Na odbywającym się 17 listopada posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska rady powiatu, jej członkowie negatywnie wypowiedzieli się przeciwko włączeniu do strefy "Śląsk wolny od GMO".
Przypomnijmy: GMO, czyli organizmy zmodyfikowane genetycznie, to rośliny, zwierzęta i drobnoustroje, których geny zostały celowo zmienione przez człowieka, najczęściej w celu wyeliminowania tych cech gatunkowych, które uważane są za niekorzystne. Dyskusja na temat GMO toczy się szerokim frontem, przeciwnicy alarmują o szkodliwym wpływie żywności opartej na produktach inżynierii genetycznej na organizmy ludzkie, zwolennicy bagatelizują zagrożenia i podkreślają głównie korzyści natury ekonomicznej. Jeden z takich podmiotów, organizacja "Polska Wolna od GMO", zwrócił się do rady powiatu o podjęcie uchwały w sprawie włączenia się powiatu raciborskiego do śląskiej strefy wolnej od GMO, która w zamyśle pomysłodawcy miałaby powstać na terenie naszego województwa.
Komisja Rolnictwa i Ochrony Środowiska negatywnie zaopiniowała wniosek na ten temat, argumentując, że nie jest to dla powiatu opłacalne, a obowiązujące rozwiązania prawne czynią tworzenie podobnych stref bezzasadnym. – Polskie prawo dopuszcza do obrotu GMO, o ile te są zarejestrowane. Ponadto wprowadzenie zakazu spowodowałoby zmniejszenie konkurencyjności naszego rolnictwa – tłumaczył Krzysztof Sporny, kierownik Referatu Ochrony Środowiska, Gospodarki Wodnej i Rolnictwa. Wątpliwości powiatu podzielają inne instytucje, do których zwrócono się o dodatkowe konsultacje, takie jak m.in. Ośrodek Doradztwa Rolniczego czy Instytut Ochrony Roślin w Sośnicowicach, które potwierdziły, że nie ma potrzeby tworzenia strefy, gdyż polskie prawo wystarczająco kontroluje obrót GMO i chroni przed doświadczeniami genetycznymi.
Podobnego zdania jak Krzysztof Sporny był radny Henryk Panek, członek komisji. – Z GMO produkuje cała Europa, nie jesteśmy w stanie uchronić lokalnego rynku przed produktami z GMO, dlaczego więc inni mają bogacić się naszym kosztem? – pytał radny. – Już bardziej szkodliwe od GMO są środki ochrony roślin. My nie możemy stać się zaściankiem Europy i dać się zastraszyć różnym ekologom, za którymi stoi jakiś biznes, który sponsoruje te protesty. Nie możemy dopuścić, by ktoś dyktował nam warunki – zakończył H. Panek.
Komisja jednogłośnie negatywnie wypowiedziała się przeciwko strefie. Czy rada powiatu podzieli zdanie komisji, przekonamy się już podczas najbliższej sesji, która odbędzie się w przyszłym tygodniu.
/ps/
co za totalna bzdura, radni powiatu chyba sami nie wiedzą o czym mówią.Za ekologami nie stoją żadne pieniądze, tylko zdrowy rozsądek. Różnica między naturalną uprawą a GMO polega na tym, że żywność jest wyprana z wartościowych składników, Można to porównać np. do uprawy ziemniaków na sztucznych nawozach i na zwykłym gnoju – które będą bardziej smakowały? Albo pomidory – czy radni wiedzą że te modyfikowane genetycznie nie mają naturalnego genu, który powoduje ich gnicie, wszczepione ma natomiast geny żółtaczki, który sprawia, że pomidorek taki jest ładny i długo go można przechowywać. Smacznego
Poza tym to za GMO są kolosalne pieniądze, bo wymyślił to koncern amerykański MONSATO – teoretyczny dobroczyńca – który zbił na tym wynalazku fortunę i terroryzuje cały świat. Robale i chwasty są mądrzejsze, bo wybierają tylko to co jest naprawdę zdrowe, robal nie tknie tej „ślicznej” prościutkiej marcheweczki, tylko wybierze tą która urosła na gnoju i jest znacznie smaczniejsza.Tylko, że przy niej trzeba się trochę napracować i chwasty powyrywać i to samo jest z każdą inną uprawą. To tak samo jak pęd do hamburgerów, w których jest nie wiadomo co, a tyłki młodzieży rosną, a potem narzeka się, że młodzież jest otyła. Jest gruba bo je to sztuczne żarcie…
Marchewki nie uprawia się na gnoju (wł.oborniku) bo korzeń będzie się rozwidlał, reszta argumentów na podobnym merytorycznie poziomie
ekolodzy i archeolodzy najgorsza plaga, uchowaj Boże przed tą zarazą!
Żywność modyfikowana genetycznie jest absolutnie zdrowa i bezpieczna! Jem tak od lat i nic mi nie dolega! Dlatego podpisuje się pod tym wszystkimi czteroma rękami!
inżynierze rolniku z raciborza, jak rozumiem rozwidlony korzeń marchewki jest trujący, w najlepszym przypadku niejadalny? A może napisz prawdę, że przetwórca kupi taki towar co najwyżej w celach przemysłowych za psi grosz. Kasa człowieku, kasa! Nieważne jak te marchewki wyhodowałeś, korzeń ma mieścić się w określonych rozmiarach, być prosty, bez skaleczeń i odpowiedniego koloru! I to dla plantatora jest najważniejsze, a to że są robione jakieś pomiary gleby, stężenia szkodliwych pierwiastków w korzeniu, to zwykla ściema!
racja, ten rozdwojony koniec marchewki chyba jest napradę trujący, skoro tak niektórzy myślą, ale dlaczego nie dają wyboru żeby móc wybierać pomiędzy dobrym jedzeniem a sztucznym i chcą uszczęśliwiac nas na silę. Czy rada powiatu ma do tego prawo? Czy nikt nie potrafi zrozumieć co nam gotuje, tą zupę niech sobie sam zje. Ekolodzy to nie są odmieńcy i dobrze by było gdyby to ludzie zrozumieli,że segregowanie śmieci i nie palenie plastiku jest tylko dla wszyskich z korzyscią