100 tys. zł zamierza wydać magistrat na kształtowanie marki i promocję wizerunku miasta, w tym wykorzystanie znanych postaci.
Opracowanie marki miasta Racibórz to jedno z założeń tworzonej strategii rozwoju do 2020 roku. Podczas posiedzenia komisji gospodarki miejskiej Robert Myśliwy zwrócił uwagę, jak istotnym czynnikiem przy tym jest system identyfikacji wizualnej. Posłużył się tu przykładem Lufthansy. Jeśli traktować miasto jak firmę, markę należy budować z uwzględnieniem tego systemu. – Gdy wchodzimy do samolotu, od razu widać do kogo należy. Kolorystyka, apaszki, krawaty, umundurowanie, wszystkie gadżety jednoznacznie na to wskazują. Zdaniem radnego identyfikacja taka w urzędzie miasta i jednostkach mu podległych świadczyłaby o profesjonalnym podejściu do zagadnienia (radny składał już kiedyś interpelację w tej sprawie, patrz link poniżej).
Myśliwy chciał dowiedzieć się, jak miasto chce wykorzystać 100 tys. zł na budowanie marki, gdyż w jego opinii nie jest to zbyt duża kwota, w dodatku rozłożono ją na 2 lata.
W urzędzie sprawę pilotuje wiceprezydent Ludmiła Nowacka, rozmawiając z firmą która się tym zajmuje. Firma owa pomagała budować marki kilku miast w Polsce m.in. Lublina. Prezydent Lenk wyjawił, iż w zależności od tego jak rozbudowany miałby być system i co ma być nim objęte, tym przedsięwzięcie będzie kosztowniejsze. 100 tysięcy to tylko kwota za przekazanie wiedzy jak stworzyć markę i usługę przygotowania stosownego dokumentu. Późniejsze wydatki na promocję zależne będą od tego, w jak szeroki sposób urzędnicy zdecydują się te wskazówki wykorzystać.
Paweł Strzelczyk
————————————————–
zobacz także:
Robert Myśliwy chce ubrać urzędników w uniformy
Nie muszą to być od razu mundurki, wystarczą krawaty dla mężczyzn i apaszki dla kobiet, oczywiście z symbolami Raciborza. Zdaniem radnego posłuży to budowie wizerunku miasta i pozwoli odróżnić urzędników od petentów.
„100 tysięcy to tylko kwota za przekazanie wiedzy jak stworzyć markę i usługę przygotowania stosownego dokumentu” Makabra czy wiceprezydent nie stać na opracowanie programu? Firma zewnętrzna potrzebna? Czym w ogóle zajmuje się wiceprezydent oprócz bywania na imprezach i uroczystościach?
A od czego jest dział promocji? LENK ZASTANÓW SIĘ, ZANIM COŚ POWIESZ!
A które to są te znane postacie i dlaczego nie możemy ich wizerunku wykorzystać za darmo? Czyna pewno to musi kosztować tyle pieniędzy?
Po co nam wiceprezydenci, dział marketingu itd., skoro korzysta się za słone pieniądze z firm zewnętrznych? Może tylko prezydent – na etatach się oszczędzi. Albo też dobór takich wiceprezydentów, którzy będą operatywni i coś dla miasta wniosą.
Chodzi o to, by zatrudnić jak najwięej swoich ziomków na stworzone sztucznie stanowiska. A potem trzeba zatrudnić profesjonalistów, by wykonać powierzone ziomkom zadania. Niestety tak to w Polsce wyglada, a Racibórz jes tego najlepszym przykładem.
Każdy, kto działa w branży ekonomicznej dobrze wie, że bez SIW nie ma
mowy o budowaniu marki czegokolwiek. W tym marki miasta. Wiedzą to
banki, korporacje, a powoli nawet sieci sklepów spożywczych. Wszędzie
tam gdzie jest bezpośredni kontakt z klientem reprezentant firmy, czy w
tym przypadku miasta nie może chodzić w naciągniętym sweterku, czy
trykocie z wyblakłym identyfikatorem na szyi. Tymczasem u nas takie
niechlujstwo w wielu instytucjach podległych miastu ale i w samym
urzędzie to wcale nie rzadkość. A tu „wielkie” plany wydania 100 tyś na
„budowanie marki”. Od najprostszych rzeczy trzeba zacząć, bez wielkich
marketingowych strategii.
no tak po trasach rowerowych i supermarketach przyszedł czas na mundurki A GDZIE ZKŁADY PRACY I MIEJSCA PRACY DLA MŁODZIEZY GDZIE MIESZKANIA
Dobrze, że fryzjerów mamy więcej, bo Leonidas musiałby się zapisać do kolejki oczekujących, no i oczywiście taki Leonidas straszyłby swojego wyborcę swoim nie tylko politycznym lenistwem. Naszemu miastu potrzeba „kolorów” rynku, rynku pracy i agresywnej gospodarki. wart przytoczenia ruch społeczny Nasze Miasto ( http://nam-raciborz.pl), który realizuje projekt „Ożywiamy Racibórz”. Oby zdążyli, bo powściągliwość Leonidasów pozwoli nam co prawda spokojnie odejść na Jeruzalem , młodzi mieszkańcy tego iata będą przybywać tłumie tutaj ale tylko po to ,aby na ruinach miasta zapalić znicz pamięci a tym piastowskim mieście. Tak czasem żałuję, że na łamach naszych przyklaskowych gazet czy na antenie jedynie słusznej telewizji leonidasa, nie możemy być świadkami gorących sporów i mocnych konkretnych deklaracji,
a przede wszystkich uchwał jak to jest w ukraińskim parlamencie. Nie rozijamy jedynie naszego zaplecza kulturalnego i sportowego, emeryci i tak nie muszą tyle szaleć , bo i nie mają za co. Róbmy trochę więcej konkretów . Budujmy dobre drogi do głównych szlaków transgranicznych a nie drogi do piekielnego ubóstwa. Te działania określiłbym jako pasywne działanie, zmianą mundurków bez marzeń, bezideowy zlepek pomysłów pozbawiony strategii gospodarczej. Wobec tego nawet nie ma co sprawdzać i dowiadywać się w jaki sposób Leonidas znalazł się w komitecie Regionalnej Polityki Miejskiej Województwa Śląski. Okazuje się, że to nie wybitne kompetencje, zdecydowały o powołaniu do „Komitetu”, a wystarczy tzw. „zasiadanie” (jak za starych, dobrych lat). Może się nasze towarzystwo Leonidasów trochę się zasiedziało?
Może jednak ktoś wyciągnie wnioski i poprawi swoje wyborcze banery. Tylko czy możemy jeszcze w nie wierzyć i wierzyć im naszym leonidasom. Tracimy powoli ducha obywatelskiej wiary i twórczości. My nie robimy nic bo nie możemy albo nam się nie chce, w końcu narzekać łatwo, zrobić gorzej. Mimo wszystko nie przestajemy szukać dochodów, płacimy podatki, nie unikamy płacenia należności, które leonidy podnoszą systematyczne co roku, wywiązujemy się z wszelkich opłat z nadzieją, że nasz narybek na tej ziemi znajdzie swój kąt. Tymczasem mam wrażenie, że nasze pieniądze są marnotrawione. Dajemy im pieniądze,, ale nie widzimy efektów ich dobrego wykorzystania. Absurdalnie są wydawane na rzeczy, które nie przynoszą naszemu miastu ani korzyści ani rozwoju. Obywatel narzeka, ale nic nie może więcej , wiec nie zaszkodzi. Niech żyje zatem obłuda i pozoracja służby. Kolejne pomysły stają się źródłem dziwnych a czasem nawet głupich komentarzy, ale jaki pomysł taka krytyka. Przykładowa galeria „Dworzec” przypominam nam co roku, że oni chcą coś zrobić tylko nie wiedza jak, z kim i za co. Lokale dworcowe pozamykane i puste jak inne obrazy w naszym mieście, puste miejsca po sklepach spożywczych, kosmetycznych monopolowych.
„Zmieniamy mundurki czy zmieniamy władzę?
Wszyscy znamy stare powiedzenie „ nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”- i może mówi prawdę. Jeżeli nasi leoniadasi robią błędy w swej działalności polityczne, to może się czegoś nauczą. W pierwszej kadencji, a niektórzy w kolejnej, były wielkie ambicje i zapowiedzi, co zrobimy i co zbudujemy, co poprawimy i zmienimy najlepsze. W drugiej zaś kto wyciągnął wnioski, ze nie co za wiele obiecywać, bo i tak wybiorą. Po co tracić tyle kasy na wyborcze ulotki. Niemniej powtórzył obietnicę, że zrobi czego do tej pory nie zrobił. Mija druga albo kolejna kadencja, a tu wyborcy nie narzekają. Tylko w sklepie lub w barze przy regionalnym kuflu ktoś wlewa żale.