Ciemnym punktem na mapie miasta nazywa D. Wacławczyk ogród jordanowski między ul. Miarki i Stalmacha. Po zmroku zbiera się tam szemrane towarzystwo, które pije i zaczepia przechodniów. Radny chce, by na noc był zamykany.
Nie jest to pierwszy apel Dawida Wacławczyka do władz miasta w tej sprawie. Wcześniej występował o to wspólnie z Elżbietą Biskup, której Młodzieżowy Dom kultury (podobnie jak należący do radnego pub Koniec Świata) bezpośrednio sąsiaduje z feralnym ogródkiem. Gdy tylko zapadnie zmrok, park jest opanowywany przez miłośników spożywania trunków na świeżym powietrzu, do rzadkości nie należą zaczepki w kierunku przypadkowych przechodniów i akty wandalizmu. Jako, że zdaniem radnego policja i straż miejska widywana jest w tym rejonie nader rzadko, Wacławczyk i Biskup chcieli chociaż, by obiekt był na noc zamykany.
Władze nosiły się wówczas z przebudową parku, więc pomysł z zamykaniem go w pewnym momencie gdzieś przepadł. Nie zniknął natomiast sam problem. – To wylęgarnia wszelkich plag, ciemny punkt na mapie miasta – zaapelował Wacławczyk w trakcie obrad komisji oświatowej rady miasta. Nie uzyskał jednoznacznego potwierdzenia, że wejście do parku będzie nocą zamykane, a jedynie luźne zapewnienie o zwiększeniu liczby patroli straży miejskiej w okolicy.
/ps/