Zasypano przejście podziemne przy ul. Londzina

Mieszkańcy sprawą są mocno zdenerwowani, bo mieli nadzieję, że zamknięte od kilku lat przejście zostanie w końcu wyremontowane i na drugą stronę ulicy będzie można bezpiecznie przedostać się właśnie tamtędy.


 


Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej wraz z Zarządem Dróg Wojewódzkich, do którego droga należy, prowadziło tam prace związane z budową ciepłociągu biegnącego od ul. Różyckiego przez ul. Londzina. Zdecydowano, że rury poprowadzi się przejściem podziemnym. W końcu je… zasypano.

– Może właśnie została zaprzepaszczona ostatnia szansa na bezpieczeństwo tego odcinka. Wszyscy wiedzą, ile wypadków ma tu miejsce! Czy naprawdę musi ktoś zginąć, żeby uruchomili tu przynajmniej sygnalizację świetlną, o którą tak usilnie od dawna apelujemy?- zastanawia się Stanisława Wojciechowska, mieszkanka ul. Londzina.

Sprawą zbulwersowany jest także radny Piotr Klima. – Jak mogli ot tak, bez porozumienia z Radą zdecydować się na takie posunięcie?! – denerwuje się Klima. Radny od dawna walczy o poprawę bezpieczeństwa ul. Londzina, przy której mieszka. – Na co dzień, chcąc nie chcąc, obserwuję, co się tu dzieje. To wyjątkowo niebezpieczny odcinek. Co chwila słyszymy tylko pisk opon, ktoś leży na jezdni, karetka… – opowiada Klima.

Radny Klima uważa, że podziemia zlikwidowano dla „czystej wygody”. – Nie chciało się im rur ciągnąć gdzie indziej. Prościej było puścić je korytarzem, a gdy skończyli, to zakopali i po problemie! – twierdzi Klima. Uważa, że przejście można było nawet zamykać na noc, skoro „magistrat tak się o nie bał”.

ZDW podaje, że w 2005 roku nieczynnym od ośmiu lat przejściem zainteresowało się PEC. Jak twierdzi, w tym samym roku prezydent Raciborza zezwolił na wykorzystanie go na potrzeby przeprowadzenia instalacji. Rok temu pozwolenie na budowę wydał wojewoda. – Raciborski magistrat, jako strona aktywnie uczestnicząca w postępowaniu, został o tym poinformowany. Pozwolenie na budowę wydał też starosta raciborski. Żadna ze stron nie kwestionowała przyjętej koncepcji. W końcu Zarząd Województwa zdecydował o zmianie funkcji przejścia – wyjaśnia Krystian Dudek z ZDW.
Prezydent Mirosław Lenk rozkłada ręce. – Żałuję. Co prawda przejście było mocno zdewastowane, remont pewnie pochłonąłby co najmniej kilkaset tysięcy zł, ale moim zdaniem to było do zrobienia. Mogło jeszcze długo służyć mieszkańcom, ale decyzję o likwidacji podjęły jeszcze poprzednie władze… – tłumaczy Lenk.
ZDW jest zaskoczony, że właśnie teraz pojawiają się głosy zdziwienia. – Sprawa toczy się od dwóch lat. Było wiele okazji do zajęcia innego stanowiska niż wspierające zadanie. W tym czasie nikt nie wnosił o remontowanie go, nikt też nie protestował ani nie odwoływał się od poszczególnych decyzji zmierzających do przeprowadzenia instalacji… – kończy Dudek.

- reklama -

/SaM/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj