Miało nie być o krwiodawstwie na sesji, a było. Miało być o szpitalu, a nie było. Opozycja jest rozżalona sposobem prowadzenia dyskusji, a Michał Woś zarzuca Gabrieli Leartowicz, że wykorzystuje temat do kampanii wyborczej.
Podczas poniedziałkowego posiedzenia miejskiej komisji budżetu zasiadający w niej radni zgodnie uznali, iż wszelkie dyskusje i emocje wokół raciborskiego krwiodawstwa są w tej chwili niewskazane, a na rozmowy w tym temacie przyjdzie czas za kilka tygodni. Już w poniedziałek sprawa była mocno roztrząsana, stąd na sesji miano zadowolić się suchą informacją na temat centrum ze strony jego obecnej szefowej. Leon Fiołka w imieniu opozycji zapowiadał nawet, iż złoży wniosek aby punkt poświęcony krwiodawstwu całkowicie wykreślić z programu.
Co nowego w sprawie RCKiK, radni dowiedzieli się jednak z ust wicewojewody Gabrieli Lenartowicz. Odczytała ona krótkie pismo od ministra zdrowia, z którego wynika, iż decyzja o połączeniu RCKiK Racibórz z Katowicami zostaje odroczona o rok. Czas ten jednostka z Raciborza ma poświęcić na wdrożenie programu naprawczego, który udowodni organowi nadzorującemu, że fuzja nie jest konieczna. Mniej więcej tego samego dowiedzieli się w poniedziałek na komisji.
I choć miało obyć się bez pytań, to jednak one padły. Radni Piotr Klima i Zuzanna Tomaszewska powołując się na konkretne akty prawne zarzucili, iż – najprościej mówiąc – przekazane informacje niewiele wnoszą, a na naprawdę interesujące radnych tematy pani wicewojewoda nie była w stanie udzielić satysfakcjonujących odpowiedzi. Jeszcze dalej poszedł Michał Woś, mówiąc wprost, iż obecność Gabrieli Lenartowicz na sesji ma związek z kampanią wyborczą (Lenartowicz startuje do sejmu z listy Platformy Obywatelskiej). Ta broniła się, iż na sesję została zaproszona, a nie mówi więcej ponieważ nie jest stroną w sprawie, a ewentualne działania naprawcze najpierw powinien poznać minister. Posądzenia o prowadzenia kampanii uznała za krzywdzące, za co Woś przeprosił.
Opozycjoniści dziwili się ponadto, dlaczego kwestia RCKiK jest w ogóle poruszana, skoro wcześniej zgodnie postanowiono o jej zaniechaniu. Dyskusję uciął przewodniczący rady Henryk Majnusz stwierdzeniem, iż skoro harmonogram taki punkt przewidywał, to powinien się on odbyć.
Harmonogram przewidywał także wystąpienie Ryszarda Rudnika, dyrektora raciborskiego szpitala. Specjalnie na ten punkt na sesji miejskiej pojawiły się przedstawicielki pielęgniarskich związków zawodowych działających w lecznicy oraz radna powiatowa Katarzyna Dutkiewicz, zasiadająca w radzie społecznej szpitala. Niestety, ku ich rozczarowaniu, poinformowano iż dyrektor z powodu wyjazdu nie mógł stawić się na sesji. Zawodu nie kryli także radni opozycji, przygotowani do dyskusji na tematy związane ze szpitalem. Zuzanna Tomaszewska zasugerowała, aby pod nieobecność dyrektora głos zabrała również kandydująca do sejmu Katarzyna Dutkiewicz, orientująca się w temacie. Nie znalazła uznania także propozycja Leszka Szczasnego o wezwaniu dyrektora pod koniec sesji, gdy wróci on już z Katowic. Prezydent i przewodniczący rady uznali to za nadmierne sprawianie kłopotu dyrektorowi i spotkanie z nim zaproponowali na późniejszy termin.
/ps/
Szpital świetnie prosperuje i chwała dla Dyrektora Rudnika!Politycy z opozycji niech skupią się na szkołach bo tam dzieci nie mają pieniędzy na zajęcia np w tenisa,nie mają zabawek,są ukryte piętra dla małych i nie świetlicowych dzieci -Tutaj jest problem,tak w nierównosciach wychowuje się dzieci!!!Opozycja znowu dokucza dobremu Dyrektorowi szpitala,pisowska zagrywka-ma być głosno,problemowo,nie ważne czy prawda!Gryzą po kostkach /nieraz nie umytych,ale co się nie robi dla polityki/ ale zamęt polityczny jest!