W Raciborzu prawie każdy zetknął się z tym ruchem. Z tekstu wynika, że nie ma w mieście tak dużej sali, która pomieściłaby wszystkich członków. Gazeta szacuje, że co trzydziesty dorosły mieszkaniec Raciborza uczestniczy w ruchu.
„Pierwsze spotkanie w salce do dzisiaj śni mi się po nocach – Tomasz, szczupły, lekko znerwicowany 35-latek, do którego dotarłem przez nieformalne stowarzyszenie byłych członków raciborskiej wspólnoty, opisuje, jak otworzył swe serce.
– Kiedy umilkły śpiewy i klaskanie, każdy modlił się jak potrafił. Obok mnie stał mężczyzna, krzyczał, że wyrzuca z siebie złe moce, że narobił w życiu wiele zła, ale teraz znalazł nowe życie we wspólnocie. Bałem się go to było przerażające. Sprawiał wrażenie niezrównoważonego. Chwilę wcześniej śmiał się i śpiewał „Abba, Ojcze”, żeby po chwili wyć i walić się z całej siły w piersi. Po spotkaniu starzy członkowie pytali, jak wrażenia. Nic nie odpowiedziałem. Byłem przerażony. Jednak z biegiem czasu przyzwyczaiłem się do głośnej modlitwy. Sam zacząłem się w ten sposób modlić, na fali emocji wykrzykiwałem, co mi ślina na język przyniosła. To były momenty prawdziwie ekstatyczne.”
To tylko jedna relacja z tekstu poświęconego raciborskiej Odnowie w Duchu świętym, który ukazał się w magazynie „Duży Format” Gazety Wyborczej. Ten bardzo obszerny materiał pióra Marcina Kowalskiego próbuje odpowiedzieć m. in. na pytanie czym jest Odnowa i dlaczego w Raciborzu doszło do sytuacji, że Kościół Katolicki zastanawia się czy grupa ta nie ma charakteru heretyckiego.
Arcybiskup Alfons Nossol wyznaczył administratora, księdza Adama Rogalskiego, który pełni obowiązki proboszcza parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa i ma za zadanie sporządzić raport, na podstawie którego kościół podejmie decyzje czy grupa Odnowy z Raciborza zostanie wykluczona z Kościoła Katolickiego.
Sytuacja jest poważna. Od raciborzan zdystansowały się wszystkie ośrodki (18 grup) Katolickiej Odnowy w Duchu świętym Diecezji Opolskiej. W swoim oświadczeniu napisali: „Odcinamy się zdecydowanie od ich metod działania i nauk głoszonych w wyżej wymienionej grupie, które są nie do pogodzenia z wiarą wyznawaną przez nas /…/ Od lat z troską i bólem patrzymy, jak wiele zła przynoszą ludziom, a przez to Kościołowi, praktyki grupy.” Jakie są zarzuty wobec Odnowy? W materiale GW przede wszystkim byli uczestnicy ruchu opowiadają o negacji kultu maryjnego, nie przystępowaniu do spowiedzi, o przypadkach rozwodów pod wpływem wspólnoty, o obrażaniu wiary: „…biskup to belzebub, a hostia to zwykły wafel”, traktowaniu niektórych ludzi, którzy opuścili grupę jak trędowatych. Na te i inne zarzuty, wezwany przez biskupa Nossola, odpowiedział lider Maranathy (nazwa, którą przyjęła grupa z Raciborza) Norbert Mika: „Szanujemy hierarchię kościelną, osobę Matki najświętszej i wszystkie sakramenty… kochamy nasz Kościół i chcemy w nim trwać.”- napisał.
W Raciborzu prawie każdy zetknął się z tym ruchem. Z tekstu wynika, że nie ma w mieście tak dużej sali, która pomieściłaby wszystkich członków. Gazeta szacuje, że co trzydziesty dorosły mieszkaniec Raciborza uczestniczy w ruchu.
/bencz/
Tekst artykułu można przeczytać na portalu gazety:
Można tam też prześledzić gorącą dyskusję, którą wywołał. Wiele głosów pochodzi z Raciborza.
Marcin Kowalski, Odnowa czy odstępstwo, Gazeta Wyborcza, magazyn „Duży Format” nr13/577, 29.03.2004r.