Obsługa promu w godzinach południowo – rannych odpoczywa w hotelu, skutkiem czego prom stoi bezczynnie.
O tym, że upór popłaca, przekonują działania radnego Gumieniaka w sprawie promu przez Odrę pomiędzy Ciechowicami a Grzegorzowicami. Tak długo interpelował i drążył temat oświetlenia i płyt wzmacniających dojazd do promu, aż zostało to zrobione. Jak sam stwierdził podczas dzisiejszej sesji, warto być uciążliwym, bo to przynosi skutki.
Nie oznacza to jednak, że wszystkie postulaty w sprawie promu zostały zrealizowane. Dlatego zamierza w dalszym ciągu być uciążliwy wobec Zarządu Dróg Wojewódzkich, któremu podlega przeprawa. Pierwszy z niezrealizowanych wniosków o który bezskutecznie zabiega to wydłużenie czasu pracy promu. PZD tłumaczy przerwę w kursowaniu brakiem wykwalifikowanych pracowników i pieniędzy. Mieszkańcy w imieniu których przemawia Gumieniak nie mogą nadziwić się, iż w kursowaniu jest przerwa w godz. 9.30 – 13.00. Pracownicy firmy wyłonionej w przetargu na obsługę promu spędzają ten czas w hotelu, gdyż sama firma pochodzi w woj. lubuskiego, z miejscowości oddalonej o blisko 400 km. Jak sami twierdzą, mogliby w tym czasie pracować, ale zamawiający nie przewidział takiej możliwości ogłaszając przetarg. Gumieniak zamierza zwrócić się do ZDW o stosowny aneks do umowy z firmą, aby prom mógł w tym martwym czasie być czynny. Nie powinno to w znaczący sposób podrożyć kosztów jego funkcjonowania.
Druga sprawa zgłoszona dziś dotyczyła tablic informacyjnych o promie, których jeszcze brakuje na niektórych skrzyżowaniach dróg wojewódzkich. Starosta obiecał wesprzeć dążenia radnego i – pomimo idącego w zaparte marszałka i Zarządu Dróg Wojewódzkich – po raz kolejny wystosować odpowiednie pisma przypominające o temacie.
/ps/
——————————————————
zobacz także:
Bombowy problem w gminie Rudnik. Odłamek wylądował w posesj
Władysław Gumieniak poskarżył się na saperów detonujących niewybuchy w okolicy przeprawy promowej Ciechowice – Grzegorzowice. Starosta nie widzi w tym problemu.