Internetowe podwórka, czyli gdzie mają bawić się dzieci…

– Pamiętam z czasów dzieciństwa podwórko na moim osiedlu – pisze Czytelnik. Dzisiaj zostało z niego niewiele.

Pamiętam z czasów dzieciństwa podwórko na moim osiedlu. Już wiosną wybiegaliśmy przed klatkę pochwalić się nowymi zabawkami, pozyskanymi w wyniku świąt lub urodzin w okresie zimowym. Latem biegaliśmy w spodenkach, spódniczkach, bluzeczkach z krótkim rękawem, na trawnikach rozkładaliśmy namioty. Goniliśmy się po całym osiedlu, chowaliśmy się na drzewach, wisieliśmy na najwyższej rurce trzepaka. Rodzice krzyczeli na nas ze złością, że spadniemy, skręcimy kark, złamiemy rękę, nogę.

Latami przez szybę obserwowałam to, co się dzieje na zewnątrz. Były czasy lepsze i gorsze, bardziej obfite w młode pokolenie albo mniej. W cieplejsze dni dziki wrzask rozlegał się z trawnika przed moim blokiem, piłka „starszych chłopaków” uderzała o betonowe boisko i z hukiem wpadała na metalową siatkę, przyprawiając ją o drżenie. Maluchy układały babki z piasku, a mamy chłodziły się na ławkach, ustawionych roztropnie w cieniu drzew. Kilka bloków, jedno podwórko. Punkty obserwacyjne dla rodziców. Przestrzeń dla całej paczki dzieciaków o zróżnicowanym wieku i zróżnicowanych zainteresowaniach.

- reklama -

Kiedyś, jeszcze we wczesnym okresie mojego dzieciństwa, na podwórku stała wielka, żółta karuzela. Mogliśmy wejść na nią całą paczką, ktoś rozkręcał machinę i doskakiwał. Wrzaski, śmiechy, połowa dzieciaków schodziła się na sam środek placu, żeby uczestniczyć w tym zbiorowym szaleństwie. Ale później farba z karuzeli prawie całkowicie zeszła. Któryś z wandali przełamał okrągłą, drewnianą posadzkę. Rodzice apelowali do władz. My poszukaliśmy nowych uciech. Resztki zabrano.

Pocieszaliśmy się, że zostało przecież kilka innych, kolorowych jeszcze elementów podwórka dla dzieci. Bez tej żółtej machiny nie było aż tak źle. Wkrótce jednak w piaskownicy przestano wymieniać piasek, był więc brudny i niemożliwie śmierdział. Jakoś nikt nie miał odwagi wchodzić do niego ze swoimi foremkami. Mieliśmy też parę różowych koników, na których bujając się, można było się nieziemsko nagadać. Później nagle je także zabrano.

Z placu zabaw została więc tylko górka z małą, czteroosobową karuzelą i huśtawkami. Rok temu zaczęto wycinać tam drzewa. Pod ostrzem pił znalazły się wszystkie cztery grusze. Dowiedziałam się wkrótce, że tworzyły zagrożenie, przyciągając pszczoły do swoich słodkich owoców. Korciło mnie, żeby w ramach manifestu ekologicznego w trakcie wycinki puścić na cały regulator przy otwartym oknie „Pamiętajcie o ogrodach”. Powstrzymałam się jednak.

Pół roku temu z nieznanych mi jeszcze wtedy przyczyn zlikwidowano niszczejące kosze na boisku. Potem słupki do wieszania siatki. Potem połowę każdej bramki do piłki nożnej. Wyjaśniono mi, że w miejscu boiska powstanie parking. Bo miejsc dla samochodów brakuje.

Ostatnio zauważyłam, że u podnóża naszej górki postawiono białą skrzynkę. Akurat przed feriami. Przez moment nie wierzyłam. Elektryczne draństwo ustawione w sam raz na drodze dla zjeżdżających co zimę na sankach dzieci. Argumentem przeciwko mojemu oburzeniu może być fakt, że zima w tym roku bezśnieżna. Cóż więc za różnica, czy parking powstanie rok wcześniej, czy rok później, skoro śnieg i tak nie sypie?

A potem wchodzę do Internetu i czytam sobie różne wypowiedzi dorosłych. Że oni! Oni to mieli dzieciństwo! Że bajki, że osiedle, że śmiechy chichy, wspinanie po drzewach, piaskownica, dzwonienie przez domofon, żeby ten a ten obywatel wyszedł na dwór. A my, a nasze młodsze rodzeństwo to tylko w gry komputerowe by grało i siedziało godzinami na fejsie. Tacy dojrzali, a tacy ślepi.

Trzepaki się usuwa, bo moda na panele, a w dodatku są teraz profesjonaliści do czyszczenia dywanów, kto by zresztą męczył się dziś z takim czyszczeniem publicznie. Koniki i karuzele niszczeją, a jak coś jest nietrwałe, to można się łatwo tego pozbyć. Wyjdzie taniej, niż odnowa, zwłaszcza, że na takim osiedlowym placu zabaw i tak nikt nie zarabia. Drzewa wycinają, bo są niebezpieczne. Na boiskach robią parkingi.

Jak tak na to wszystko sobie patrzę, to dochodzę do wniosku, że może już czas najwyższy stworzyć internetowe podwórka. Tanie to takie, można reklamy na stronach udostępniać, miasto albo inny właściciel osiedla jeszcze na tym zarobi, a dzieciaki miałyby gdzie się razem pobawić. Jakieś gry im podsunąć edukacyjne i byłyby pod opieką. Taka moja świetlana wizja, w której wszyscy są szczęśliwi.

Ewa Maj
——————————————————————————————————————– 
Polecamy również:

Czytelnicy piszą: w Raciborzu żyje się coraz gorzej

Zachęcamy do lektury gorzkich przemyśleń naszego Czytelnika. Czy Waszym zdaniem życie w Raciborzu jest aż tak beznadziejne?

Opóźnienia w odbiorze odpadów trzeba zgłaszać

Dowiedz się, jak często powinny być odbierane odpady segregowane i czy  "zielony i czysty" Racibórz to już historia.

WOŚP pod ostrzałem. "Ślepi wysłannicy Owsiaka"?

Dla jej przeciwników zbiórka pieniędzy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy to kolejny podatek.

——————————————————————————————————————– 

Podziel się informacją lub napisz własny  artykuł na forum.
Dodaj Temat na:   
forum.raciborz.com.pl

Dodaj!

——————————————————————————————————————-

- reklama -

10 KOMENTARZE

  1. Prawda, ale… wydaje mi się, że problem sięga głębiej. Idąc tym tropem możemy dojść do młodzieży w wieku 16-19 lat. Oni już niekoniecznie bawią się na podwórkach, ale w piątkowy/sobotni wieczór też ich za bardzo nie widać w knajpach. Nie twierdzę, że szlająca się po knajpach młodzież to coś pozytywnego, ale jeśli nawet piwo ze znajomymi nie jest w stanie oderwać ich od komputerów, to…?

  2. Na co 2 osiedlu to samo. Starzy dzieci odchowali i im przeszkadzaja hustawki i karuzele, piaskownice zasypuja i sadza drzewka. ICH dzieci juz sie wybawili, a dzieci mlodych??? one niewazne…

  3. Gdzie sadzą drzewa?Np. na terenach spółdzielni mieszkaniowej wycinają i głowią drzewa i krzewy na potęgę.Drzewa zagrożenie ?To normalne kłamstwo .Jest to głównie robione dla kasy bo na takich pracach się doskonale zarabia.Najlepszy przykład wogóle nie uzasadnionego ogłowienia drzew to ogłowienie kilkunastu drzew chyba lip na ul Odpoczynkowej.Kto rządzi w tym mieście że do takich skandalicznych rzeczy dochodzi?

  4. Na Kossaka ten sam problem ,chcą wyciąć drzewa na wiosnę,tłumaczą się kanalizacją pod nimi ,której remont przeprowadzono jesienią .Jakaś wyrażna chęć zarobku.Jakim trzeba być człowiekiem jeśli się nienawidzi …drzew.

  5. jeżeli cos nie jest moje to mogę marzyć ,że było z tym fajnie ale jak Włascieciel zmienia plany to uszanuj jego wolę.Jeżeli tego nie potrafisz to jesteś ułomna na rzeczywistość i będziesz agresywna bo nie rozumiesz natuiry posiadania wolności przez WŁAŚCICIELA.

  6. Właściciel nie ma prawa wycinać drzew .Zapewnie po to tylko aby jednorazowo ktoś zarobił na tej wycince a za robociznę zapłacą oczywiście mieszkańcy z ich czynszów .Kanalizacja nie ma nic do drzew to oczywiste naciąganie żeby mieć powód do prac Zostawcie te drzewa w spokoju!

  7. Niestety pani Maj ma rację – podwórka likwiduje się krok po kroku, mając chyba nadzieję, że mieszkańcy tego nie zauważą. A gdzie dzieci mają się bawić? Nawiązywać przyjaźnie, uczyc kontaktu z rówieśnikami? W internecie od podstarzałych mężczyzn, którzy piszą” Jestem Wojtuś mam 9 lat”?

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj