Ocalić od zapomnienia

Do zanikających elementów architektury wiejskiej należą: młyny, piekarnie, spichlerze i inne obiekty. Można je jeszcze podziwiać w niektórych zagrodach wiejskich.
Tego typu obiekty można spotkać w małej przygranicznej miejscowości Bolesław w gminie Krzyżanowice.

Młyn


Pierwsza wzmianka dotycząca bolesławskiego młyna pochodzi z 1486 roku i zapisana jest w kronice parafialnej: „Połowę wsi wraz z młynem przekazał Wańkowi z Czernicy i jego żonie Annie (Holy) z Pilchowic.” W latach 1658-1738 Bolesław wraz z młynem był w posiadaniu rodziny von Lichnowskich. Gmina wiejska w 1809 roku wzięła Bolesław w dziedziczną dzierżawę, a w 1853 roku została jej właścicielem. Musiała jednak płacić rentę w wysokości 1100 talarów rocznie. W procesie zmiany pańszczyzny na czynsz brali udział wybrani chłopi, zagrodnicy oraz młynarz i karczmarz.
Nie wiadomo jednak, kto wtedy był młynarzem. Młyn, który zachował się do dzisiaj był parę razy przerabiany.

Prawdopodobnie w miejscu starego młyna wybudowano nowy wraz z budynkiem mieszkalnym. Wskazuje na to fakt, iż fundamenty i mury piwnicy noszą ślady przeróbek, istnieją również fundamenty i mury zasypane poza budynkiem młyna. Zachowały się też fundamenty starej piwnicy, na których w 1849 roku zbudowano nowe mury.

Mapa Bolesławia w skali 1:2500 z 1929 roku dokładnie pokazuje usytuowanie młyna, który był młynem wodnym, zasilanym wodą rzeki Młynówki- Mühle, a dzisiaj zwaną Przekopą. Rzeczka ta wypływa z miejscowości Běla- na terytorium Czech. Prawdopodobnie jej wody zasilały cztery młyny: dwa w Piszczu (Czechy), Bolesławiu i w Tworkowie. Na rzece, niedaleko lasu znajdowała się zapora (odpustka, szlojsa) od której wykopany był kanał-Mühlgraben długości ok. 500 metrów, doprowadzający wodę do stawu do odpowiedniego poziomu. Teren między rzeczką a kanałem nazywano ” Zarzyczi”. Do dzisiaj pozostał wyschnięty staw i parę starych drzew na jego obrzeżach. Rzeczka Młynówka- Przekopa w latach sześćdziesiątych została wyregulowana. Jednak do dziś zachowały się jeszcze ślady starego jej koryta, tworzące wspaniałe meandry, porośnięte drzewami.

Pierwszym młynarzem po wybudowaniu nowego młyna w 1849 roku został Karl Fränzel.Urodził się 26.01.1819 roku w Dielhau (Dehylov), niedaleko Hlučina nad rzeką Opawicą w Austro- Węgrach, dzisiejszy teren Czech. Karl Fränzel, jeszcze jako pomocnik młynarza 04.02.1852 roku zawarł w Hlučinie (Hultschin) związek małżeński z Konstantyną Jaroschek (córką tkacza). Zamieszkali w Bolesławiu, w młynie. Karl zdobył uprawnienia mistrza młynarskiego.
Następnym młynarzem do 1915 roku był jego syn, Johan, który urodził się 02.03.1856 roku w Bolesławiu. Kolejnym młynarzem, do 1946 roku był syn Johana, również Johan (ur. w 1888r.).

W tym czasie młyn zmodernizowano. W latach 1920-1930 znajdowały się tam dwa śrutowniki walcowe, czyszczarnia, łuszczarnia, trzy podajniki kubełkowe(elewatory),wiszący odsiewacz, mieszalnia mąki, wentylacja odsysająca, pięć podajników ślimakowych, dwa drewniane(wiszące)zbiorniki na mąkę. Wszystkie te urządzenia od 1928 roku napędzała turbina Francisa, poprzez transmisję (oś z kołami pasowymi), w piwnicy i na parterze. Turbina ta istnieje do dziś i znajduje się w specjalnej przybudówce. Przy turbinie była zamontowana prądnica, z której prąd był wykorzystywany do oświetlenia młyna, budynku mieszkalnego oraz zabudowań gospodarczych.
Po swoim ojcu Johanie, w 1947 roku młyn odziedziczył Zygfryd Fränzel (ur. w 1926r.), który młynarstwem zajmował się do 1956 roku.

Trudny okres stalinizmu dał się w szczególny sposób we znaki prywatnym przedsiębiorcom. W tym czasie wywierano różnego rodzaju naciski oraz wprowadzano utrudnienia, aby zniechęcić właścicieli prywatnych zakładów do działalności.
Dlatego od 1956 roku młyn zawiesił swoją działalność, a właściciel zajął się gospodarstwem rolnym.

Współcześnie właścicielem posesji młynarsko- gospodarskiej tradycyjnie został syn Zygfryda, Jan Fraenzel (zmiana pisowni).
W posiadaniu właściciela jest dokumentacja, plany, pisma urzędowe, całe pomieszczenie, w którym był młyn oraz następujące elementy stanowiące eksponaty kultury materialnej: jeden śrutownik walcowy, odsiewacz, zbiorniki drewniane, podajniki ślimakowe, wentylator, transmisja z dużymi kołami pasowymi w piwnicy, transmisja na parterze, turbina wraz z pomieszczeniem i prądnicą, silnik elektryczny z lat czterdziestych, belki i podłogi drewniane. Zachował się też kompletny śrutownik na kamienie młyńskie, razem z przekładnią zębatą na transmisję, który używany był do rozdrabniania zboża na paszę.







Piekarnia


Ściśle z młynem związana jest historia istniejącej do dziś piekarni, która usytuowana jest w bliskim sąsiedztwie a właściwie na tej samej posesji co młyn.
Około 1880 roku Karl Fränzel w miejscu dzisiejszej piekarni wybudował dom „wyłamkowy”, w którym zamieszkał wraz z żoną. Młyn, którego wcześniej był właścicielem przekazał swojemu synowi Johanowi. Po ślubie Emilii Fränzel( córki Johana) z Pawłem Stuchly z zawodu piekarzem, małżonkowie zamieszkali w „wyłamku”. śłłW latach dwudziestych dobudowali przy budynku piekarnię, którą w 1936 roku rozbudowali, podwyższając o jedno piętro. Całość budynku przykryto dachem. Wygląd zewnętrzny obiektu z tamtych lat oraz piec i sprzęt do wypieku zachowały się do dziś.

W piekarni mieścił się też sklep z artykułami spożywczymi. W tym samym czasie, w takiej małej miejscowości jak Bolesław dobrze prosperowała, dzisiaj już nieistniejąca, piekarnia i sklep u Koczego ( W latach 1915-1918 Johan Fränzel wraz z żoną, nim został właścicielem młyna mieszkał u Koczego. Żona pracowała w piekarni.).

Po drugiej wojnie światowej piekarnię odziedziczył syn Emilii i Pawła Stuchly, Eryk. Wraz z żoną wypiekali pieczywo dla mieszkańców wsi do 1976 roku.Od tego roku piekarnia jest nieczynna. śłłW piekarni pieczono różny asortyment, ale przede wszystkim chleb, bułki i tradycyjne kołacze, i keksy. Piekarz piekł zarówno swoje wyroby, jak i wyroby mieszkańców wsi. Kołacze najczęściej pieczono na święta, odpust, komunię i wesela. Stara nieistniejąca już piekarnia u Koczego
W latach siedemdziesiątych w piekarni pieczono tylko w soboty lub na specjalne życzenie. Rano w sobotę, kiedy piec był najmocniej rozgrzany pieczono chleb, o trzynastej blachy z kołaczami, o czternastej „buchetky”.

Na dzień dzisiejszy pełnomocnikami (właściciele, rodzina Stuchlych przebywa w Niemczech) piekarni i domu mieszkalnego są: Małgorzata ( z domu Fränzel) i Franciszek Koczwara. Od wielu pokoleń właścicielami młyna i piekarni były rodziny spokrewnione ze sobą.

Motyw chleba pojawia się w wielu legendach, również w tej niżej przytoczonej, pochodzącej z przekazu ustnego nieżyjącej już mieszkanki Bolesławia.

LEGENDA O mynarzu i pekarzu
Był raz mynarz co mleł muku na chlyb, kole nieho mjyszkał pekarz co pek chlyb, ale oni nie godali ze sobą, bo se powadźyli. Mynarz muku mleł, ale pekarz ji nie chcieł, a pec ni mieł z czeho, musieł jeździć do Ofciszcz po muku. Pekarz rano napek chleba, a mynarz se znerwował, że i tak chlyb był. Raz w nocy po cimaku szeł do młyna i fsypał do muky truciznu. Rano ludzie prziszli kupić chlyb, dycky u pekarza kupowali, popołedniu moc ludzi było nimocnych z teho chleba, a para umrzyło. Wzali pekarza pod sud. Cały rok pekarz musieł siedzieć w hareszcie, jak prziszeł dudom cała pekarnia była spalyna, a ludzie se obracali od nieho. Było mu markotno, nie umieł z tym żyć, wypjyrał se że on nic nie wsypał, ale ludzie mu nie wierzyli, niemoh teho zńyść i powieśył se na suchym stromie. Jak ho ludzie znaszli pyrszo se radowali, że ho sumyni zahryzło, ale potym fszyci zbledli, bo strom se zrobjył zelyny i powiedzieł, że pekarz jest niewinny, ale młynarz zatruł muku. Fszycy ludzie chyćyli mynarza i na powrasku zawedli ho przed kościeł i tam osudzili ho na smyrć, a pekarza pochowali przi kościele na kyrchowie.

Muka- mąka
Sud- sąd
Hareszta- więzienie
Markotno- smutno, przygnębiony
Strom -drzewo
Pyrszo – najpierw
Powrazek – sznur
Smyrć -śmierć
Dycky – zawsze
Kyrchow – cmentarz




Spichlerze

W Bolesławiu zachowały się aż trzy spichlerze- lamusy, które wzniesione zostały w II połowie XVII i XIX wieku. Charakteryzują się tym, że są to obiekty dwukondygnacyjne, drewniane oblepione gliną o konstrukcji zrębowej, na których nałożony jest dwu- lub cztero spadowy dach. Ściany boczne dwóch ze spichlerzy zaokrąglone są ku górze, tworząc pozorne sklepienie kolebkowe. Budynki jako wolno stojące przeznaczone były do przechowywania różnego rodzaju zapasów, głównie jednak zboża. Rodzinom biednym i wielodzietnym służyły jako mieszkanie.


Opracowała Urszula Prochaska – Burek
przy współpracy właściciela młyna Jana Fraenzla.

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj