracy nie są też emigranci. Od 24 lutego do Polski wjechało ponad 9 mln uchodźców z Ukrainy, ale w tym samym czasie ok. 7,5 mln wróciło na wschód. Byli to głównie mężczyźni, którzy przed wybuchem wojny wypełniali luki na polskim rynku pracy m.in. w transporcie czy budownictwie, przyczyniając się do szybkiego wzrostu PKB po pandemii.