W Szkole Podstawowej nr 5 w Studziennej miasto dopłaca do kosztu kształcenia jednego ucznia 400 zł, podczas gdy w Szkole Podstawowej nr 7 w Ocicach ponad 6,7 tys. zł. Skąd tak duża dysproporcja w dopłatach?
W trakcie posiedzenia miejskiej komisji oświaty radni zapoznali się z realizacją zadań oświatowych w ubiegłym roku szkolnym. Wśród dokumentów znalazły się m.in. zestawienie kosztów ponoszonych na kształcenie w poszczególnych szkołach, ile z tego wynosi subwencja oświatowa, a także ile do całkowitego kosztu, którego nie pokrywa subwencja, musi dopłacać miasto. Radnego Witolda Ostrowicza zastanowiła dysproporcja w dopłatach dla poszczególnych szkół. O ile rozpiętość całkowitego kosztu kształcenia waha się w granicach 7,3 tys. zł do 13,1 tys. zł na ucznia, to już dopłata miejska w dwóch szkołach nie przekracza 570 zł, w większości pozostałych 1-3 tys. zł. Rekordzistką jest podstawówka w Ocicach, gdzie dopłata wynosi 6 700 zł! (Całkowite zestawienie kosztów kształcenia ucznia w raciborskich podstawówek i gimnazjów wraz z wysokością subwencji i miejskiej dopłaty na fotografiach poniżej).
Wiceprezydent Ludmiła Nowacka wyjaśniła, iż duży wpływ na całkowity koszt i wysokość dopłaty ma liczba uczniów w danej szkole. Im jest ona mniejsza, tym dopłacać trzeba więcej. Oprócz tego wpływ ma jeszcze kilka elementów: liczba uczniów z niepełnosprawnością, uczących się języka niemieckiego, mających nauczanie indywidualne, wreszcie koszt utrzymania szkolnych budynków, mediów, etc. – Na Ocicach tak wysoka dopłata to efekt głównie małej liczby uczniów – odparła L. Nowacka.
Paweł Strzelczyk
.jpg "Remont zabytkowego spichlerza chłopskiego w Raciborzu zakończony")
Zlikwidować małe kosztowne szkoły. W innych regionach tak czynią. Za ekonomię w oświacie nikt nie odpowiada w tym mieście. Ocice od centrum miasta nie leżą tak daleko.
Na pewno mieszkasz w centrum miasta i guzik cię obchodzą dzieci mieszkające w innych dzielnicach.Ciekwe jak by tobie kazano wozić dzieci po całym miescie do szkoły.
Stąd, że na Ocicach mieszka Lenk. Juz sobie przszłość dla wnuków buduje.
A jak by dopłacić te pieniądze rodzicom? Wątpię, żeby nażekali, że trzeba dowozić dziecka do szkoły do centrum 😉
Nieważne jakie pieniądze oddałbyś rodzicom, i tak by narzekali. Taki kraj, taki naród.