ASK w Warszawie

Wieczorem 27 grudnia Raciborskie Stowarzyszenie Animatorów Kultury ASK zaprezentowało w Zakładzie Sztuki „Świątynia” swoją działalność z warsztatów, jakie miały miejsce w październiku w warszawskim „Lokalu 30” Zuzanny Janin.

"Świątynia" znajdująca się na Płoniach (ul. Szkolna) jako miejsce "wyzwalające niezwykłą energię artystyczną" do imprez kulturalnych w kameralnym gronie nadaje się wręcz idealnie. Jest również głównym obiektem integracji i planowania przez członków ASK, dzięki czemu pozwala pielęgnować i tworzyć awangardowe przejawy kultury.

Tym razem wieczór w "Świątyni" miał za cel zaprezentowanie działalności stowarzyszenia podczas tygodniowego pobytu w stolicy (23-31 października). ASK w składzie: Mateusz Iwulski, Piotr Dominiak, Józef Nakraszewicz, Joanna Nitefor, Klaudyna Malinowska, Monika Adamczyk, Maciej Hanusek, Wojciech Winkler, Marcin Regent, Krzysztof Bortnik i Leszek Szczasny, wybrało się tam na zaproszenie znanej działaczki kultury – Zuzanny Janin. Zaprosiła ona raciborskich animatorów po tym, jak sama wzięła udział w pierwszym festiwalu Trzask-off.



Była to niepowtarzalna okazja, aby promować samo stowarzyszenie, jego dorobek, festiwal Trzask-off, a także – co wypada podkreślić, miasto Racibórz.

Podczas warszawskich warsztatów w "Lokalu" 30 ASK zafundowało warszawiakom wpierw film, jaki dokumentował dość zabawne kulisy powstania pewnego szkolnego wypracowania… Trochę zabawy i śmiechu zawsze się przyda. Filmik ten wprowadzał publiczność w odpowiedni nastrój, gdyż następny film wyzwaniem był już znacznie większym. Nakręcony został w Warszawie i pokazywał dyskusję dotyczącą kolejnego Trzask-offu. Niby nic, ale realia jego powstania były ciekawe: warszawska publiczność zgromadzona w pomieszczeniu innym niż członkowie ASK-u widziała transmisję z tych obrad w czasie rzeczywistym – nie mając jednak dostępu do pokoju, w którym odbywała się rozmowa. Tego samego dnia (tzn. 28.11.) raciborzanie uraczyli jeszcze gości "Lokalu 30" prezentacją miasta oraz własnej działalności, na którą składały się m.in. fotografie oraz film "Racibórz z rikszy". Intensywny dzień wieńczyła muzyczno-taneczna improwizacja w wykonaniu Macieja Hanuska, Mateusza Iwulskiego oraz Sebastiana Madejskiego (z zespołu Beltaine). Nie na tym się jednak zakończyła bytność ASK w Warszawie: finałem stało się "Spotkanie z milczeniem" – po części happening, po części zaś nietypowa wystawa, która prezentowała filozoficzno-polityczne notatki Leszka Szczasnego.


Prawie wszystkie te przejawy kultury można było ujrzeć na wieczorku w "Świątyni". Zabrakło co prawda "Spotkania z milczeniem" i wspomnianej wyżej improwizacji, lecz zgromadzeni goście mogli ujrzeć pozostałą część warszawskiego (i nie tylko) dorobku.

Prawie intymny nastrój – jak zauważyli Mateusz Iwulski oraz Piotr Dominiak, wynikający z charakteru przestrzeni "Świątyni" doskonale odpowiadał adekwatnemu z "Lokalu 30". Gwarantowało to przyjemny wieczór – wypełniony kulturą ambitną i uświetniony ponadto gośćmi takimi jak dr Zbigniew Wieczorek, inspektor ds. kultury Urzędu Miasta Teresa Piasecka, czy mgr Grzegorz Dutka.

/dw/

- reklama -

14 KOMENTARZE

  1. i jak zwykle kiedy jest artykul o czyms istotnym, waznym czy wartosciowym nasi krytykanci milcza…wiecie dleczego pod tym artykulem nie ma komantarzy? dlatego, ze jest w nas cos takiego co powoduje niechec do pochwalenia czego s co jest dobra robota…potrafimy swietnie narzekac,wytykac cudze bledy i poprawiac a jak trzeba pochwalic to ciszaaaa..ask niewatpliwie jest godny pochwaly co z usmiechem na twarzy czynie,bo serce sie raduje kiedy mozna ogladac mlodych ludzi chcacych zyc w naszym

  2. nom…”niech nad martwym wzleca raciborzem, w rajska dziedzine uludy.kedy zapal tworzy cuda nowosci potrzasa kwiatem i obleka w nadzieji zlote malowidla”.po prostu mickiewicz trafil w sedno=)

  3. No oczywiscie ze nalażą sie słowa uznania!!! TO trudna materia, trudna sztuka…. jeszcze trudniejsza w raciborskich realiach. A Oni prą do przodu!! Pomimo niesprzyjającyh wiatrów. Znakomicie. Jesteście cudowni !!!!!!

  4. ASK ma szansę wpłynąć na przyszły obraz Raciborza. mam nadzieję, że członkowie stowarzyszenia zdają sobie sprawę ze swych możliwości oraz opdowiedzialności. chciałbym, żeby ich energia nie wygasła. jest tu parę osób, które chcą coś zrobić dla miasta (niekoniecznie mowa tu o Wojnarze, Osuchowskim czy Markowiaku!!!). członkowie ASK zaliczają się do nich z pewnością.

  5. podejrzewam ze askowicze zdaja sobie sprawe ze ogromna odpowiedzialnosc na nich ciazy…i chyba byloby dobrze pomoc im w tym ich plewienu raciborskiej ziemii ale nasza malomiasteczkowa mlodziez jest raczej oporna na wszelkie dzialania sztuki i kultury.jest takim przyslowiowym kamieniem na ktory tfaria kosa askowiczow ale mysle ze to zdolni ludzie sa i uda sie im zamienic kamien w grudke ziemii z ktorej cos wyrosnie:)

  6. jest ASK, jest Tetraedr, jest Rosynant. wbrew pozorom, ta raciborska młodzież taka bierna nie jest. choć oczywiście skala nie olśniewa… portal pisze o ASK, a to już dużo, bo takie Nowiny to intersują się tylko dożynkami i wiejskimi historyjkami dla starych „Ohm”

  7. Przepraszam za poprzedni niedokończony post. W każdym razie – to że działa ASK, to że ma gdzie działać i dla kogo działać – to, że jest ogólnie dobrze przyjmowany przez miasteczko – to chyba dowód, że z młodzieżą nie jest tak źle. Nie sądzę, że mają za cel uratowanie miasta przed gromem z nieba, ani przed najeźdźcą z Dzikiego Wschodu. Sądzę, że siedząc na spotkaniach w świątyni nie czują na plecach ciężaru walki i odpowiedzialności za te miasto. I nie tatułują sobie na plecach liczby 44 😉

  8. Myśle co więcej, że robią po prostu swoje – coś oryginalnego, ciekawego i potrzebnego pewnej grupie ludzi, która lubi autorskie eksperymenty ze sztuką. I oby tych pomysłów było jak najwięcej, i by były coraz ciekawsze i aspirowały coraz wyżej ! POWODZENIA !

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj