Nieżyciowe wymagania urzędników uderzą w pensjonariuszy DPS

DPS-owi św. Notburgi grozi zamknięcie – alarmuje jego szefowa, s. Stefania Seidel, która obawia się że nie będzie w stanie płacić za lekarstwa. Lekarze boją się przepisywać leki refundowane, bo grożą im wysokie kary z NFZ.

Podopieczni Domu Pomocy Społecznej im. św. Notburgi to w znacznym stopniu ludzie wymagający leczenia środkami psychotropowymi. W pierwszych miesiącach br. przed placówką stanęła wizja ponoszenia dużo większych kosztów działalności, gdyż leki znacząco podrożały, a NFZ wstrzymywał się z listą leków refundowanych. W maju pojawiła się informacja o refundacji niektórych psychotropów, więc ci pensjonariusze którzy nie mają dochodów mogliby sami opłacać koszt leków.

- reklama -

 

Niestety, pojawił się inny problem. Od 1 lipca lekarze przestaną refundowane medykamenty przepisywać, gdyż NFZ zagroziło ogromnymi karami finansowymi tym lekarzom, którzy przy wypisywaniu recepty na lek objęty refundacją popełnią najmniejszy choćby błąd.

 

Opiekujący się jednostką do tej pory lekarz-psychiatra odmówił podpisania stosownego aneksu do umowy z NFZ, również inni obawiają się odpowiedzialności niewspółmiernej do ewentualnej przewiny (błąd w wypisywaniu recepty może kosztować lekarza nawet 80 tys. zł). Brak wyrażenia zgody lekarza na przyjęcie warunków aneksu skutkuje wypowiedzeniem przez fundusz uprawnień do wystawiania recept na leki refundowane i rozwiązaniem umowy.

 

Zarządzająca placówką s. Stefania obawia się, że sytuacja ta wpłynie na znaczny wzrost kosztów funkcjonowania i może nawet spowodować zamkniecie DPS-u. Przypomnijmy, ostatnie lata to wyścig z czasem o dostosowanie obiektów do stanu, by spełniały wymogi stawiane DPS-om. "Notburgę" udało się na czas wyremontować i posiada obecnie wszystkie stosowne zezwolenia. Niestety, może okazać się to za mało. O pomoc poprosiła powiatową komisję zdrowia.

 

Radni zgodnie stwierdzili, że takie działania funduszu to celowa polityka mająca doprowadzić do zniesienia refundacji leków i nawet zmiana szefa śląskiego NFZ niewiele zmieni. Konkretne rozwiązania muszą zapaść na szczeblu ministerialnym. Przepisy uderzą nie tylko w raciborski DPS, ale we wszystkie placówki pomocy społecznej. Szczególnie ucierpią takie jak np. DPS w Krzyżanowicach, którego podopiecznymi są przede wszystkim osoby nie posiadające dochodów. Dlatego członkowie komisji zdrowia wspólnie postanowili, by problem ten został nagłośniony przez posła Henryka Siedlaczka bezpośrednio w ministerstwie zdrowia.

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj