Niegdyś na gruszy u zbiegu trzech dróg w Szonowicach stała przepiękna kapliczka z ręcznie malowanym obrazem Trójcy Świętej. Została zniszczona. Dzięki mieszkańcom, po 50 latach kapliczka wróciła na swoje miejsce.
Kapliczka z obrazem namalowanym przez lokalnego artystę Hugo Leisnera z Wygonu wisiała do 1960 roku na starej gruszy u zbiegu trzech dróg w Szonowicach. Położenie kaplicy nie było przypadkowe. Jest to miejsce strategiczne, gdyż znajduje się u zbiegu najstarszych dróg wiodących do Szonowic. Jedna droga od strony Wygonu to pierwsza droga do miejscowości od strony Raciborza i Rudnika, druga od strony Modzurowa, trzecia od strony Koźla i Opola. Kaplica, przy zupełnie innej zabudowie, jaka miała miejsce dawniej była widoczna wyraźnie z każdej z dróg już z dalekiej odległości. Być może stała tutaj też dlatego, iż jedna z koncepcji budowy nowego kościoła była taka, że kościół miał być budowany w tym właśnie miejscu.
Ostatecznie jednak świątynia została wybudowana w Modzurowie. Jak już wspomniano kaplica wisiała na gruszy, a udający się na pobliskie pola rolnicy z pobożnością przyklękali i żegnali się w pozdrowieniu dla Św. Trójcy. Podczas jednej z burz i nawałnic grusza została uszkodzona przez piorun, a kapliczka trafiła na strych gdzie przeleżała prawie 50 lat. Staraniem mieszkańców sołectwa przy zbiegu wielu korzystnych okoliczności znów odzyskała dawny blask i zawisła na starym miejscu.
/p/