
60 – latek z Lekartowa, (k/ Pietrowic Wielkich) trzy dni temu zadzwonił na policję by poinformować o podłożeniu bomby na lekartowskim dworcu PKP.O tym niezdrowym zjawisku pisaliśmy już na łamach portalu w artykule Tłumne rezygnacje z wakacji .
Od czasu zamachów w Londynie liczba fałszywych informacji o podłożonych bombach diametralnie w naszym kraju wzrosła. I, jak się okazuje, dowcipnisiów, okrutnych dowcipnisiów nie brakuje i w naszym regionie.
60 – latek z Lekartowa, (k/ Pietrowic Wielkich) trzy dni temu zadzwonił na policję by poinformować o podłożeniu bomby na lekartowskim dworcu PKP. Od razu na miejscu pojawiła się grupa pirotechniczna i straż pożarna. Na szczęście okazało się, że bomby nie ma, a żartownisia znaleziono pijanego w jego mieszkaniu.
Policja przypomina, że jest w stanie dotrzeć do każdej z osób, które mają zamiar taki "śmieszny" telefon wykonać.
Tymczasem wobec 60 – latka zastosowano dozór policyjny i grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności. Poniesie również koszty wykonania akcji.
/SaM/