M. Lenk: strefa nie jest lekarstwem na wszystko

Zdaniem M. Lenka sytuacja Raciborza nie jest tak zła, jak potocznie przyjęło się mówić. Zapowiada działania zmierzające do przyciągnięcia inwestorów, choć jak mówi "strefa nie jest lekarstwem na wszystko".

Na czwartkowym spotkaniu z prezydentem Mirosławem Lenkiem mieszkańcy Płoni pytali, co miasto zamierza zrobić, aby przyciągnąć inwestorów do strefy ekonomicznej, co zaowocowałoby stworzeniem nowych miejsc pracy.

- reklama -

– Strefa nie jest lekarstwem na wszystko – powiedział raciborzanom prezydent, ale zaznaczył, że również i tę szansę miasto będzie starało się wykorzystać. Najbliższym działaniem w tym kierunku będzie organizowana 21 listopada konferencja na temat zalet inwestowania w strefie. Ponadto w budżecie na przyszły rok zarezerwowano 4 mln zł na uzbrojenie terenu miasta włączonego do specjalnej strefy ekonomicznej, co częstokroć okazuje się warunkiem sine qua non dla przyciągnięcia inwestorów.


Przyciągnięcie inwestorów do Raciborza nie było jedyną interesującą mieszkańców kwestią. Czytaj również artykuł: Sudecka po remoncie stała się niebezpieczna? Zobacz zdjęcia ze spotkania władz Raciborza z mieszkańcami Płoni.
Jednocześnie prezydent zaznaczył, że jego zdaniem kondycja Raciborza nie jest tak zła, jak przyjęło się ją opisywać. – To nie jest tak dokładnie, że tutaj nic się nie dzieje. Rafako, Carbon, Henkel, Mieszko – to są zakłady pracy, które zawsze wymieniamy jednym tchem i o nich myślimy, gdy przychodzi rozmawiać o przemyśle. Ale jest jeszcze Ensol, Rameta, Sunex, Koltech chciałbym obalić pewien mit, że raciborzanie są mniej przedsiębiorczy niż mieszkańcy innych miast regionu. To jest nieprawda. – mówił Mirosław Lenk.

/żet/

- reklama -

6 KOMENTARZE

  1. jeżeli nic nie może to do SN-u i niech nie będzie bezczelny, mówiâc „sytuacja nie jest taka zła”. Większošć młodych już jest za granicå. Racibórz to dzisiaj miasto starców dla których ma pomysł wybudować im zjeżdżalnię do wody :)))) zresztâ za pożyczone pieniâdze. Wiadomo on pożyczek nie będzie spłacać. Działanie wg zasady „po mnie choćby potop”. Byle się jeszcze nachapać ile się tylko da przeciesz „sytuacja nie jest taka zła”. Jak dla kogo ????

  2. najgorsze jest to, ze polowa ofert pracy na tych jarmarkach pracy w pupie to sa oferty pracy za granica… chyba nie tak powinno sie to odbywac, prawada?? rozumiem, ze dla pewnych osob taki wyjazd okazuje sie koniecznoscia i dobrze, ze moga znalezc te prace rowniez w ten sposob, ale czy nie lepiej byloby zatrzymac tych ludiz na miejscu? tracimy ludnosc w zastraszajacym tempie i jeszcze wspomagamy, w sensie wladz powiatu, ich wyjazdy, przesada!!

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj