Natalia Klimaschka walczy o tytuł „Niemki Roku za Granicą”

Natalia Klimaschka

Natalia Klimaschka to dziennikarka, historyczka i prawniczka. Swoimi działaniami chce przyczynić się do poprawy zrozumienia między Polakami a Niemcami.

Natalia Klimaschka z Raciborza znalazła się w gronie czterech finalistek międzynarodowego konkursu „Auslandsdeutsche des Jahres” – „Niemka Roku za Granicą”. O tytuł rywalizują kobiety niemieckiego pochodzenia z Argentyny, Kirgistanu, Polski i Węgier.

- reklama -

Konkurs organizowany jest po raz piąty przez Internationale Medienhilfe – sieć niemieckojęzycznych mediów działających na całym świecie. Celem inicjatywy jest wyróżnienie kobiet, które z zaangażowaniem pielęgnują i promują kulturę niemiecką poza granicami Niemiec.

Natalia Klimaschka to dziennikarka, historyczka i prawniczka, która niedawno obroniła doktorat na Uniwersytecie Katowickim. Tematem jej pracy była analiza wizerunku Niemców w polskiej prasie z lat 1944–1949. Pochodzi z rodziny o wielowiekowych śląskich korzeniach – jej przodkowie mieszkają na ziemi raciborskiej co najmniej od XVII w. Jak podkreśla IMH, rodzina Natalii po II wojnie światowej została zmuszona do zmiany nazwisk i porzucenia języka ojczystego. Dziś finalistka z Raciborza aktywnie bada historię i kulturę Niemców na Śląsku, publikując artykuły i filmy dokumentalne na dwujęzycznym śląskim portalu internetowym. Jej prace przybliżają m.in. postacie Josepha von Eichendorffa czy rodziny Lichnowskich, a także popularyzują wiedzę o wspólnym dziedzictwie Polaków i Niemców.

Natalia należy do pokolenia, które po latach milczenia na nowo odkrywa niemieckie korzenie Śląska. Dzięki jej staraniom udało się m.in. przywrócić oryginalną, niemiecką pisownię nazwiska w dokumentach tożsamości. – To symboliczny krok w stronę prawdy historycznej i poszanowania tożsamości – podkreślają organizatorzy konkursu.

Głosowanie na kandydatki trwa do 31 października 2025 r., a swoje poparcie może wyrazić każdy – niezależnie od kraju zamieszkania. Wystarczy wysłać wiadomość z imieniem i krajem wybranej kandydatki na adres [email protected].

Kandydatki:

Marianne (Argentyna)

Mieszka w stolicy Argentyny, Buenos Aires, i urodziła się tam w rodzinie pochodzenia niemieckiego. Jej matka jest Szwabką Naddunajską, która przybyła do Argentyny z Banatu w dzisiejszej Rumunii po II wojnie światowej. Przodkowie jej ojca wyemigrowali z Westfalii w 1921 roku. W domu Marianne mówi wyłącznie po niemiecku. Po ukończeniu studiów marketingowych zaczęła wspierać niemieckie instytucje w swoim regionie, prowadząc działania promocyjne i kulturalne. Należały do ​​nich: niemiecka szkoła, do której uczęszczała jako dziecko, Club Alemán w wieżowcu górującym nad dachami Buenos Aires, niemiecki dom dziecka, niemieckojęzyczna wspólnota katolicka oraz Centrum Dokumentacji Imigracji Niemieckiej (DIHA). Ale to nie wszystko: Marianne tańczyła w zespole tańca ludowego „Freundeskreis” i działała aktywnie w lokalnym Stowarzyszeniu Szwabów Naddunajskich. Obecnie śpiewa w chórze Club Alemán i angażuje się w organizację ogólnopolskiego konkursu młodzieżowego „Kulturfest”, którego celem jest promocja kultury i języka niemieckiego w drugim co do wielkości kraju Ameryki Południowej. Kultura szacowana na dwa miliony osób pochodzenia niemieckiego jest wciąż żywa w Argentynie. To zasługa argentyńskich Niemców, takich jak Marianne, którzy angażują się w działalność licznych niemieckich szkół i klubów.

Alina (Kirgistan)

Mieszka w Biszkeku, stolicy Kirgistanu. Jej przodkowie, pochodzący z Hesji, zostali sprowadzeni do europejskiej części Rosji przez urodzoną w Niemczech carycę Katarzynę Wielką w XVIII wieku, wraz z wieloma innymi Niemcami. W 1941 roku dyktator Stalin deportował znaczną część Niemców rosyjskiego pochodzenia do środkowoazjatyckich regionów Związku Radzieckiego – wyłącznie ze względu na ich pochodzenie. W ten sposób bezpośredni przodkowie Aliny również trafili na Daleki Wschód. Radzieccy komuniści nie pozwolili deportowanym Niemcom rosyjskiego pochodzenia używać języka ojczystego ani kultywować tradycyjnej niemieckiej kultury. Po upadku dyktatury komunistycznej wiele osób pochodzenia niemieckiego musiało na nowo nauczyć się lub odkryć język i kulturę swoich przodków. Alina pomaga obecnie około 9000 Niemców, którzy pozostali w Kirgistanie. Po ukończeniu niemieckojęzycznego programu „Stosunki Międzynarodowe” na Uniwersytecie Niemiecko-Kazachskim w Ałmaty, pracuje dla Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Kirgistanie, gdzie wspiera niemieckich emerytów, którzy wciąż odczuwają skutki deportacji, oraz pomaga lokalnym oddziałom stowarzyszenia w organizacji wydarzeń i sprawach organizacyjnych. Kirgiscy Niemcy etniczni, których liczba przed falą przesiedleń w latach 90. XX wieku wynosiła około 100 000, obecnie mieszkają głównie w stolicy i niektórych okolicznych miejscowościach. Wszystkie większe miejscowości posiadają niemieckie centra kulturalne. Dostępny jest również niemieckojęzyczny tygodnik „Deutsche Allgemeine Zeitung”, który dostarcza informacji wszystkim Niemcom w Azji Środkowej z Ałmaty w Kazachstanie.

Natalia (Śląsk/Polska)

Ta rodowita Ślązaczka jest dziennikarką, historyczką i prawniczką, która niedawno obroniła doktorat. Jej praca doktorska na Uniwersytecie Katowickim koncentrowała się na wizerunku Niemców i Niemiec w polskiej prasie w latach 1944–1949. Rodzina Natalii mieszka na Śląsku co najmniej od XVII wieku. Po II wojnie światowej niemieccy rodzice Natalii zostali zmuszeni do zmiany nazwisk i wyrzeczenia się języka ojczystego pod rządami komunistycznymi w Polsce. Z powodu dziesięcioleci milczenia i tłumienia kultury niemieckiej, wielu Ślązaków niemieckiego pochodzenia poczuło potrzebę ponownego zgłębienia i zbadania historii Niemiec po upadku Muru Berlińskiego – Natalia nie była wyjątkiem. Regularnie podróżuje do ojczyzny i tworzy artykuły i filmy dokumentalne na temat swoich badań, które są publikowane na profesjonalnym dwujęzycznym śląskim portalu internetowym. Swoimi artykułami dziennikarskimi – na przykład o Josephie von Eichendorffie czy rodzinie Lichnowskich – Natalia chce przyczynić się do poprawy zrozumienia między Polakami a Niemcami. Pozostali Niemcy stanowią zdecydowanie największą mniejszość rdzennych mieszkańców Polski. Spośród szacowanych 300 000 osób pochodzenia niemieckiego, większość mieszka na Śląsku i w regionie warmińsko-mazurskim. W niektórych miejscowościach w pobliżu rodzinnego Raciborza Natalii ich odsetek ludności jest tak wysoki, że postawiono tam dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości, a język niemiecki jest uważany za drugi język urzędowy. Odbudowa każdego śladu niemieckiej kultury wymaga ciężkiej walki. Natalia jest jedną z pierwszych „bojowników”. Udało jej się na przykład doprowadzić do przywrócenia oryginalnej niemieckiej pisowni nazwiska w dowodzie osobistym, zamiast polskiej.

Erika (Węgry)

Ta oddana Węgrzech-Niemka jest chemiczką i prawniczką specjalizującą się w ochronie środowiska, mieszkającą w pobliżu Budapesztu. Jej przodkowie, zarówno ze strony matki, jak i ojca, są pochodzenia niemieckiego. Około 300 lat temu zostali oni, wraz z wieloma innymi, przewiezieni przez Dunaj przez austriacką cesarzową Marię Teresę z południowo-zachodniej części regionu niemieckojęzycznego na Węgry, aby zasiedlić w dużej mierze opuszczone i zarośnięte tereny. Stąd nazwa „Szwabowie naddunajscy” dla tej niemieckiej grupy osadników. Od młodości Erika angażuje się we wspieranie swojej społeczności Szwabów naddunajskich, czyli węgiersko-niemieckich, która ucierpiała z powodu deportacji i prześladowań w czasach komunizmu. Zaangażowanie Eriki jest wyjątkowo różnorodne. Prowadzi nie tylko kilka zespołów tańca ludowego, ale także biura administracyjne mniejszości węgiersko-niemieckiej w swoim rodzinnym mieście i całym regionie północnych Węgier. Pełniąc te funkcje, opiekuje się chórami, zespołami muzycznymi i grupami kobiecymi, a także organizuje spotkania młodzieży, konkursy muzyczne, prace nad nowymi pomnikami i prowadzi wykłady na temat historii Szwabów znad Dunaju. Praca z kobietami i na ich rzecz w społeczności węgiersko-niemieckiej jest Erice szczególnie bliska sercu. Mniejszość niemiecka liczy obecnie około 200 000 osób, które korzystają z imponującej infrastruktury z niemieckojęzycznymi przedszkolami, szkołami, kierunkami studiów uniwersyteckich oraz około 100 czasopismami i gazetami w języku niemieckim. Mniejszości na Węgrzech radzą sobie lepiej niż w kilku krajach europejskich. Od kilku lat węgierscy Niemcy mogą delegować swoich przedstawicieli do parlamentu w Budapeszcie. Co więcej, rząd ustanowił nawet specjalny dzień pamięci o wypędzeniu wielu Szwabów znad Dunaju po 1945 roku – pierwszy i jak dotąd jedyny dzień upamiętniający przymusowe wypędzenie Niemców w kraju Europy Wschodniej.

oprac. /kp/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj