Obchodzony po raz kolejny, także w Polsce, Światowy Dzień Ziemi był już tradycyjnie okazją do różnych akcji na rzecz ochrony środowiska. W wielu miejscowościach odbyły się imprezy propagujące zachowania proekologiczne i wzbudzające wrażliwość na zagrożenia, jakie współczesny człowiek powoduje, dewastując środowisko naturalne, padając jednocześnie ofiarą swojej niefrasobliwości. Ta dewastacja jest czasem efektem działań wielu pokoleń, ale to my zbieramy jej tragiczne nieraz żniwo.
Obchodzony po raz kolejny, także w Polsce, Światowy Dzień Ziemi był już tradycyjnie okazją do różnych akcji na rzecz ochrony środowiska. W wielu miejscowościach odbyły się imprezy propagujące zachowania proekologiczne i wzbudzające wrażliwość na zagrożenia, jakie współczesny człowiek powoduje, dewastując środowisko naturalne, padając jednocześnie ofiarą swojej niefrasobliwości. Ta dewastacja jest czasem efektem działań wielu pokoleń, ale to my zbieramy jej tragiczne nieraz żniwo.
W dniach 19-20 kwietnia w Ustroniu obradowała Komisja Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa Sejmu i jako posłowie mieliśmy okazję zapoznać się z problemem umierania świerkowych lasów w Beskidach: Śląskim i Żywieckim. To w wyniku decyzji człowieka jeszcze w XIX wieku góry te zalesiono świerkiem innego niż rodzime pochodzenia i dziś przyroda pokazuje człowiekowi figę niejako w odwecie za jej wieloletnią dewastację trującymi wyziewami z fabrycznych kominów i tysięcy palenisk domowych. Czy się to komuś podoba czy nie, za kilka lat Beskidy będą prawie zupełnie ogołocone z dominującego tam jaszcze świerka. Zostaną jedynie jego resztki pochodzące z nasion drzew, które rosły tu od wieków. Emisja do atmosfery tysięcy ton trujących związków siarki, glinu, dwutlenku węgla i innych gazów spowodowała nieodwracalne i dramatyczne dla człowieka skutki.
Kilka dni temu uczestniczyłem w międzynarodowej konferencji na temat zanieczyszczeń powietrza i w prezentowanych tam wystąpieniach stwierdzono, że w ostatnim czasie w Europie średnia długość życia uległa skróceniu o 8 miesięcy. To poważne ostrzeżenie. Z opublikowanego przed kilkunastoma dniami IV-go Raportu ONZ w sprawie zmian klimatu wynika, że niebawem jeszcze my będziemy świadkami postępujących lawinowo negatywnych zmian na Ziemi, kiedy to w ciągu kilkunastu lat może zniknąć bezpowrotnie około 30% gatunków roślin. Tragiczna sytuacja beskidzkich świerków dowodzi, że także nas w Polsce te zmiany nie ominą.
Współczesny człowiek stoi więc przed ogromnym wyzwaniem i w poczuciu odpowiedzialności, już nie tylko za następne pokolenia naszych dzieci i wnuków, ale także w trosce o siebie, musi podjąć szereg nawet bardzo kosztownych działań dla ratowania tego, co jeszcze uratować się da. Niewiarygodne – ale niestety prawdziwe.
Warto o tym mówić i to nie tylko przy okazji dorocznych obchodów Światowego Dnia Ziemi.
Trzeba dziś, parafrazując słowa prezydenta Johna Kenedyego, nie pytać co Ziemia może jeszcze nam dać, lecz co my możemy dla niej zrobić. To pytanie dotyczy także nas raciborzan, mieszkańców miasta, które ma w Polsce ugruntowaną pozycję wśród najbardziej ekologicznych samorządów. Dzisiaj, kiedy wiele polskich gmin poszukuje dla siebie obszarów aktywności gdzie będą mogły uzyskać eksponowaną pozycję, Racibórz dla wielu jest wzorem godnym naśladowania, a wdrożone przed ośmiu laty zarządzanie środowiskowe i uzyskany Certyfikat ISO 14001 zapewnia miastu wysokie miejsce w ekologicznych rankingach. To nie tylko aspekt promocyjny w Unii Europejskiej, gdzie problemy środowiska naturalnego należą do najważniejszych, ale także istotny atut w staraniach o fundusze na przedsięwzięcia proekologiczne. Przekonaliśmy się o tym nie tak dawno, gdy Szkoła Podstawowa nr 1 „Na Ostrogu” bez problemów uzyskała grant z Fundacji „Nasza Ziemia” na projekt promujący segregację odpadów, którego realizację w obecności wielu ważnych osób rozpoczęliśmy w ostatnią środę pod hasłem: „Segreguj śmieci dla dobra swoich dzieci”. Z 330. kandydatów dotację uzyskało tylko 20.
Obecnie właśnie dzieci są najlepszymi ambasadorami ekologii, a uwrażliwiane i wychowywane przez wspaniałych nauczycieli, będą w stanie przekonać swoich, nie do końca jeszcze uświadomionych, rodziców, dziadków i krewnych, do działań dla ich wspólnego dobra, jakim jest środowisko naturalne.
Motto „Szkoły na Ostrogu” brzmi: „Słowa ulatują, przykłady przyciągają”. Wszyscy potrzebujemy dobrych przykładów szczególnie w sytuacji, gdy niektórym lokalnym liderom raciborskim odechciało się realizacji ambitnych i potrzebnych przedsięwzięć ekologicznych, o czym niedawno donosiła jedna z lokalnych gazet. Prawdą jest, że chodzenie w waciaku i gumofilcach jest może wygodniejsze niż we fraku i w lakierkach, ale bywanie na salonach wymaga niestety stroju galowego. To na salonach właśnie, a nie za przysłowiową stodołą, zapadają ważne decyzje i choćby dlatego warto tam bywać, nawet gdy to kosztuje.
Andrzej Markowiak
Zastępca Przewodniczącego Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska,
Zasobów Naturalnych i Leśnictwa