I oto mamy kolejne święta. Przejawiają się one jak zwykle w arcyciekawy, barwny sposób. Domy i podwórce na wsiach, tak jak i miejskie place, przyozdobione zostały kolorowymi girlandami, pełnymi jarzących się radośnie światełek.
Wystawy sklepów toną w przepychu rozmaitych choinek, owiniętych w połyskliwy papier prezentów, czerstwych, różowych, rubasznych twarzy- przedstawiających kolejne wizerunki św.Mikołaja, śnieżynek, łańcuchów, bombek. Zewsząd słychać dzwoneczki i znane dosłownie- od zawsze melodie kolęd i pastorałek, w powietrzu wyczuwa się nastrój coraz bardziej podniosły, któremu jednak towarzyszy niezwykłe napięcie. Ludzie powariowali, jak po usłyszeniu wystrzału, rzucili się nagle do corocznej sztafety połączonej z podchodami. Jej celem jest odnalezienie w jak najlepszym czasie i jak najlepszej cenie, jak największej liczby towarów z długiej, zwisającej ku ziemi listy zakupów, skrupulatnie sporządzonej wg pewnych przyjętych założeń. Po pierwsze na liście tej znajdują się składniki różnorakich szlachetnych świątecznych potraw. Od dobrze przyrządzonego karpia i pachnącego barszczu z uszkami, pierogów, naleśników po kutię i moczkę oraz różnego rodzaju babki, serniczki, keksiki, jabłeczniki z cynamonem. Po drugie zdobyć trzeba niechybnie różnego rodzaju prezenty: dla babci, dziadka, mamy. Nie można przecież zapomnieć o dzieciach i wujku Oswaldzie. –czy są wozy strażackie? Ile kosztuje ta serweta? Jaka jest gwarancja na ten zegarek? Padają różnego rodzaju ekscytujące pytania, na które zagonieni ludzie będą w najbliższym czasie gorączkowo poszukiwali odpowiedzi: Lepiej zrobić zakupy na targu, czy w markecie? W Raciborzu, czy może pojechać do Rybnika? Jakie filmy puszczą w święta? Kto przyjedzie: Ola z mężem i dziećmi czy tylko Szwagier Jerzy z Niemiec?
W tym wszystkim jedno- jedyne pytanie, pozostaje albo przemilczane, albo nieco zlekceważone, brzmi ono bardzo fundamentalnie: jaki to wszystko właściwie ma sens?
Nie ma wątpliwości, że znacznej części naszego społeczeństwa odpowiedź na tak postawione pytanie w ogóle nie jest potrzebna. święta, wraz ze swoim czarodziejskim urokiem mają dla nich sens sam w sobie. Ukryty jest on w tej odrobinie bliskości między ludźmi jaka im towarzyszy. W spotkaniu z rodziną, we wzajemnym obdarowywaniu prezentami, dzieleniu się opłatkiem. Magia świąt Bożego Narodzenia sprawia, że to chrześcijańskie święto obchodzą w naszym kraju nawet zatwardziali ateiści. Jest to częściowo zjawisko pozytywne, świadczące o tym, jak bardzo człowiek potrzebuje w swoim życiu miłości, do której nawet z najgłębszej ciemności przylatuje jak ćma do światła. A jednak zjawisko to ma również swoją drugą stronę medalu. Okazuje się bowiem, że komercjalizacja naszej kultury sprawiła, iż tak głębokie święto Narodzenia Pańskiego zaczęło odgrywać rolę pewnej bliżej nieokreślonej uniwersalnej tradycji. Nie ważne jest już nawet to czy tradycja ta oparta jest na prawdziwym czy jedynie wymyślonym przekazie, bo liczy się tylko jej powierzchowne i zamazane przesłanie, niestety przy tym mocno wypaczone. Dlatego prawdziwość tego właśnie przekazu jest rzeczą nie tylko ważną, ale wręcz fundamentalną i to nie tylko dla świąt Bożego Narodzenia, ale i dla jakości całego życia. Wbrew pozorom krótko trwające święta mogą m.in. stanowić doskonałe odbicie pewnej rzeczywistości, jeśli idzie o nas. Całkiem niedawno mieliśmy np. czasy gdy obchodzić musieliśmy święta całkowicie sprzeczne z naszym sumieniem.
Religia, która nosi w sobie posmak bajki, to religia skażona. Być może właśnie dlatego tak często uciekamy od rozmów na temat, który często wydaje nam się w głębi duszy infantylnym czczym bajaniem. Tylko niewielu z nas ma odwagę zadawania odważnych pytań, w stylu: czy to wszystko może być prawdą i poszukiwania rzetelnych nań odpowiedzi. Ryzyko wydaje się duże.
Podstawą i istotą niezwykłego charakteru świąt Bożego Narodzenia jest osoba Jezusa Chrystusa i jego nagłe pojawienie się dwa tysiące lat temu w naszej ziemskiej rzeczywistości. Czy zatem ta zawarta na kartach biblii opowieść o narodzeniu się w pewnym niepozornym żydowskim miasteczku człowieka, który zmienił bieg historii jest rzetelna? Czy święta Bożego Narodzenia są tylko pewnego rodzaju świętem ogólnie pojętej miłości czy też prawdziwą rocznicą urodzin na Ziemi Pana miłości- Syna Bożego. Czy można wierzyć historii przekazanej nam przez Pisma i tradycję?
Nie wiem czy nie jest rzeczą zadziwiającą, iż zadanie tego pytania nie nastręcza kłopotów wielu ludziom… nie wierzącym. Być może nie boją się oni tego typu pytań, gdyż z góry mają na nie przygotowaną odpowiedź, coś w stylu: -jak można wierzyć w podobne bajanie, że dziewica poczęła z Ducha świętego, że królowie podążali za gwiazdką z nieba, czy też po niebie fruwały niezidentyfikowani przybysze ze skrzydłami. Bardziej dziwne jednak wydaje się, że podobnych pytań bardzo często boją się stawiać ludzie określający siebie jako wierzący. Ci, którzy wybierają w tym względzie pewną łatwiznę, przystając na usłyszane w telewizji definicje wiary, wg których niewiele ma ona wspólnego ze zdrową logiką.
To prawda, że nie potrafimy udowodnić dzisiaj, że nad Betlejem pojawił się fizycznie Anioł (może dlatego, że archeolodzy nie znaleźli dotychczas skamieniałego anielskiego pióra /żart/, pomijając fakt, że w biblii nie ma mowy o tym , że posłani na ziemię aniołowie posiadali skrzydła), ale niewielu z nas zdaje sobie sprawę jak potężnym świadectwem dysponujemy, jeśli chodzi o to co naprawdę wydarzyło się tamtej cichej nocy. Pierwszym i najmocniejszym dowodem jest sama … Biblia. I na jej omówieniu tutaj się skoncentrujemy. Oczywiście każdy wie, że świadek, który świadczy sam o sobie nie jest wystarczająco wiarygodny, by mógł przekonać ławę przysięgłych. Stąd jego świadectwo musi wykazać się szczególnie spójną linia dowodową. Pewną ciągłością przyczynowo skutkową. Tak zwanym idealnym alibi. To wręcz oszałamiające co ma w tym względzie do zaoferowania nam Słowo Boże.
Uważny czytelnik ksiąg Starego i Nowego Testamentu, z pewnością zauważy, że już od samego początku, od pierwszej księgi stworzenia, Biblia została napisana po to, by dać świadectwo właściwie o jednym- o konieczności zbawienia człowieka przez obiecanego mu przez Boga Pomazańca Bożego, a tym samym o konieczności narodzenia się Jezusa Chrystusa na zepsutym świecie. Począwszy od upadku człowieka w raju, Pisma kreślą po kolei mozolny Boży Plan ratowania człowieka, który odbywa się poprzez stopniowe i konsekwentne przygotowanie Ziemi na narodzenie Mesjasza. Już w opowieści o Adamie i Ewie odkrywamy, pierwszą zapowiedź tego faktu, na tysiące lat przed Chrystusem, na samym początku hebrajskiej księgi. Jest to zaledwie wzmianka, która jednak w miarę upływu lat była w Biblii coraz bardziej rozwijana i doposażana w coraz więcej bardzo drobnych szczegółów. Trzeba przy tym zaznaczyć, że kolejne Księgi pisało bardzo wielu, bardzo różnych autorów i to na przestrzeni bardzo wielu lat, a mimo to konsekwentnie podtrzymywali oni tą pierwotną tezę, którą zaraz zacytujemy. Słowo wypowiedziane przez Boga do węża który skusił Adama i Ewę brzmiało:
– I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę.
(1 Moj. 3:15, BW)
To prawda, że ta pierwsza, wzmianka o mającym się narodzić w przyszłości Zbawcy jest trochę jak osławione przepowiednie Nostradamusa- niejasna i enigmatyczna – musimy jednak przyznać, że już z tego krótkiego tekstu wynika kilka obowiązujących dzisiaj informacji, które przypisywane są współcześnie Jezusowi: Po pierwsze, że dla zbawienia człowieka potrzebne jest mające się dopiero narodzić potomstwo niewiasty a nie na przykład: zmówienie jakiejś modlitwy, czy wykonanie jakiegoś rytuału (jak to ma miejsce w różnych kultach na świecie). Po drugie, że to potomstwo niewiasty będzie miało zdeptaną piętę (pierwsza aluzja do skrzywdzenia Mesjasza przez zło), ale w wyniku tego zdepcze wężowi głowę. Biorąc pod uwagę negatywne nastawienie samych Żydów do wiary w ukrzyżowanego Jezusa wydaje się dziwne, że już w tak wczesnym zapisie ich świętej żydowskiej Księgi Rodzaju- istnieje ta- na wskroś chrześcijańska- wzmianka, ale mogłoby to być najzwyklejsze przypadkowe podobieństwo, albo nasza nadinterpretacja, gdyby nie… dalsze, sensacyjne wprost proroctwa na temat narodzenia się i życia Jezusa, znajdujące się w kolejnych stronicach Starego Testamentu, napisanego (co do tego nikt nie ma wątpliwości) i znanego Żydom grubo przed rokiem zero.
Myliłby się ktoś, kto przypuszczałby, że jest to jedyna wzmianka w tej pierwszej księdze żydowskiej na temat przyszłego króla chrześcijan. Oto na przykład scena gdy umierający Jakub (Izrael) błogosławi swoich synów. Nad swoim synem Judą wypowiada on następujące słowa, które Żydzi do dzisiaj rozumieją jednoznacznie- jest to zapowiedź mającego przyjść Mesjasza, który urodzi się właśnie z pokolenia Judy:
-Nie oddali się berło od Judy Ani buława od nóg jego, Aż przyjdzie władca jego, I jemu będą posłuszne narody.
(1 Moj. 49:10 BW) Przypomnijmy, że Nowy Testament nazywa Jezusa Chrystusa z powodu m.in. tego proroctwa, oraz właśnie przez to, że zupełnie przypadkowo pochodził On z plemienia Judy właśnie Lwem z Pokolenia Judy. Księga Apokalipsy mówi:
– A jeden ze starców rzecze do mnie: Nie płacz! Zwyciężył lew z pokolenia Judy, korzeń Dawidowy, i może otworzyć księgę, i zerwać siedem jej pieczęci.
(Obj. 5:5 BW)
Cofnijmy się jednak nieco wstecz, do historii, której rozszyfrowanie sprawiało przez wieki, iż wielu zafascynowanych tajemnicami Biblii ludzi mogło wykrzyknąć: O Panie, jakże niepojęte (nieskończenie mądre) są dzieła Twoje!
Każdy kto choć trochę zna Biblię wie, że opowiada ona o celowym działaniu Boga, który szukał ludzi i sposobów na to by mógł dać im swego Syna. Bóg zaczął od powołania na ten cel jednego narodu, który różniłby się zasadniczo od innych narodów, żyjących wtedy na ziemi, wg standardów, które nie były przez Dobrego Boga do zaakceptowania. Powszechne zepsucie, mordy rytualne, dewiacje seksualne i przemoc były na porządku dziennym, lecz Bóg znalazł sobie jednego człowieka, którego serce nie uległo zepsuciu, na imię miał on Abraham, z niego to Bóg postanowił utworzyć sobie naród żyjący według Jego prawa, z niego to w przyszłości miał narodzić się Mesjasz. W tym celu, obdarzył Abrahama długo oczekiwanym i obiecanym potomkiem Izaakiem. Najciekawsze jest jednak, pewne kontrowersyjne zdarzenie, które miało miejsce u schyłku życia Patriarchy. Nagle ni z tego ni z owego Bóg zażądał od starego człowieka by w ofierze złożył mu to co wcześniej mu podarował- swego syna Izaaka. Ciekawe, jest to, że próba ta (na szczęście była to tylko próba) przypomina do żywego to co Bóg zrobił dla ludzkości paręset lat później- podarowanie w ofierze za nas swego własnego Syna. Co ciekawe- dopiero gdy Abraham zdał ten trudny egzamin – łaskawy Ojciec w niebie dał Abrahamowi drugą część danej wcześniej obietnicy, a ta spełniła się dopiero właśnie poprzez pojawienie się na świecie Jezusa.
– I w potomstwie twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi za to, że usłuchałeś głosu mego.
(1 Moj. 22:18 BW) Aż do Jezusa Chrystusa Biblia i jej religia, była wyłączną własnością Żydów i nikogo więcej. Kto zna choć trochę hermetyczną kulturę żydowską, ten wie na pewno, że nic bez Jezusa Chrystusa nie zmieniłoby się najprawdopodobniej aż do dziś. Biblia pozostałaby przy Żydach. Zanoszenie błogosławieństwa innym narodom jest dla Żydów niemal zgorszeniem a przez to stało się wręcz niewykonalne.
Następną ciekawą zapowiedzią (pośród bardzo wielu innych) jest np. ustanowienie przez Boga w Egipcie niezwykłego symbolu. Chodzi o święto Paschy i ofiarę baranka, którego krwią Izraelici wg przykazu otrzymanego od Boga, mieli pomazać odrzwia swoich domów. Przechodzący w nocy anioł śmierci nie dotknął nikogo, kogo drzwi pomazane zostały krwią. Symbolika ta, zastosowana później w najważniejszym żydowskim święcie, przenosi nas bezpośrednio do znanej nam ofiary naszego Baranka na krzyżu i do roli Jego krwi w odkupieniu człowieka od przekleństwa wiecznej śmierci. 2 Moj. 12:21-23 mówi:
– Potem Mojżesz wezwał wszystkich starszych Izraela i rzekł do nich: Idźcie i weźcie sobie po jednym baranku na rodzinę, i zabijcie go na ofiarę paschalną.
Weźcie też wiązkę hyzopu i zanurzcie we krwi, która jest w misie, i pomażcie nadproże i oba odrzwia krwią z misy. Niech nikt z was nie wychodzi z drzwi domu swego aż do rana,
Gdyż Pan przechodzić będzie, aby uderzyć Egipcjan. A gdy ujrzy krew na nadprożu i na obu odrzwiach, ominie Pan te drzwi i nie pozwoli niszczycielowi wejść do domów waszych, aby zadać cios.
(BW)
Następną zapowiedzią rzeczy przyszłych (w obrębie ksiąg Mojżeszowych) jest wypowiedź samego Mojżesza, który rzekł do Izraela następującą obietnicę:
– Proroka takiego jak ja jestem, wzbudzi ci Pan, Bóg twój, spośród ciebie, spośród twoich braci. Jego słuchać będziecie.
(5 Moj. 18:15 BW)
Niektórzy zarzucą zapewne, że wszystkie te dotychczas wymienione przykłady z ksiąg Mojżeszowych są conajmniej dwuznaczne i można je interpretować dowolnie, musimy jednak pamiętać, że tego zdania nie byli na przestrzeni wieków sami Żydzi, którzy na podstawie tego co mówiły im ich święte księgi cierpliwie czekali (i do dziś – po odrzuceniu Jezusa- czekają) na przybycie Mesjasza. Aby dać już nieco odpocząć Mojżeszowi i jego pismom, przesuńmy się jednak nieco do przodu. Tutaj zaczynają się bowiem proroctwa, które z całą stanowczością nazwać można dosadnymi. Te zostawiliśmy na koniec jak smaczne kąski. Oto i one:
Czy ktoś może wątpić na przykład po przeczytaniu 7 rozdziału Księgi Izajasza (wers 14-15), że na długo za nim urodziła się Maria, Józef a nawet ich ojcowie i dziadkowie, już ludzie mogli dowiedzieć się z ksiąg biblijnych, że Mesjasz urodzi się z dziewicy? Odpowiedź brzmi- oczywiście, że tak. Izajasz napisał:
– Dlatego sam Pan da wam znak: Oto panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Immanuel. (co się tłumaczy: Bóg z nami- przyp. red.)
Mlekiem zsiadłym i miodem żywić się będzie do czasu, gdy nauczy się odrzucać złe, a wybierać dobre.
(Iz 7:14-15 BW)
(Dla laików: archeologia nie ma wątpliwości, że wszystkie w tym artykule cytowane fragmenty Starego Testamentu znane były na długo przed narodzeniem się Jezusa Chrystusa!)
Czy ktoś może wątpić po przeczytaniu księgi Micheasza, że wiadome było od dawna, w którym mieście to się stanie- ależ oczywiście!
– Ale ty, Betlejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich, z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela. Początki jego od prawieku, od dni zamierzchłych.
(Mich. 5:1 BW)
Albo czy przodkowie Jezusa mogli się już wcześniej dowiedzieć o dziełach jakich będzie dokonywał On na ziemi? – naturalnie, że mogli:
– Ja, Pan, powołałem cię w sprawiedliwości i ująłem cię za rękę, strzegę cię i uczynię cię pośrednikiem przymierza z ludem, światłością dla narodów,
Abyś otworzył ślepym oczy, wyprowadził więźniów z zamknięcia, z więzienia tych, którzy siedzą w ciemności.
(Izaj. 42:6-7 BW)
Czy ktoś może wątpić w to, że ludzie mieli możliwość dowiedzieć się już w czasach proroków, że Mesjasz nie będzie zwykłym człowiekiem i że nazywany będzie Bogiem (chociaż Żydzi wierzą do dziś, że ma być tylko człowiekiem jak król Dawid)? Jasne że tak. Izajasz napisał:
– Albowiem dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu, i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju.
Potężna będzie władza i pokój bez końca na tronie Dawida i w jego królestwie, gdyż utrwali ją i oprze na prawie i sprawiedliwości, odtąd aż na wieki. Dokona tego żarliwość Pana Zastępów.
(Izaj. 9:5-6 BW)
Najwięcej jednak niezwykle precyzyjnych szczegółów w Starym Testamencie możemy odnaleźć na temat męczeńskiej śmierci naszego Pana. Niezwykły wręcz fragment, znajduje się w Księdze Izajasza 53:1-12. Każdy kto go czyta z uwagą i zdaje sobie sprawę, że został napisany kilkaset lat wcześniej, niż tragiczne wydarzenia opisane w Nowym Testamencie nie może przejść nad nim do porządku dziennego. Podkreślamy nie napisał go ani Piotr- uczeń Jezusa, ani Paweł, ani żaden ich rówieśnik, ani urodzony po nich pisarz. Fragment poniższy znajdował się w pismach na długo zanim oni wszyscy się urodzili a nawet zostali poczęci czy zaplanowani. Oto on:
– Kto uwierzył wieści naszej, a ramię Pana komu się objawiło?
Wyrósł bowiem przed nim jako latorośl i jako korzeń z suchej ziemi. Nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy, i nie był to wygląd, który by nam się mógł podobać.
Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na niego.
Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony.
Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni.
Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich.
Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust.
Z więzienia i sądu zabrano go, a któż o jego losie pomyślał? Wyrwano go bowiem z krainy żyjących, za występek mojego ludu śmiertelnie został zraniony.
I wyznaczono mu grób wśród bezbożnych i wśród złoczyńców jego mogiłę, chociaż bezprawia nie popełnił ani nie było fałszu na jego ustach.
Ale to Panu upodobało się utrapić go cierpieniem. Gdy złoży swoje życie w ofierze, ujrzy potomstwo, będzie żył długo i przez niego wola Pana się spełni.
Za mękę swojej duszy ujrzy światło i jego poznaniem się nasyci. Sprawiedliwy mój sługa wielu usprawiedliwi i sam ich winy poniesie.
Dlatego dam mu dział wśród wielkich i z mocarzami będzie dzielił łupy za to, że ofiarował na śmierć swoją duszę i do przestępców był zaliczony. On to poniósł grzech wielu i wstawił się za przestępcami.
(Izaj. 53:1-12 BW)
Na tym fragmencie nie koniec. Oto już król Dawid, na długo przed Jezusem wypowiedział słowa, które ten rozpaczliwie wyrzekł na krzyżu:
– Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił...?
(Ps. 22:2 BW)
A potem jako namaszczony prorok ujawnił jaką śmiercią umrze nasz Pan:
–Oto psy otoczyły mnie, Osaczyła mnie gromada złośników, Przebodli ręce i nogi moje.
( Ps. 22: 17 BW)
Przewidział też słowa i zachowanie tłumu pod krzyżem:
Wszyscy, którzy mnie widzą, szydzą ze mnie, Wykrzywiają wargi, potrząsają głową;
Zaufał Panu, niechże go ratuje! Niech go wybawi, skoro go miłuje!…
( Ps. 22: 8,9 BW)
Objawił swoim współczesnym co stanie się z szatami Jezusa pod krzyżem:
Między siebie dzielą szaty moje I o suknię moją los rzucają.
( Ps. 22: 19 BW)
Już Paweł Apostoł żalił się nad tym, iż Izrael, z którego przecież przyszedł Mesjasz nie poznał go, odrzucił i wydał na ukrzyżowanie a potem prześladował jego uczniów. Następnie jednak w liście do Rzymian zdradza nam pewną tajemnicę, według, której naród izraelski jeszcze będzie miał swój czas zbawienia i nawrócenia do Jezusa Chrystusa. Mówi: –A żebyście nie mieli zbyt wysokiego o sobie mniemania, chcę wam, bracia, odsłonić tę tajemnicę: zatwardziałość przyszła na część Izraela aż do czasu, gdy poganie w pełni wejdą, i w ten sposób będzie zbawiony cały Izrael, jak napisano: Przyjdzie z Syjonu wybawiciel I odwróci bezbożność od Jakuba. (Rzym. 11:25-26 BW)
Czy jednak, była to rzeczywiście aż taka tajemnica? Czy i w samych żydowskich księgach nawrócenie do chrześcijańskiego Mesjasza nie było już na wieki wcześniej zapisane? Jak wynika z niżej zacytowanego fragmentu, była to tajemnica dla tych, którzy albo w ogóle nie czytali ksiąg Starego Testamentu, albo w ogóle nie rozumieli o co w nich chodzi. Prorok Zachariasz, jak gdyby nigdy nic, na kilkaset lat przed Jezusem napisał te dziwne jak na swoją epokę słowa. Pisze on o tym co ma się dopiero wydarzyć. Fragment ten odnosi się do czasów, które nawet teraz w XXI w, wciąż są przed nami, czyli do tak zwanych czasów ostatecznych:
W owym dniu będę dążył do tego, aby zniszczyć wszystkie narody, które wyruszyły przeciwko Jeruzalemowi.
Lecz na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalemu wyleję ducha łaski i błagania. Wtedy spojrzą na mnie, na tego, którego przebodli, i będą go opłakiwać, jak opłakuje się jedynaka, i będą gorzko biadać nad nim, jak gorzko biadają nad pierworodnym.
W owym dniu będzie w Jeruzalemie wielkie narzekanie, jak narzekania o Hadad-Rimmon na równinie Megiddo.
(Zach. 12:10 BW) (Nawiasem mówiąc- obserwując obecną sytuację na Bliskim Wschodzie, nie wiem jak Państwu, ale mi osobiście trudno jest nie przypisać tym słowom dziwnie współcześnie brzmiącego tonu- przyp. autora artykułu.)
Dalej mnożąc przykłady- prorok Izajasz zaznajomił mu współczesnych z charakterem, sprawiedliwością przyszłego Mesjasza oraz z obecnością nad nim Ducha świętego:
I wyrośnie różdżka z pnia Isajego, a pęd z jego korzeni wyda owoc.
I spocznie na nim Duch Pana; Duch mądrości i rozumu, Duch rady i mocy, Duch poznania i bojaźni Pana.
I będzie miał upodobanie w bojaźni Pana. Nie według widzenia swoich oczu będzie sądził ani według słyszenia swoich uszu rozstrzygał,
Lecz według sprawiedliwości będzie sądził biednych i według słuszności rozstrzygał sprawy ubogich na ziemi. Rózgą swoich ust będzie chłostał zuchwalca, a tchnieniem swoich warg zabije bezbożnika.
I będzie sprawiedliwość pasem jego bioder, a prawda rzemieniem jego lędźwi.
I będzie wilk gościem jagnięcia, a lampart będzie leżał obok koźlęcia. Cielę i lwiątko, i tuczne bydło będą razem, a mały chłopiec je poprowadzi.
Krowa będzie się pasła z niedźwiedzicą, ich młode będą leżeć razem, a lew będzie karmił się słomą jak wół.
Niemowlę bawić się będzie nad jamą żmii, a do nory węża wyciągnie dziecię swoją rączkę.
Nie będą krzywdzić ani szkodzić na całej mojej świętej górze, bo ziemia będzie pełna poznania Pana jakby wód, które wypełniają morze.
(Izaj. 11:1-9 BW)
Daniel opisał Chrystusa podczas jego spodziewanego drugiego przyjścia na ziemię (dla nie wtajemniczonych- zdarzenia te ciągle jeszcze nie miały miejsca, choć znane były zanim Chrystus się narodził):
I widziałem w widzeniach nocnych: Oto na obłokach niebieskich przyszedł ktoś, podobny do Syna Człowieczego; doszedł do Sędziwego i stawiono go przed nim.
I dano mu władzę i chwałę, i królestwo, aby mu służyły wszystkie ludy, narody i języki, Jego władza – władzą wieczną, niezmienną, jego królestwo – niezniszczalne.
(Dan. 7:13-14 BW)
Można by jeszcze więcej i więcej przytaczać tych proroctw, których jak ktoś obliczył jest w Starym Testamencie (wyłącznie na temat Mesjasza) około trzystu. Ponieważ są właśnie święta, zajęliśmy się wyłącznie tematem pojawienia się na ziemi postaci Pana Jezusa. Podobnych, arcyciekawych proroctw na inne różne tematy takie jak np. samo państwo Izrael ( np. wyprorokowane w biblii ponowne utworzenie Państwa Izrael – co miało miejsce dopiero po II wojnie), na temat kościoła, na temat poszczególnych miast, państw, budowli czy krain jest w Biblii po prostu niezmierzona ilość. Powstaje więc pytanie: jak to możliwe, że całe społeczeństwa przechodzą nad tym do porządku dziennego? O ileż bardziej świąteczne mielibyśmy święta, gdyby rzesza ludzi zdała sobie sprawę, że bycie chrześcijaninem to rzecz jak najbardziej logiczna i zasadna a wręcz wskazana. Potraktowanie na serio (a nie jak postaci z baśni) bohatera tego artykułu -Pana Jezusa Chrystusa, który narodził się niezauważony, pewnej nocy, w opuszczonej stajence na skraju świata- wiąże się z potraktowaniem poważnie jego słów, jego oferty i jego życia. wtedy być może rozwiązaniu uległ by problem tzw. chrześcijaństwa wyłącznie z nazwy. Cóż nam wszystkim przyniesie bowiem w oczach Boga, gdy będziemy dochowywać świąt, obrządków, raz do roku spowiadać się lub co niedzielę gościć w kościele, gdy nasze codzienne życie niewiele będzie miało wspólnego z prawdziwą, żarliwą miłością Boga i bliźniego oraz wymiernymi tego owocami słowem z prawdziwą wiarą w Boga potwierdzoną zyciem. To właśnie On powiedział: Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. ( Mat. 7:21 BW). święta (łącznie z Bożym Narodzeniem) są właśnie po by nam o tym przypomnieć.
Trzeba przyznać, że wszystkie te niezwykłe rzeczy są dla większości ludzi jakby zakryte. Może brak jest ciągle fachowej popularnej literatury na ten temat, a może raczej brak popytu na nią. Może ludzie nie chcą dowiedzieć się całej prawdy. Wolą wierzyć w baśnie, bo wtedy można sobie zostawić jakąś rezerwę na czynienie tego co się komu żywnie podoba. Baśń nie zobowiązuje. Baśnie traktuje się z lekkim przymrużeniem oka. Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek– wymyślił ktoś zawadiackie przysłowie. Bóg jednak, jak wynika z biblijnych historii, nie wprasza się do naszego życia. Jezus powiedział –Pukajcie a otworzą wam, zamiast: otwarte! Tutaj! To ja! Bóg dał swego Syna dla tych, którzy szczerze pragną miłości i prawdy. To dlatego (dla niepoznaki) nie urodził się On jako król, profesor, teolog swego wieku. Nie przyszedł na świat w pałacu, rezydencji, willi. Kto ma oczy poznaje go wyłącznie po miłości [Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich (Jan. 15:13 BW)]. Komu miłość nie wystarcza i kto szuka splendoru, bufonady, kto jest snobem, materialistą, pyszałkiem – temu ciężko rozpoznać w Jezusie Mesjasza. Na tej samej zasadzie mądrzy (lecz zadufani w swej mądrości) faryzeusze, przez całe lata studiowali pisma i nie widzieli w nich tych wszystkich, niezwykłych (np. wymienionych wyżej) urywków, a sam Pan powiedział do nich- Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie (Jan. 5:39 BW). Nie przegapmy tego i my, którzy odważamy siebie nazywać chrześcijanami. Pozwólmy Jezusowi zająć należne mu miejsce przy stole, nie tylko na tych kolejnych jego urodzinach, ale także na co dzień, na zawsze, aby święto zapanowało w całym naszym życiu.
Na koniec drobne życzenia świąteczne. Zamiast „wesołych świąt”, życzymy Państwu żeby te święta były od serca radosne i to radością taką, której nie może dać ten świat. Radością uratowanych od śmierci przez naszego, narodzonego z dziewicy, zmarłego i zmartwychwstałego Mesjasza. Oby te kolejne Urodziny Jezusa Chrystusa przyczyniły się do tego, by w sposób trwały urodził się on również w naszych sercach i umysłach, wpłynął na jakość całego naszego życia.
Wojciech Trojanowski
Byłam na tym obozie, suuuper atmosfera i jeszcze lepsi ludzie. Szkoda tylko, że nie można tego powtórzyć jeszcze raz… Serdeczne pozdrowienia dla p. Szyjki, Oli, Ani, Ani G., Karoiny, Justyny, Pauli, Maćka, Marcina, Wojtka, Michala, i wielu innych:D
byłem na tym obozie tylko troche póżniej , fajne miejsce i miejscówki ale marcus troche niebardzo luksusowy.