Działamy intensywnie – cieszy się Piotr Klima, informując nas o planowanych korzystnych dla przeciwników farm wiatrowych zmianach. Sam radny aktywnie w każdy możliwy sposób próbuje zapobiegać wiatrakom.
Piotr Klima za naszym pośrednictwem zachęca do lektury artykułu z portalu teraz-srodowisko.pl. Radny od miesięcy deklaruje się jako przeciwnik farm wiatrowych, intensywnie próbując zainteresować tematem wszelkie możliwe środowiska z władzami lokalnymi i mediami na czele. Oto treść artykułu:
Ministerstwo Środowiska nie może zakazać wydawania decyzji środowiskowych projektom farm wiatrowych znajdujących się zbyt blisko zabudowań, ale zamierza zaproponować zmiany porządkujące kwestię lokalizowania takich instalacji.
Pod koniec 2015 r. poseł Marek Zagórski (PiS) wystąpił do ministra środowiska w drodze interpelacji. Wnioskował o rozważenie możliwości zalecenia Regionalnym Dyrekcjom Ochrony Środowiska wstrzymania wydawania decyzji środowiskowych zezwalających na lokowanie farm wiatrowych w odległości mniejszej niż 3 km od budynków mieszkalnych. W odpowiedzi resort środowiska potwierdza, że nie ma uprawnień do wydania takich zaleceń o charakterze wiążącym, ale dostrzegając problem, zamierza podjąć w tej sprawie „kroki legislacyjne”.
Decyzja środowiskowa nie ma charakteru uznaniowego
Autor interpelacji zwraca uwagę, że pomimo opisanych przed prawie dwoma laty w raporcie Najwyższej Izby Kontroli nieprawidłowości nadal prowadzone są postępowania zakładające lokalizację elektrowni wiatrowych nawet kilkaset metrów od budynków mieszkalnych. „Budzi to oczywiste zaniepokojenie mieszkańców i jednocześnie poczucie bezsilności, gdyż ich protesty nie znajdują wsparcia w lokalnym samorządzie” – pisze dalej poseł. Aby zapobiec takiej praktyce w przyszłości, zaproponował, aby do czasu uregulowania tej kwestii regionalni dyrektorzy ochrony środowiska nie wydawali decyzji środowiskowych zezwalających na lokowanie farm wiatrowych w odległości mniejszej niż 3 km od budynków mieszkalnych.
Minister środowiska nie może jednak zakazać wydawania decyzji środowiskowych, gdyż nie ma odpowiednich kompetencji ani wobec regionalnych dyrektorów ochrony środowiska, ani wobec wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, którzy również wydają takie decyzje. Obecnie prawo przewiduje, że jeśli do organu wpłynie wniosek o wydanie decyzji środowiskowej, który spełnia wymagania ustawowe, organ ten musi wydać taką decyzję. Nie ma ona zatem charakteru uznaniowego, ale związany.
Dziś każdy przypadek rozpatrywany jednostkowo
Obowiązujące dziś przepisy przewidują ocenę oddziaływania na środowisko instalacji OZE już na etapie planistycznym, co umożliwia organom samorządowym podejmowanie, przy zapewnionym ustawowo udziale lokalnych społeczności, decyzji co do lokalizacji m.in. farm wiatrowych na terenie gminy. W ramach postępowań analizie podlega zatem konkretna instalacja, której wpływ na otoczenie oceniany jest w kontekście faktycznie występujących w jej pobliżu uwarunkowań.
Koncepcje „sztywnej odległości” pojawiały się od dawna
W odpowiedzi na interpelację znajdziemy informację, że resort środowiska „zamierza podjąć kroki legislacyjne w celu unormowania przedmiotowego zagadnienia w sposób określający minimalną odległość lokalizacji elektrowni wiatrowych od zabudowań tak, aby zminimalizować wpływ, jaki mogą one wywierać na ludzi”. Znajdziemy tam także odesłanie do forsowanego przez klub parlamentarny PiS w poprzedniej kadencji Sejmu projektu ustawy zezwalającej na budowę elektrowni wiatrowych o mocy powyżej 500 kW wyłącznie w odległości nie mniejszej niż 3 km od zabudowań mieszkalnych oraz terenów leśnych (dawny druk nr 758). Także w uzasadnieniu do przyjętej w grudniu nowelizacji ustawy o OZE jest napisane, że istnieje potrzeba „przygotowania niezbędnych regulacji w zakresie zasad lokalizacji i budowy elektrowni wiatrowych na lądzie”. Wszystkie te wzmianki mogą oznaczać, że Ministerstwo przyspieszy prace. Nie wiadomo jednak, czy nowe propozycje dotyczyć mają tylko farm wiatrowych, czy też wszystkich rodzajów instalacji OZE.
Kamil Szydłowski
publ. /ps/