Kara czy nagroda

    Teresa Fijałkowska
    Daleka jest droga od twierdzenia, iż dziecku trzeba na wszystko pozwolić, że może robić to, co chce. Wychowywanie to także proces uspołeczniania dziecka i potrzebny jest tutaj rozsądek. Ważna jest tu wiedza, dlaczego dzieci muszą testować dorosłych, wystawiać na próbę ich cierpliwość, sprawdzać ich siłę i znaczenie. Po prostu dzieci nie mają innego sposobu skonstruowania swojego „Ja” i poznania, w jaki sposób należy budować poprawne relacje z innymi ludźmi. Dlatego , żeby nie popełnić zbyt dużo błędów wychowawczych, warto zastanowić się, o co chodzi, gdy dziecko jest nieposłuszne .

    Jest tu jeszcze jeden ważny problem – wychowywanie , kształtowanie u dzieci bodaj każdej sprawności wymaga stosowania wzmocnień . Są nimi kary i nagrody. Ponieważ występują tu sprzeczne opinie , wyjaśnię kilka ważniejszych problemów.


    Najpierw zastanówmy się , dlaczego jedną wspólną nazwę „wzmocnienia” obejmuje się kary oraz nagrody. Otóż , jeżeli dziecko zachowa się w określony sposób lub wykona jakąś czynność i dorosły :




    · Okaże zadowolnienie (gestem , miną lub słowem) , jest to nagroda : dziecko będzie skłonne to zachowanie lub czynność powtarzać i doskonalić , bo skojarzy ją z miłymi emocjami ,


    · Wyrazi swoje niezadowolenie (gestem , miną lub słowem) jest to kara i stanowi ona informację o konieczności zmiany zachowania : dziecko spodziewając się przykrości , wstrzyma się zapewne od tak ukaranego zachowania lub czynności (może na przykład zastygnąć w bezruchu) , albo spróbuje zastąpić ją innym zachowaniem (na przykład rozpłacze się), jednak w przyszłości będzie unikało tego , co łączy się z nieprzyjemnymi emocjami.


    W procesie wychowania nie sposób uniknąć kar , bo jest to najważniejszy sposób powiadamiania dziecka o tym , że musi ono zmienić swe zachowanie. Ponadto kara nie zawsze jest karą , a nagroda nie musi być nagrodą. Bywa także , że kara po jakimś czasie staje się nagrodą i odwrotnie . Na przykład przeżycie przykrości (doznanie kary) może być spowodowane tym , że nagroda nie była taka , jakiej się dziecko spodziewało , albo nie została udzielona tak szybko , jak ono oczekiwało. Bywa , że dziecko traktuje nawet dotkliwą karę jako coś korzystnego- coś , co w końcowym rachunku opłaca się – i samo prowokuje dorosłego do ukarania. Wyjaśnię to na przykładzie zachowania się dziecka , które rodzice zabrali na przyjęcie:




    · Na początku jest wspaniale , rodzice i dziecko znajdują się w centrum uwagi , dorośli witają się , oglądają malucha i podziwiają , że taki piękny i tak wspaniale wyrósł ;


    · Po chwili jest trochę gorzej , dorośli przestają zwracać uwagę na dziecko i zajmuje się swoimi , dorosłymi sprawami , na dodatek rodzice są pochłonięci obcymi dla dziecka ludźmi i nie zwracają na nie większej uwagi;


    · Z każdą chwilą dziecko czuje się gorzej , przestaje być kimś ważnym , czuje się odtrącone , chce więc koniecznie zwrócić na siebie uwagę i znowu być w centrum zainteresowania , dlatego zaczyna rozrabiać (biega , krzyczy , wszystkim przeszkadza);


    · Cierpliwość dorosłych się kończy i dziecko zostaje ukarane , na przykład klapsem;


    · Rodzicom wydaje się , że ukarali dziecko , ale gdyby popatrzeli w dziecięce oczy , zobaczyliby tam radość , bo kara w tej sytuacji nabiera dla dziecka wartość nagrody , dzięki niej czuje ono przynależność i związek z ukochanymi , to drobiazg , że klaps odrobinę boli , o wiele gorsze było to , że nie zwracano na niego uwagi.


    W podręcznikach pedagogicznych i w poradnikach kierowanych dla rodziców specjaliści radzą, by w wychowaniu unikać kar. Lansowane są także koncepcje wychowania dzieci bez kar , a tylko poprzez nagradzanie. Chodzi tu o to , że w trakcie udzielania kary dorośli stają się agresywni , nawet wówczas , gdy tego nie chcą. Agresja ma to do siebie , że udziela się na zasadzie naśladowania. Czasami naśladowanie jest tak silne , że mówimy o kopiowaniu wzorów zachowania , albo uczeniu się poprzez zarażanie. Ma to miejsce w sytuacjach silnych związków emocjonalnym pomiędzy modelem i naśladującym. Nic więc dziwnego , że dzieci wiernie naśladują zachowania rodziców , w tym zachowania agresywne. Dlatego dzieci bite , biją swojego misia , a potem , gdy dorosną , są skłonne w taki sposób traktować swoje dzieci.


    Pedagodzy chcą przerwać ten zaklęty krąg , apelują do wychowawców – tylko nagrody, tylko wzmocnienia pozytywne. Niektórzy popadają w skrajność i lansują bezstresowe wychowanie, chociaż wiadomo, że w sytuacjach życiowych nie sposób uniknąć stresu.


    Dziecko nadmiernie chronione przed sytuacjami trudnymi , nabywa zdecydowanie mniej doświadczeń w zakresie radzenia sobie , gdy jest mu trudno i kiedy nie może zrealizować swego zamiaru. Dlatego na pojawiające się zagrożenia reaguje w sposób niezgodny z oczekiwaniami dorosłych , co oczywiście wywołuje nowe nieporozumienia. Na dodatek w miarę dorastania nasila się poczucie krzywdy , przecież dziecko jest przekonane , że dorośli z jego otoczenia muszą spełnić każde jego życzenie. Jest więc przekonane , że tak być musi. To rodzi coraz więcej konfliktów i poczucia krzywdy.


    Na koniec chcę podkreślić, że dorośli nie zawsze zdają sobie sprawę , że dziecko wykonuje ich polecenia najlepiej, jak potrafi. To, że nie zawsze mu się to udaje , wynika z niskiej jeszcze sprawności dziecka i z tego , że malec nie potrafi jeszcze przewidzieć , co się może zdarzyć. Bywa także, że nie rozumie tego, o czym mówił dorosły.

    - reklama -

    KOMENTARZE

    Proszę wpisać swój komentarz!
    zapoznałem się z regulaminem
    Proszę podać swoje imię tutaj