Komisja Europejska „rozdała” już tegoroczną pulę z Funduszu Spójności, która przeznaczona była na polską ochronę środowiska i infrastrukturę. Przyznano 880 mln euro, które dofinansują 21 projektów.
Jednak nie wszystkie ze złożonych projektów spełniały wymogi formalne. W gronie odrzuconych znalazł się także… wniosek o dofinansowanie budowy zbiornika Racibórz Dolny. Tyle wiadomo na pewno. Inne kwestie dotyczące tego tematu są niejasne, niedopowiedziane i bliżej nieokreślone.
Informacja ta oznacza, że w tym budżecie projekt nie został uwzględniony. Może sytuacja ulegnie zmianie na korzyść budowy zbiornika w nowej perspektywie finansowej, na lata 2007 – 2013.
Przypomnijmy, że początek robót przy tworzeniu zbiornika planowano już na przyszły rok, tymczasem, jak się dowiedzieliśmy, odrzucony przez Brukselę projekt, nie został dopięty na przysłowiowy ostatni guzik. Wzbudziło to niepokój wśród samorządowców.
Dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, Józef Stadnicki, tematu nie chciał komentować, gdyż jak twierdzi, „nie posiada jeszcze formalnej informacji w tej kwestii”.
To sprawa dotycząca przecież nie tylko Raciborszczyzny – zbiornik chronić ma sporą część południowej Polski. To pracownicy resortu się nie spisali. Żądamy wyjaśnień Ministra Środowiska. Nikt tak naprawdę nie wie, co się dokładnie stało i co było przyczyną takiego obrotu sprawy. – komentuje poseł, Henryk Siedlaczek.
„(…) Jak poinformował mnie Starosta Raciborski, na sesji Rady Powiatu w listopadzie przekazano Radnym długo oczekiwaną wiadomość o złożeniu w Brukseli wniosku o dofinansowanie projektu budowy zbiornika Racibórz Dolny ze środków Unii Europejskiej. Podana do publicznej wiadomości informacja natchnęła nową nadzieją zarówno samorządy, jak i setki tysięcy ludzi zamieszkałych wzdłuż doliny Odry.
Jak grom z jasnego nieba w tę nadzieję uderzyła informacja o odrzuceniu projektu.” – brzmi treść interpelacji, jaką Siedlaczek złożył na ręce ministra.
Z goła innego zdania na ten temat są mieszkańcy wsi Nieboczowy, którzy nie chcą się zgodzić na opuszczenie swych gospodarstw. Bardzo dobra wiadomość na nowy rok! Dzięki tej decyzji zyskaliśmy dodatkowy czas i może uda nam się coś wskórać. Nie chodzi nam o zupełne odrzucenie utworzenia zbiornika, bo wiadomo, jest konieczny, ale może władze w końcu zdecydują się na zmianę swojej koncepcji i wsi nie zaleją, tylko obwałują. – mówi jeden z przeciwników wysiedleń.
O powodach odrzucenia wniosku oraz o tym jak władze walczyć będą o realizację projektu, informować będziemy Czytelników na bieżąco.
/SaM/
Przyszłość pod znakiem zapytania
- reklama -