Czy jednak coś się udało? Po trwającej od ponad roku mobilizacji wśród części mieszkańców. Należy wierzyć, że podjęte działania uzmysławiające Radnym, że znaczna części ich decyzji m.in. niewypał z Auchanem pod Oborą, tankowanie przez okno w Orlenie na Łąkowej, kurort Acapulco na Ostrogu, płatne parkingi… jest błędna i szkodliwa dla mieszkańców.
Trzy miesiące temu powstał zespół ds. planu dla miasta Raciborza. Wreszcie uważniej przyjrzano się zapisom w projektach Uchwał przygotowanych na podstawie „fantastycznych” jedynie słusznych projektów, wszystkowiedzącej po swojemu pracowni wykonującej zlecenia dla UM. Fantastyczne wyliczenia Pracowni Projektowej przyjęte przedstawiano Radzie Miasta, która głosowała tak jak „interesy” co niektórych bosów tego wymagały. Co wniesie nowy zespół czas pokaże. Póki co w nowym opracowaniu Brzezia wyłączono część terenu celem przekształcenia go pod budownictwo jednorodzinne. Pod wpływem protestów komitetu, nie wrysowano, w nowy układ przebiegu linii wysokiego napięcia, która miała przebiegać nad domostwami. Nowy przebieg tej linii będzie wymagał konsultacji społecznej. Czy jednak udało się zadowolić wszystkich? Szkoda, że nie dołożono starań by dotrzeć do zainteresowanych, do tych wszystkich, którzy w tej dzielnicy mieszkają. Dobrze, że są radni tacy jak Wiesław Jacheć z ugrupowania ROR, w którego podejściu widać logikę, a nie głosowanie zgodne z układami. W innych dzielnicach naszego miasta narzucono nie tylko proporcje budynku, ale nawet kolor dachówki! maksymalne rozmiary budynku i jego kształt! Szczęście, że w Brzezie nie ma takich poważnych ograniczeń, oprócz fakty, że domy muszą mieć dachy spadziste.
W uchwalanym nowym studium planu dla miasta Raciborza jest prawdopodobieństwo uwzględnienia nowego przebiegu drogi do Rybnika, polami jak to proponowali mieszkańcy. Następna Rada będzie miała wpływ na poważne zmiany i zawsze jest nadzieja, że Brzezie pozostanie spokojną dzielnicą z zabudową jednorodzinną. Z kąpieliskiem w przyszłości i właściwą infrastrukturą, lokalną drogą dojazdową. Może w końcu zostaną zapytani mieszkańcy, czego potrzebują? czego oczekują? A urzędnik zgodnie z założeniem będzie służył mieszkańcom w realizacji ich oczekiwań, ale to nie w tych, a w przyszłorocznych wyborach podmą decyzję najbardziej zainteresowani.
Dariusz Wiśniewski
Zaczerpnięto z „Oblicz” nr 8- 9 z 2005 r.