Obrona tradycyjnych wartości chrześcijańskich to coroczne credo marszy dla Życia i Rodziny w całej Polsce. Wielu ich uczestników twierdzi, że powoli stają się mniejszością we własnym kraju.
1 czerwca to nie tylko dzień dziecka. Dla wielu środowisk katolickich w Polsce to także okazja do manifestowania przywiązania do tradycyjnych wartości, do rodziny, do katolicyzmu. Tego dnia, co roku odbywają się "Marsze życia i rodziny". Uczestnicy tych manifestacji pokazują przede wszystkim swoje zaangażowanie w walkę dla poprawy bytu instytucji rodziny w Polsce. Zwłaszcza rodziny wielodzietnej i wielopokoleniowej. Jednocześnie marsze te stanowią pokaz sprzeciwu wobec kierunków polityki wielu środowisk liberalnych. Widać tu ostrą opozycję wobec aborcji, eutanazji, zapłodnienia in vitro.
Marszowi towarzyszyły występy młodzieży z katolickiego liceum
Organizowane marsze są kolorowe, pełno na nich transparentów, odbywają się w atmosferze jednocześnie lekko podniosłej, ale jest w nich także wiele optymizmu. Marsze odbywają się w całej Polsce. W tym roku hasło marszu brzmiało "Rodzina obywatelska – Rodzina, wspólnota, samorząd".
Witold Kacała – jeden z organizatorów marszu powiedział – Idziemy by pokazać i poczuć wspólnotę. Że łączą nas konkretne wartości. Życie, rodzina. frekwencja w wyborach europejskich była bardzo niska. A wystarczy spojrzeć na tu zgromadzonych. Idę o zakład, że większość z nich była na wyborach. Świadomy chrześcijanin uczestniczy w życiu publicznym. Idziemy wreszcie, żeby pokazać, że jest nas wielu. Potrzebujemy się także widzieć. W tym kraju obserwujemy często, że mainstreamowe media pokazują nam jakiś styl życia, na przykład jakieś parady. My nie możemy się zamykać. Musimy wychodzić, być słyszani. Pokazywać, że jest też inny świat, który wcale nie musi być w mniejszości. Pokazujemy więc co stanowi dla nas wartość, co jest ważne. I nie mamy zamiaru się ukrywać.
Marszowi Życia i Rodziny przyświecają przede wszystkim tradycyjny katolicyzm i jego wartości
Marszowi towarzyszyły występy uczniów z Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w Wodzisławiu. W trakcie imprezy wręczono upominki najstarszym i najmłodszym uczestnikom marszu. Uhonorowano także małżeństwo z najdłuższym stażem. Rekordziści byli już 45 lat po ślubie. Witold Kacała powiedział – to niezwykle istotne, żeby promować taki wzorzec rodziny. Jest bowiem coraz więcej rozbitych małżeństw. Taki marsz to również okazja, żeby dać świadectwo. I dlatego ważne było to świadectwo tego małżeństwa z długoletnim stażem. Pracuję w szkole. Kiedyś na palcach jednej ręki można było w klasach liczyć dzieci z rozbitych rodzin. Dzisiaj zdążają się już się takie, gdzie jest nich więcej niż połowa. Ważne jest pokazywanie takich przykładów. Pozytywnych wzorców.
Leszek Iwulski