Czytelnicy raciborz.com.pl zaalarmowani helikopterem krążącym nad Brzeziem, martwili się o swoje bezpieczeństwo. Bez obaw – Od 22 do 24 września na terenie akwenu Brzezie odbywały się ćwiczenia przeciwpowodziowe WODNIK 2009.
23 września odbył siędrugi etap lokalnych ćwiczeń przeciwpowodziowych wodnych 2009, są to działania służb inspekcji powiatu i województwa śląskiego i nie tylko, ratowania ludności z terenów zalanych terenów. Do akcji wykorzystany został akwen Brzezie. Jak mówił Stanisław Mrugała kier. Miejskiego Centrum Reagowania i Ochrony Ludności – Są ewakuowani poszkodowani, którzy zostali zalani w opuszczonych budynkach, na platformach. Działania odbywają się przy pomocy helikoptera, łodzi ewakuacyjnych, będzie także ewakuacja przy pomocy lin wysokościowych. Na pokazy przybyło wiele osób, którzy chętnie przyglądają się ćwiczeniom – tłumaczył.
Miejmy jednak nadzieję, że do takiego zdarzenia jak w 1997 roku nie dojdzie na naszym terenie. Istnieje jednak realne zagrożenie, że taka powódź może się powtórzyć, chociaż mówiło się wtedy, że jest to powódź 1000-lecia, ale zagrożenie może się powtórzyć za rok czy dwa. – Musimy być przygotowani, dlatego prowadzimy ćwiczenia, aby doskonalić działanie służb biorących udział w akcjach ratunkowych. Takie na taką skalę jak obecna prowadzone są po raz pierwszy, wcześniej były też prowadzone ale na skalę lokalną. Co dwa lata organizuje się ćwiczenia z udziałem jednostek OSP I PSP. Dzisiaj ćwiczą: Komenda Wojewódzka PSP, przedstawiciel Komendanta Wojewódzkiego PSP jest koordynatorem działań ratowniczych, przedstawiciele komendy woj. policji, beskidzkiej grupy GOPR-u, straży granicznej, WOPR-u raciborskiego i katowickiego, policji i wszystkich służb miejskich, które biorą udział w reagowaniu – wymieniał Mrugała.
Na terenie akcji pojawiła się m.in. Straż Graniczna. Jak mówił ppłk Cezary Zaborski – rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego śląskiego oddz. straży granicznej w Raciborzu – Straż graniczna ma za zadanie zabezpieczenia rejonu ćwiczeń, zapewnienie bezpieczeństwa osobom ćwiczącym jak i oglądających, również mediów. Oczywiście w sytuacji prawdziwego zagrożenia działania straży Granicznej byłyby zupełnie inne, dużo szersze wynikające z podejmowanych zadań właśnie w sytuacji kryzysowej, jaką niewątpliwie jest powódź, oprócz zabezpieczenia rejonu powodzi i zapewnienia bezpieczeństwa ratowników uczestniczylibyśmy w akcji p. powodziowej, zabezpieczaniu mienia, ewakuacji ludności, dostarczania poszkodowanym żywności , napojów z wykorzystaniem ludzi i transportu. Najlepszym tego przykładem była pamiętna powódź w 1997 roku, kiedy SOSG stacjonujący w Raciborzu włączył się bardzo aktywnie, angażując ogromne siły i środki w akcję ratowniczą, zarówno na terenie Raciborza jak i województwa śląskiego i opolskiego, gdzie SSG realizuje swoje zadania. Zaangażowany wtedy był cały sprzęt, ewakuowaliśmy ludność z zalanych dzielnic Raciborza – ewakuowaliśmy 350 osób. Jesteśmy służbą państwową i służymy obywatelom, zapewniać pomoc wtedy kiedy jest ona najbardziej potrzebna, to nie jest tak, że wybieramy sobie działania, uczestniczymy w każdych działaniach w których jesteśmy potrzebni.
Oprócz lokalnych jednostek ratowniczych, pojawiły się też grupy przedstawicielskie takie jak: Grupa Beskidzka GOPR, która zaprezentowała pokazy ćwiczeń przy pomocy śmigłowca, odbieranie ludzi (pozorantów z wody) opuszczanie ratowników na grubej linie. Jak mówił Edmund Górny z Beskidzkiej Grupy GOPR – Traktujemy te ćwiczenia jako trening ratownictwa na wodzie, bo takie rzeczy się zdarzały, w tym roku mamy 12-lecie po słynnej już powodzi. Wtedy braliśmy również udział w ratownictwie – śmigłowcami ewakuowaliśmy ludzi z zalanych terenów – z balkonów z dachów wszędzie tam gdzie nie było możliwości innej ewakuacji. Te metody wtedy się sprawdziły. Teraz dysponujemy lepszymi metodami, lepszym sprzętem i szkolimy załogę, żeby była gotowa na takie sytuacje. Trening wysokościowy ma zastosowanie wszędzie ratownictwie wodnym tak jak na dzisiejszych ćwiczeniach, na wysokościach w górach, kominy, wieże wyciągowe kopalni, wyciągi narciarskie.
Mł. asp. Sitek komenda główna policji w Warszawie – Dzisiaj były prowadzone ćwiczenia pod kryptonimem "Wodnik" a naszym zadaniem było przetrenowanie scenariusza jak w roku 1997 w podobnej sytuacji. zabieranie ludzi z wody, z kładki, tych, którzy nie zdążyli się ewakuować przed powodzią, byli na wysepkach i innych trudno dostępnych miejscach. Przy pomocy lin desantowych spuszczano ratowników, którzy pomagali na dole w ewakuacji ludzi, a następnie przewoziliśmy ich na bezpieczny teren. Jeżeli śmigłowiec jest w gotowości (na dyżurze), po uzupełnieniu paliwa to od sygnału do momentu startu są 3 min. jest także kwestia odległości. Śmigłowiec leci z prędkością 200 km/h, ważne są też koordynaty, musimy wiedzieć gdzie mamy lecieć i co mamy robić. Jest prośba do ludzi wzywających pomoc, muszą powiedzieć jakiej pomocy oczekują. Jeżeli są ranni to musimy zabrać specjalistyczne urządzenia, jeżeli jest ranny człowiek to musi mieć unieruchomiony kręgosłup. Spuszczamy nosze na wyciągarce, jeżeli ma złamaną rękę można go wyciągać na siedząco – tłumaczył.
Akcja „WODNIK 2009” trwa od 22 , a zakończy się 24 września.
/ab/
Aniu naprawde mozna było postarac sie o lepsza dokumentacje fotograficzną niż to co tu mozemy zobaczyc, tylko trzeba było zjawić sie w odpowioednim czasie bo powaznie było co fotografowac!! pzdr
Szkoda komentować ,ale ludzie powinni wiedzieć ,że można również zainwestowac w infrastrukture przeciw powodziową zamiast ćwiczyć ucieczkę.Prowadzący nie wiedział ile ma łudek a zbiornik Racibórz nie powstanie dzięki byłym i obecnym POSŁOM .Gratuluje odpalenia helikoptera z lat 1980 .Najprawdopodobniej wykradziony z muzeum przemysłu bo kjustosz zgłaszał braki z wystawy koło Maszyny parowej.
Janusz, Max i Fido! Fidooo zajmujesz cały kokpit!