Krystyna Klimaszewska chce, by miasto kupiło dla schroniska dla zwierząt 100 nowych misek, gdyż te z których psy jedzą obecnie są stare i odrapane. – To nie jest wielki koszt, miska kosztuje 20 zł. Warto zapłacić 2 tys. zł, bo pieski jedzą w tragicznych warunkach – przekonywała członków komisji gospodarki miejskiej radna.
– Po przeliczeniu, łącznie z wynagrodzeniem personelu, obsługą, zapewnieniem pobytu i żywnosci dla zwierząt, koszt pobytu jednego psa w schronisku wynosi ok. 5 złotych dziennie – poinformowała radna, która jakiś czas temu wizytowała schronisko wraz z innymi radnymi. Jej zastrzeżenia wzbudziły złe warunki sanitarne dla zwierząt. – Co zwróciło moją uwagę? Miski z których karmione są zwierzęta nie powinny być już używane – powiedziała i zaproponowała zakup stu nowych misek.
– Gmina Racibórz ma wielki szacunek dla ludzi, ale i dla zwierząt. Nasze schronisko dla zwierząt jest jednym z lepszych schronisk. Jeśli rzeczywiście jest tak tragicznie i są poobijane garnki, zwrócimy na to uwagę – obiecał Mirosław Lenk. – My bardzo dbamy o schronisko, często są tam kontrole. Prezes Kowalewski szczyci się tym, że to jest działalność dla niego dochodowa, jest tam hotel dla psów, więc nie może być tragicznych warunków – dopowiedział wiceprezydent Krzyżek z zastrzeżeniem, że mając do wyboru wydać pieniądze na miski albo na karmę, wolałby zakupić to drugie.
Dyskusja nieco zniecierpliwiła Henryka Majnusza, przewodniczącego komisji: – Panie prezydencie, to jest prosta sprawa. To jest podległa jednostka, zwróci pan uwagę, będzie stosowna reakcja. Jeżeli tego nie zmienią zastanowimy się co robić dalej. – To może zrobimy w naszych szkołach akcję "miska dla psa". Uczniów trzeba uczyć wrażliwości na los zwierząt, dzieci zbierają pieniadze na karmę, więc i miski nie powinny być problemem – zakończył prezydent Lenk.
/ps/
I znowu nowi/starzy/ radni zajmują się sprawami banalnymi. Kiedy wreście zacznie się konkretna dyskusja z udziałem ekspertów na temat tworzenia nowych miejsc pracy w Raciborzu? Czy na tematy gospodarki i porządku w mieście? Może to przerasta wiedzę i przygotowanie wielu radnych.
Ma Pan rację, Oni bardziej martwią się o psy niż o ludzi.