Odszedł entuzjasta i aktywista Stanisław Zięba

Stanisław Zięba miał 60 lat. Do ostatnich dni myślał o wypełnieniu wolnego czasu: tańcu, fotografii, kursie prawa jazdy… W pamięci zapisał się jako wieloletni członek Zespołu Pieśni i Tańca "Strzecha", do którego wstąpił jeszcze w 1968 roku.Stanisław Zięba miał 60 lat. Swoim entuzjazmem i optymizmem zarażał wszystkich wokół siebie. Oprócz aktywności w Zespole Pieśni i Tańca "Strzecha" interesował się również fotografią, turystyką rowerową i historią polskiej piłki nożnej. W ostatnim czasie ukończył kurs prawa jazdy. Egzaminu nie zdążył już zdać.

W pamięci Raciborzan zapisał się jako wieloletni członek Zespołu Pieśni i Tańca "Strzecha", do którego wstąpił jeszcze w 1968 roku. Obowiązki głowy rodziny sprawiły, że po kilku latach odszedł z zespołu, jednakże raz zaszczepiona miłość do tańca nie dawała mu spokoju – po latach wrócił.

- reklama -

W 2009 roku wpadł na pomysł zorganizowania spotkania byłych członków zespołu. Idea chwyciła – w sumie do dnia dzisiejszego odbyły się cztery tego typu spotkania. Relacje z ich przebiegu, a także historia występów "Strzechowian" zachowały się w prowadzonej przez Pana Stanisława kronice.


Zespół Pieśni i Tańca "Strzecha". Stanisław Ziębia u dołu, trzeci od lewej.

– Ważne żeby coś robić ze swoim wolnym czasem, a nie czekać w domu na nie wiadomo co – mawiał Stanisław Zięba. Między innymi dlatego zapisał się, mimo podeszłego już wieku, na kurs prawa jazdy. – Jako pierwszak Pan Stanisław nas zaskoczył. Początki nie były proste, ale Pan Stanisław miał w sobie coś takiego, że po godzinie jazdy wszystko szło już dobrze – mówi instruktor nauki jazdy Pana Stanisława.

Fotografią zajmował się od 4 lat. – Lubię utrwalać stare miasto, park, zamek, Oborę… czasy są ciekawe i wszystko zmienia się bardzo szybko – mówił entuzjastycznie. Znakomicie potrafił organizować swój wolny czas. – Tańce tańcami, ale trzeba znaleźć chwilę na jazdę na rowerze, porobić ciekawe zdjęcia, zebrać materiały do kroniki… Historia "Strzechowian" jest wspaniała. Czy wie Pan, że na przestrzeni tych wszystkich lat w zespole sparowało się osiem małżeństw? – rozpalał się, kiedykolwiek zaczynał mówić o "Strzechowianach".

Ubolewał na nikłe zainteresowanie tańcem wśród młodzieży. – Brakuje narybku. Jest co prawda młodsza grupa, ale to wszystko się powoli rozpada. Chciałbym, żeby ktoś mnie już zastąpił. Ciężko jest w tym wieku zatańczyć cały repertuar na występie, ale udaje mi się to. Lata ćwiczeń, obycie w tańcu, rutyna – to pomaga – wyjaśniał.

– Ludzie muszą sobie uświadomić fakt, że jednostkowe i wyjątkowe są przypadki, kiedy umiera ktoś i nie da się go już nikim zastąpić. Tak jest z aktorami starego pokolenia, z wielkimi przywódcami narodu. Nas – szaraków… każdy może zastąpić – mówił Stanisław Zięba. I chyba  się mylił, zaliczając siebie w poczet "szaraków".

/żet/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj