Powstanie życia ze związków chemicznych

Czy chemiczna ewolucja spowodowała życie na Ziemi?

Zgodnie z myślenie ewolucyjnym całe życie: bakterie, rośliny, zwierzęta, człowiek – powstały ze złożonych związków chemicznych.

Teoria, że życie powstało ze związków nieożywionych nazwana jest przypadkowym utworzeniem.


chemia + czas = życie


Jednym z fundamentalnych praw biologicznych jest prawo biogenezy czyli stwierdzenie, że życie pochodzi tylko od wcześniej istniejącego życia. Nie jest to zaskoczeniem dla kreacjonizmu. Boże życie zostało stworzone do rozmnażania według swojego gatunku – jest to logiczne – jednak dla ewolucjonisty był czas kiedy nie było życia, więc związki chemiczne w jakiś sposób gromadziły się i tworzyły żywe istoty (przypadkowe utworzenie). Niesamowicie trudno jest sprawić żeby grupa związków chemicznych ożyła.
Taki pogląd został już dawno temu podważony dzięki pracy Ludwika Pasteura, gdyż od czasu obalenia przez Pasteura spontanicznego powstawania zarazków dokonał się wielki postęp w dziedzinie chemii organicznej, biochemii i biologii komórki. Teorię taką postanowił jednak eksperymentalnie potwierdzić Stanley Miller. Dzisiejsi ewolucjoniści odwołują się do jego eksperymentów z 1953 r.


Miller wziął kilka prostych substancji – metanu, amoniaku, pary wodnej i zamknął je wraz z iskrą elektryczną symulującą błyskawice istniejące w atmosferze młodej ziemi. W ciągu tygodnia uzyskał aminokwasy będące budulcem białek. świętowano to prawie jak stworzenie życia w próbówce. Trzeba jednak przyjrzeć się pozostałym dowodom skazującym na fiasko to genialne doświadczenie.




1. Miller wziął zły materiał wyjściowy
2. Stworzył nieodpowiednie warunki
3. Otrzymał złe rezultaty


1. Miller wziął zły materiał wyjściowy.


W swoim eksperymencie Miller wytworzył atmosferę złożoną z metanu (CH4) i amoniaku (NH3) – gazów, których nie mogło być dużo ponieważ amoniak rozłożyłby się pod wpływem światła ultrafioletowego, a metan powinniśmy znaleźć w glinie osadowej ale go tam nie znajdujemy. Poza tym Miller pominął tlen ponieważ wiedział, że tlen zniszczyłby cząsteczki, które starał się uzyskać. Gdziekolwiek jednak kopiemy natrafiamy na skały pokryte tlenkami, co dowodzi, że atmosfera była bogata w tlen.
"Ziemia nie miała atmosfery redukującej powiedzmy metanowo- amoniakowo-wodorowej jak to sugerował Stanley Miller w swoim eksperymencie – nigdy nie było takiej atmosfery – wyjaśnia to geologia. Są mocne dowody na to, że w atmosferze ziemskiej zawsze był tlen. To by całkowicie zniszczyło źródło ewolucjonistycznego życia" – biochemik Dr.Duane Gisk.


2. Stworzył nieodpowiednie warunki.


Miller stworzył także nieodpowiednie warunki. Posłużył się iskrą elektryczną żeby połączyć cząsteczki gazu. Problem polega na tym, że ta sama iskra, która wiąże aminokwasy – rozrywa je i raczej je niszczy niż buduje.
Jako biochemik Miller wiedział o tym dlatego wprawił je w ruch okrężny i uwięził molekuły. To stara biochemiczna sztuczka, która byłaby oszustwem ponieważ celem było pokazanie jak powstało życie zanim pojawił się jakiś inteligentny projekt uchronienia powstałych cząsteczek od destrukcyjnych sił. Złe warunki , a więc i złe wyniki.


3. Złe wyniki.


Głownym produktem eksperymentu Millera była smoła – przeszkoda w reakcjach organicznych. Zostały także wyprodukowane śladowe ilości kilku aminokwasów, które tworzą proteiny w żywych organizmach. Millerowi udało się zrobić trujący wywar, który zniszczyłby wszelką nadzieję na chemiczną ewolucję życia:


tar (toxic) – 85%
carboxilic acids (toxic) – 13%
amino acids – 2%


Kolejnym problemem jest to, że aminokwasy, które powstały w wyniku eksperymenty były zarówno prawoskrętne jak i lewoskrętne. Jedynie lewoskrętne aminokwasy tworzą proteiny życia i tylko jedna prawoskrętna cząstka zabezpiecza ich produkcję. Miller uzyskał tzw. racemat. Racemat to mieszanina form lewo- i prawo skrętnych. Obie te formy są chemicznie identyczne. Różnią się tylko kształtem optycznym tak jak lewa ręka różni się od prawej. Nie jest więc możliwe, aby rozdzielić je od siebie za pomocą samej chemii. Aby tego dokonać, trzeba użyć zewnętrznego źródła informacji, które dokona odpowiedniego rozdzielenia obu form. Takim czynnikiem jest DNA, ale DNA do tego celu, czyli do produkcji białek, samo potrzebuje już istniejących białek…


Ewolucjoniści tak jak i sam Miller zdają sobie sprawę z fiaska całego eksperymentu. Jakakolwiek teoria na temat początku życia na Ziemi czy na jakiejkolwiek innej planecie jest bajką.



Argument przemawiający za chemiczną ewolucją jeszcze bardziej słabnie gdy weźmiemy pod uwagę, że do utworzenia protein życia potrzebne są długie łańcuchy poszczególnych aminokwasów, z których wszystkie znajdują się we właściwej pozycji. Co gorsza przy tworzeniu protein aminokwasy nie formują się w sposób naturalny – mają wręcz tendencje do rozpadania się.



"Proteiny z kolei mogą być utworzone z 2-3 tysięcy aminokwasów, są to bardzo długie i złożone związki w dużej mierze podobne do programu komputerowego. Każdy aminokwas musi mieć właściwe miejsce – jeżeli jeden nie jest na swoim miejscu wtedy całe białko jest bezużyteczne" – inżynier biologii Malcolm Bodwen.


Nieprawdopodobieństwa w darwiniźmie są już na początku zanim pojawiło się życie, jak powstała pierwsza cząsteczka. Informatycy i biolodzy molekularni przeprowadzili wiele badań żeby to sprawdzić i dosłownie rozgrzebali proteinę aby zobaczyć czy mogą być rozłożone na części, a potem złożone. Odkryli, że prawdopodobieństwo przypadkowego powstania proteiny jaką znajdujemy w ludzkim ciele jest tak małe, że ostatecznie niemożliwe. Jest to możliwe jeżeli ma się do dyspozycji wieczność ale Darwin nią nie dysponował. Informatyk Hubert Yokki i biolog Robert Sauer potwierdzili, że prawdopodobieństwo, że proteina składająca się ze 100 aminokwasów mogła powstać przypadkowo jest mniejsze niż 1: 10 65 czyli żadne. Powstanie pierwszej formy życia z pospolitych złożonych związków chemicznych jest tak nieprawdopodobne, że ewolucjonizm nie jest w stanie tej granicy przekroczyć – jest to największy problem teorii ewolucji.



Najprostsza żywa komórka potrzebuje do życia tysiące wyspecjalizowanych protein. Wielu naukowców próbowało obliczyć prawdopodobieństwo powstania przez przypadek tylko początku z 2000 protein ameby. Wyniosło on 1: 10 40000 – aby to zobrazować prawdopodobieństwo schwytania atomu we wszechświecie wynosi 1: 10 80. Po osiągnięciu takiego wyniku brytyjski matematyk sr Fryderyk Hoyle powiedział: ""prawdopodobieństwo utworzenia życia z 40 tys. zer jest wystarczające żeby pogrzebać Darwina i całą teorię ewolucji" (Nature, vol.294:105, November 12, 1981)



"Teoria, że życia zostało złożone przez jakąś inteligencję, ma – jak wierzymy – prawdopodobieństwo znacznie większe niż jeden do 1040000, co jest poprawnym wyjaśnieniem wielu ciekawych faktów analizowanych w poprzednich rozdziałach. W rzeczywistości teoria taka jest tak naturalna, że aż dziw bierze, dlaczego nie jest szeroko zaakceptowana jako oczywista. Powody tego stanu rzeczy są raczej psychologiczne niż naukowe (s.130)." (Fryderyk Hoyle "Evolution from Space" Dent, London 1981)


Jeden z wiodących ewolucjonistów Richard Downkins przyznał w swojej książce "Niewidomy zegarmistrz", że jądro każdej komórki roślinnej czy zwierzęcej posiada więcej danych niż 30 tomowa Encyklopedia Britanica. Cząsteczka DNA działa jak biblioteka i zawiera informacje potrzebne do życia. W tej wykrywającej, poprawiającej błędy i samokopiującej cząsteczce są zakodowane miliardy poleceń. Czy komórka mogłaby funkcjonować gdyby którakolwiek z jej struktur nie powstała równocześnie z innymi? Aby wyprodukować DNA komórka potrzebuje ponad 75 różnych protein. jednak proteiny te są produkowane tylko pod kierownictwem DNA. Jedynym rozwiązaniem tego dylematu jest stworzenie. Kwestia zmuszenia DNA do produkowania protein jest problemem z wyrzuceniem trzynastki dwiema kostkami – nie ma takiej możliwości.



Teoria ewolucji głosi, że bakterie były pierwszymi formami życia, które ewoluowały ze związków chemicznych. Wiele bakterii porusza się przy pomocy miniaturowego silnika zwanego wicią. Te niesłychanie wydajne, obrotowe silniki wykonują do 100 tys. obrotów na minutę. Napęd bakterii działa jak śruba napędowa, uniwersalny przegub, przetwornik oraz wał napędowy z tulejami. Każdy element silnika musi działać w przecinym wypadku bakterie umierają.
Skoro bakterie potrafią się zatrzymywać, zmieniać kierunek i prędkość muszą mieć bardzo rozwinięte czujniki, przełączniki i mechanizmy kontrolne. Wszystko to jest wysoce zminiaturyzowane. * mln tych silników zmieściłoby się w ludzkim włosie. Chociaż bakterie są tak małe nie są wcale proste.



"Najsłabszym miejscem ewolucji jest stwierdzenie, że życie powstało z martwych związków chemicznych – łatwiej jest przejść od komórki do osoby niż od związków chemicznych do życia. Tu przepaść jest niesamowicie wielka. Jestem przekonany, że życie jest tak skomplikowane, tak żłożone, tak skonstruowane, że gdziekolwiek istnieje nie mogło powstać w wyniku jakiegoś naturalnego procesu – życie pochodzi od Stwórcy, a On mówi nam, że stworzył je tutaj na Ziemi. Tak więc widzimy tak niewyobrażalnie złożone życie musiało być stworzone" (geolog – Dr John Morris).


Życie nie jest proste i każda forma życia wskazuje na projektanta. Naukowcy to widzą, a jednak wielu wierzy w ewolucję chemiczną zamiast zdać sprawę biblijnemu Bogu.


/mt/


- reklama -
- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj