Powiatowy Inspektorat Weterynarii codziennie otrzymuje po kilka zgłoszeń mieszkańców na temat padłych ptaków. Uspokajają, ale: „Kontakt na przykład z gołębiami na Rynku ograniczyć do minimum”.Ptasia grypa w Polsce – to temat przewodni polskich mediów ostatnich dni. Zarażone ptaki wyłowiono w Toruniu w piątek, w południe, na terenie przystani wioślarskiej AZS koło Bulwaru Filadelfijskiego, oddzielającego starówkę od Wisły. W chwili odnalezienia jeden łabędź był już martwy. Drugi – osłabiony chorobą – został uśpiony przez weterynarza. Ptaki trafiły do badań w Instytucie Weterynarii w Puławach.
W Toruniu cały czas obraduje Centrum Zarządzania Kryzysowego. Zgodnie z jego decyzją, w mieście wytyczono strefę ochronną – zamknięto Bulwar Filadelfijski w centrum miasta. Ludzie nie są także dopuszczani nad samą Wisłę.
Premier podkreśla, że "wszystko jest pod kontrolą". Ptasia grypa jest chorobą ptaków. Nie ma żadnego zagrożenia dla ludzi, szczególnie tych, którzy przestrzegają podstawowych zasad – powiedział Marcinkiewicz.
Oczywiście może się zdarzyć, że takich przypadków ptasiej grypy, jak w Toruniu, będzie w Polsce więcej. Musimy do tego podejść bardzo spokojnie, bo powtarzam: to jest choroba ptaków – mówi premier.
Mimo to strach jest wielki. Powiatowy Lekarz Weterynarii, uspokaja: Co prawda od piątku codziennie otrzymujemy po kilka zgłoszeń zaniepokojonych mieszkańców o martwych ptakach, ale nie ma się czego obawiać. Raciborzanie dzwonią zazwyczaj na policję, straż miejską lub do sanepidu, dopiero oni przekazują informacje nam – mówi Zbigniew Mazur z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii – Chodzi zazwyczaj o wróble, gołębie. Nie mieliśmy dotąd sygnału na temat dzikiego ptactwa.
Procedura w takim przypadku wygląda następująco: lekarz udaje się na wskazane miejsce. Jeśli martwy ptak wzbudza jakiekolwiek podejrzenia, które mogłyby sugerować, że przyczyną śmierci była ptasia grypa, jest zabierany a następnie jego próbki wysyłane są do Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Katowicach. Tam poddawany jest już dalszym analizom. Jednak w Raciborzu jeszcze nie było podobnego przypadku.
O ptasiej grypie coraz głośniej a tymczasem na raciborskim Rynku nadal goszczą gołębie. Dotąd nie stwierdzono przypadku wirusa wśród gołębi, jednak na pewno należy ograniczyć kontakt do minimum. Nie dopuszczać do nich dzieci, nie karmić z dłoni – apeluje Mazur.
/SaM/
Ograniczyć kontakt
- reklama -
i bardzo dobrze zrobili rodzice tej dziewczyny! w pogotowiu pracuje sanitariusz ….,nie daj Boze jak on jest na wyjezdzie!!! powinien pracować w Tworkach!!
To już niepierwszy raz ktoś umiera przez nieodpowiedzialnych ludzi pracujących w tym szpitalu – kierując się zasadą „jaka płaca taka praca”. Jakiś czas temu znajomy zmarł w szpitalu bo nie wiedzieli co mu się dzieje. Dopiero po przewiezieniu go do Rybnika stwierdzono że miał wylew. Ale już było za późno. Ostatnio tez było glośno o śmierci dziewczyny która poszła tylko na leczenie zęba i dali jej znieczulenie na wieki. Aż strach iść do szpitala na prześwielenie bo nie wiadomo czy wróce caly.
bardzo przykro..taka mlodziutka mezatka stracila zycia:(przez zaniedbanie..
widziałam zdjęcie w gazecie tej pani. Była jak laleczka. mam nadzieję że ta,co jest winna śmierci wyleci z hukiem z pracy!!!cała reszta pseudo załogi pogotowia też do wymiany!! Opryskliwi,wredni!!!Podobno kupili nagrywarkę do rozmów. Nie za póżno? Teraz jak grunt im się pali pod nogami?;:
Niestety ale pracownicy pogotowia mają instrukcje wg których muszą w krótkim wywiadzie stwierdzić czy sytuacja wymaga interwencji lekarskiej czy nie. Czasami niestety się mylą …na niekorzyść pacjenta. Mnie z kolei wstrętem napawa pogotowie ze szpitala w Rydułtowach (jak i sam szpital który bardziej przypomina XIX wieczny przytułek niż szpital w XXI wieku). Mój krewniak omal nie stracił życia przez złe diagnozy postawione przez lekarza z tamtejszego pogotowia w zeszłym roku. Niestety rodzinka
nie wytoczyła jakieś sprawy (błąd!) ale za to przenieśli się już do innej przychodni i w razie czego będą należeli pod pogotowie rybnickie, a nie rydułtowskie.
Jakbyscie mieli do dyspozycji mieli do dyspozycji 3 karetki na 100.000 mieszkancow miasta i okolicznych wiosek to do kogo byscie wyslali karetke? Do kogos, kto z opisu telefonicznego nie jest w zlym stanie, czy do duszacego sie niemowlaka na przyklad? Biorac pod uwage fakt, ze dwie pozostale karetki stoja w zaspie w jakiejs wiosce? Fajnie jest krytykowac, ale nie zawsze mozna zaradzic czyjejs smierci, bo nie ma na to funduszy.
Najlepiej jak w tej sprawie wypowiada się ktoś kto nie ma o niej pojęcia… Śmierć tej dziewczyny to w znacznej mierze wina jej rodziny oraz …polskiego systemu ratownictwa. Kto przy zdrowych zmysłach mieszkając w Chałupkach i mając „pod nosem” przychodnię zapisuje się do lekarza rodzinnego w innej miejscowości? Chcieli mieć lepszą opiekę lekarza rodzinnego? To ją dostali…
Poza tym jeśli dziewczynę od dłuższego czasu bolał brzuch dlaczego rodzina nie zamówiła wizyty lekarza rodzinnego w momencie w którym brzuch zaczął ją boleć? Inna sprawa to polski system ratownictwa… Na powiat raciborski przypadają 4 karetki w tym jedna na stałe stacjonuje w Kuźni Raciborskiej.
Inna sprawa to polski system ratownictwa… Na powiat raciborski przypadają 4 karetki w tym 1 na stałe stacjonuje w Kuźni Raciborskiej. Z tego co można przeczytać w „Nowinach Raciborskich” wynika że dziewczynę bolał brzuch… Ból brzucha może być spowodowany wieloma przyczynami… Gdyby do każdej osoby z bólem brzucha wysyłać karetkę to tych karetek powinno być na każdej zmianie 50… Dysponując 4 zespołami wyjazdowymi na ponad 100 tys. mieszkańców nie da się wysłać karetki do każdego chorego..
Ciekawe co by npisali wszyscy krytykujący dyspozytorkę gdyby ta nie mogła wysłać karetki do zawału serca czy poważnego wypadku drogowego z udziałem ich bliskich bo w tym czasie wysłała ją do np. bólu brzucha spowodowanego okresem czy inną nie groźną przyczyną… Pewnie byście żądali kary śmierci…
Moim zdaniem Rodzice dziewczyny sa winni jej smierci.Wzywajac karetke napewno nie opisali dokładniej stanu chorej wiec skad dyspozytorka miala stwierdzić powazny przypadek!!