– Ci ludzie chcą iść w kierunku Zachodu, chcą ściągnąć niewidzialny rosyjski kaganiec – mówi D. Wacławczyk.
Mieszkańcy i przedsiębiorcy z Raciborza aktywnie zaangażowali się w pomoc protestującym mieszkańcom Ukrainy. 29 stycznia zebrane w Raciborzu leki i ciepłe ubrania zostały zapakowane do busa, który zawiózł je do Krakowa. Stamtąd pomoc zostanie przetransportowana na Ukrainę. Raciborska akcja była częścią ogólnopolskiej inicjatywy krakowskiej wspólnoty żydowskiej oraz Kościoła Greckokatolickiego. Koordynatorem raciborskiej zbiórki była Zofia Affanasowicz. Punkt zbiórki został zlokalizowany na Przystanku Kulturalnym Koniec Świata. Zachęcamy do lektury wypowiedzi zaangażowanego w inicjatywę radnego Dawida Wacławczyka
Przede wszystkim chciałem bardzo podziękować wszystkim, którzy włączyli się w akcję. Myślałem, że może wyślemy jakieś dwa kartony lekarstw a wysłaliśmy kilkanaście porządnych śpiworów, widziałem sporo ciepłych ubrań i lekarstw. Wiem, że również raciborskie apteki włączyły się w akcję. Generalnie liczba osób, które włączyły się w zorganizowaną w tak krótkim czasie akcję bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Pozwala mieć nadzieję, że jednak społeczeństwo obywatelskie funkcjonuje.
Otrzymałem wiadomość mailową, w której pewna osoba zachęcała mnie, żebym przed wysłaniem chociaż jednej tabletki na Ukrainę, zapoznał się z linkiem, który przeniósł mnie do hasła rzezi wołyńskiej na Wikipedii. Po pierwsze jako pilot, który zawodowo jeździ na Ukrainę wiem, czym była rzeź wołyńska. Powiem więcej, pradziadek mojej żony zginął w rzezi wołyńskiej na oczach babci. Ja tę historię znam, natomiast nie widzę absolutnie żadnego związku pomiędzy kwestią zaszłości historycznych i wzajemnych grzechów Ukraińców wobec Polaków i na odwrót – bo takie też były – a kwestią wysyłania lekarstw dla protestujących na Ukrainie.
Ta akcja ma na celu pomóc bezpośrednio ludziom, którzy od kilkudziesięciu dni są na Majdanie. Ja wiem, jak trzeba zaopatrzyć punkt medyczny przy imprezie dla 500 osób, a tam jest ich 50-60 a nawet 100 tys. Tą akcją wspieramy ludzi, którzy chcą w pokojowy i legalny sposób wywrzeć nacisk na swojego prezydenta i polityków, ponieważ oni, jak się wydaje, nie realizują woli tych ludzi. Chcemy ich wspomóc tak samo, jak nas 30 lat temu wspierała cała Europa Zachodnia. To co się działo u nas w latach '80 to jest mniej więcej to samo, co dzisiaj dzieje się na Ukrainie. Co więcej, ci ludzie chcą iść w kierunku Zachodu, chcą ściągnąć niewidzialny rosyjski kaganiec. Idą w stronę demokracji.
Mam to szczęście, że organizowałem obozy polsko-niemiecko-ukraińskie i znam ludzi, którzy na tym Majdanie są. Znam ludzi, którzy we Lwowie i w Tarnopolu prowadzą dokładnie takie same zbiórki. Ci ludzie – którzy ja znam – są Ukraińcami polskiego pochodzenia, ich pradziadkowie i dziadkowie też ginęli w rzezi wołyńskiej, i oni nie mają tych dylematów, które mają osoby siedzące teraz w cieple przed komputerem i komentujące.
Przeważnie ci, którzy komentują, nie uczestniczą w żadnych akcjach. Ani charytatywnych, ani społecznych, ani innych. Bo ludzie, którzy generalnie angażują się w cokolwiek, raczej zamiast torpedować i negować działania innych, wolą w tym czasie organizować swoje akcje. W Polsce działa Stowarzyszenie Magurycz, które zajmuje się m. in. odnawianiem polskich cmentarzy na Ukrainie. Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby zamiast torpedować zbiórkę leków na Ukrainę, zaangażować się w inne pozytywne działania.
Zwracam też uwagę, że to co my robimy, tzn. wysyłka lekarstw, śpiworów i ciepłych ubrań, to nie jest wysyłanie broni, to nie jest nawet zbieranie pieniędzy, które mogą być w niewiadomy sposób i nie wiadomo przez kogo wykorzystane. To jest pomoc rzeczowa, która trafi bezpośrednio do konkretnych ludzi. Skoro instytucja taka jak kościół określa, co jest potrzebne i prowadzi swoje punkty medyczne, to znaczy, że oni wiedzą, czego potrzebują.
Ta akcja ma charakter pomocowy i solidarnościowy. Nie jest żadnym rozgrzeszeniem Ukraińców z ich grzechów. Nie jest żadnym dyskursem historycznym. To nie jest żadna debata. To jest zupełnie odrębna sprawa. Nie można łączyć lekcji historycznej z lekcją solidarności. Ta solidarność jest potrzebna i nam, i Ukraińcom. Mam wrażenie, że my jako społeczeństwo, stajemy się trochę znieczuleni, zapatrzeni w siebie, w to czy PKB rośnie, produkcję, surowce itd.. Uważam, że pomaganie jest procesem dobrym również dla tego społeczeństwa, które pomaga, a nie tylko tego, które tę pomoc otrzymuje.
/Wojciech Żołneczko/
——————————————————————————————————————–
Polecamy również:
Spektakl Teatru Lalek Żywe Wiązania na Końcu Świata[ZDJĘCIA]
Lalkarz w swym pomyleniu plącze się w światach, którymi operuje… Lalki zaczynają żyć. Zobacz zdjęcia ze spektaklu>>>
Tragedia Górnośląska: ich winą było to, że byli Niemcami
– Co zaczęła Armia Czerwona kontynuowały władze polskie jeszcze do końca lat czterdziestych – przypomina B. Gaida.
Konkurs: do wygrania miesięczne karnety do Video World!
Zwycięzcy konkursu otrzymają karnety do wypożyczalni Video World i przez cały miesiąc będą mogli obejrzeć tyle filmów, ile zechcą.
——————————————————————————————————————–
Podziel się informacją lub napisz własny artykuł na forum.
Dodaj Temat na:
forum.raciborz.com.pl
——————————————————————————————————————-
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/449938,transport-pomocy-humanitarnej-z-polski-na-ukraine-nie-trafi-na-majdan.html