PKS-u plany na przetrwanie

– Spółka nie może a priori prowadzić działalności nierentownej, te plany pomogą nam przetrwać – uzasadnia likwidację niektórych kursów i redukcję etatów Kazimierz Kitliński. Prezes PKS przedstawił dziś radnym powiatowym plan rozwoju kierowanego przez siebie przedsiębiorstwa.

- reklama -

Prezes Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej był gościem powiatowej komisji rolnictwa. W maju PKS stał się własnością powiatu, w tym czasie ministerstwo skarbu dało spółce pół roku na przedstawienie planów rozwoju firmy. – Strategia ministerstwa wobec PKS-ów da się streścić w trech słowach: sprzedać, skomunalizować lub zlikwidować – rozpoczął wyjaśnienia prezes Kitliński. W Raciborzu, przy poparciu władz powiatowych, zdecydowano się na to drugie rozwiązanie. Podobnie uczyniło zaledwie 16 samorządów w skali kraju, w naszym województwie jest to po Bielsku drugi taki przypadek. – Sytuacja PKS-ów jest tragiczna, my jeszcze jakoś sobie radzimy, zwłaszcza na tle innych. Ale koszty rosną, rentowność maleje. W ciągu roku dochody spadły o 270 tys. zł, a najgorsze dopiero przed nami, dane demograficzne jednoznacznie wskazują, że w latach 2011-12 młodzieży dojeżdżającej do szkół będzie jeszcze mniej- stwierdził prezes.

 

Żeby zachować względnie dobrą kondycję spółka zdecydowała się likwidować nierentowne połączenia. – Priorytetowe kursy, tj. przewóz dzieci do- i ze szkoły oraz pracowników pierwszej i drugiej zmiany będą utrzymane. Nawet jeśli okażą się nierentowne, pokryjemy stratę z innych źródeł. W przypadku innych kursów, jeśli prowadzone przez nas badania wykażą rentowność niższą od oczekiwanej, zwrócimy się do gmin o partycypację w kosztach ich utrzymania – wyjawił Kitliński. Na podobne rozwiązanie zdecydowały się już władze Lysek i Lubomii, lada moment uczyni to Rudnik. Niektóre gminy już dopłacają.Przewodniczący komisji Ryszard Winiarski pomysł uznał za dobry, zaapelował tylko, by firma zwracała się do samorządów w odpowiednim okresie, by te zdążyły zaplanować w budżecie odpowiednie środki.

 

– A co ze zwolnieniami – zainteresował się Jan Kusy. Do radnego, krótko po przejęciu firmy przez powiat, zgłosili się kierowcy rozżaleni faktem, że redukcja etatów rozpoczęła się właśnie od szoferów, czyli tych którzy wypracowują dla PKS najwięcej zysku. – Zwolnienia rzeczywiście były, ale na 25 zwolnionych osób było zaledwie 6 kierowców – odpowiedział szef PKS-u. Przyznał też, że firma szuka oszczędności także na tym polu i to nie jedyne zmiany w strukturze zatrudnienia: za zgodą związków zawodowych zawieszono świadczenia z funduszu socjalnego, niektórym pracownikom zmniejszono wymiar czasu pracy do 3/4 etatu, dodatkowo część mechaników w godzinach szczytu jeździ jako kierowcy. – A może to wysokie ceny biletów powodują, że pasażerowie wybierają inny środek transportu? – spytał Józef Strachota, z czym Kitlinski się nie zgodził: – Czy bilety są za drogie, czy np. 5 zł do Kuźni to dużo? Ostatnio podnieśliśmy ceny biletów w czerwcu 2009 roku. Analizując koszty znów należałoby to zrobić, ale tego nie czynimy, bo się boimy stracić resztę pasażerów – wyjaśnił.

 

/ps/

 

 

 

 

———————————————————————

Polecamy również:

 

RANKING RADNYCH "USTĄP PIERWSZEŃSTWA"
WYGRAJ ATRAKCYJNE NAGRODY 

 

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj