28 lutego wygasła umowa pani Jolanty Bachryj – Bojnickiej z Urzędem Miasta na pełnienie funkcji dyrektora Gimnazjum nr 4.
Na odchodne były kwiaty od wiceprezydenta Mirosława Szypowskiego i…brak pomysłu na zatrudnienie jej na stanowisku nauczyciela z osiemnastogodzinnym pensum.
UM nie przewidział, że po wygaśnięciu umowy pani Bojnicka może nie podjąć dalej funkcji dyrektora i nie zabezpieczył dla niej godzin nauczycielskich w arkuszu organizacyjnym placówki. Rozsądnym wydawałoby się w tej sytuacji, pozostawić panią dyrektor na piastowanym stanowisku i przedłużyć z nią umowę na kolejne pół roku. Tym bardziej że pani Bojnicka cieszy się opinią dobrego pracodawcy i menadżera placówki.
W szkole panuje normalna dyscyplina pracy. Wszyscy mimo napiętej sytuacji wynikającej z przedłużania się procedury zmierzającej do uchwalenia decyzji o likwidacji szkoły normalnie pracują: i nauczyciele i uczniowie wypełniają swoje obowiązki – mówi Marceli Reszka, nauczyciel G4.
Niejeden uznałby za logiczne przedłużyć umowę z panią dyrektor. Niestety na to nie zgodził się prezydent, gdyż jak przekazał pani Bojnickiej nie wykazała się wolą współpracy z urzędem.
Po prostu jest konsekwentna w swoich działaniach. W każdej sprawie stawia dobro dzieci i nauczycieli oraz dobre imię szkoły na pierwszym miejscu przed finansowymi korzyściami dyktowanymi przez UM. Takie działania nie cieszą się popularnością u władz miasta, czego dali wyraz nieprzedłużeniem umowy – dodaje M. Reszka.
Decyzja UM o wyznaczeniu pana Dariusza Malinowskiego, nauczyciela z G5, na dyrektora G4 jest nie na miejscu, bo nie zachodzi żadna konieczność zatrudniania w naszej szkole nowego nauczyciela i robienia z niego dyrektora. Dyrektor Bojnicka – w ocenie rady pedagogiczne j- wzorowo pełniła obowiązki. Dariusz Malinowski nie jest pracownikiem G4 i nie powinien obejmować stanowiska dyrektora tej szkoły – argumentują nauczyciele G4. Zaraz dodają, że nie mają nic przeciwko nauczycielom G5, w tym i osobie pana Malinowskiego. Z pracownikami sąsiedniego gimnazjum znamy się choćby z kursów, seminariów i konferencji, jednak oburza nas fakt powierzenia stanowiska dyrektora nauczycielowi z obcej szkoły– mówią pedagodzy G4.
Była dyrektorka, nauczyciel dyplomowany, zostaje z 5 godzinami dydaktycznymi i nałożonym przez organ prowadzący godzinami nauczania indywidualnego w dwóch szkołach jako uzupełnienie etatu .
Teraz UM przygotowuje miejsca pracy dla nauczycieli dwóch likwidowanych szkół. Jeśli tak to będzie się odbywało, jak w przypadku pani Bojnickiej, to zanosi się na niezły galimatias.
/BSp/