W dniach 31 października i 1 – 2 listopada przed bramą cmentarza parafialnego w Kuźni Raciborskiej przeprowadzona została kwesta na rzecz restauracji zabytków architektury cmentarnej, do których zaliczyć można niszczejącą mogiłę żołnierską z okresu I wojny światowej oraz nagrobki rodziny Schoenawa.
Pomysł przeprowadzenia kwesty padł na jednym z zebrań miejskiego koła Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej w Kuźni. Od tamtej chwili, trwały nieustanne starania o jej sprawne przeprowadzenie. Akcji przyświecało hasło „Ocalić od zapomnienia”.
W ten szczytny cel włączyło się 14 osób. Byli to: Brygida Sokół, Dominika Zgraja, Eugeniusz Bocheński, Gabriela Sławik, Halina Sokołowska, Halina Wyjadłowska, poseł Henryk Siedlaczek, Ireneusz Wojcieski, Marcin Gałuszka-Biernacki, Jan Kluska, Marta Rygielska, Manuela Zgraja, Żaneta Choroba i piszący te słowa.
Mimo wielkich obaw, już pierwszego dnia mogliśmy cieszyć się małym sukcesem, gdyż uzbieraliśmy ponad 135 złotych oraz kilka eurocentów. 1 listopada – po otwarciu puszek okazało się, że mamy przeszło 1800 złotych oraz 5 euro. Trzeciego dnia na rzecz odbudowy pomników doszło kolejne 130 zł. W sumie uzbieraliśmy 2084, 26 zł i 5, 47 euro. Wynik zbiórki przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania.
Niestety, w trakcie kwesty doszło "interesującego" zdarzenia. Pewien mieszkaniec Kuźni zapytał się, na jaki cel zbierane są pieniądze. Gdy odpowiedziałem, że na odnowę starych nagrobków, ów człowiek rzekł, że zbiórka nie ma najmniejszego sensu, ponieważ ci ludzie nie żyją. W tym miejscu przyznałem mu rację, dodając jednak, że należy mimo wszystko ocalić od zapomnienia miejsca ich wiecznego spoczynku. Efekt był taki, jak kilka sekund wcześniej: to bez sensu, bo oni nie żyją. Oczywiście, takich sytuacji nie można wykluczyć, ale miejmy nadzieję, że podobny incydent się więcej nie powtórzy.
Uzyskana dzięki kweście kwota, zostanie teraz wpłacona na konto. Za zebrane pieniądze, w pierwszej kolejności renowacji zostanie poddana mogiła żołnierska, ponieważ pochłonie najmniej wydatków. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, pierwsze prace powinny rozpocząć się na wiosnę 2007 roku.
Na koniec, ze swej strony składam ogromne podziękowania kwestującym oraz ludziom, którzy tak hojnie wsparli naszą akcję.
/koba/
Wspaniała inicjatywa, mozna przenieśc na inne cmentarze. Pamiętam jako dziecko – zuch i harcerz, chodziliśmy porządkowac mogiły nieznanych poległych. szkoda że coraz mniej o tym się myśli w czasie wychowywania dzieci i mlodzieży.
Ja chce być skremowana. Nie będzie zadnego pomnika po mnie. Potomstwu będzie łatwiej.
Chcesz do pieca „jo”? Przecież tam jest 1200 stopni i jeszcze nie daj Boże się poparzysz albo obudzisz przy pierwszym przypalaniu:))
Jasne. Przynajmniej nie będę pożywką dla robali. Idę to w testamencie zapisać 😉
Chyba, że pisząc „skremowana” chcesz zostać zamieniona w krem:)
Jo zostaw ten pomysł z piecem. Znam chyba lepszy pomysł na rozgrzanie. A i rano można wstać po czymś takim, chociaż zazwyczaj się nie chce.
Hmmmmm;D pewnie byłabym ciężkostrawna w postaci kremowej ;D a na celulitis chyba bym też nie pomogła 😉
No właśnie, rano trzeba wstać. Nawet jutro ;(Może Cie to pocieszy …wniczku, że jeszcze się do tego pieca nie wybieram.
Czyli mam jeszcze szansę na Ciebie żywą ?
Mam nadzieję, że jeszcze przez jakieś 70 lat…;D
To TY myślisz że ja dożyję 80-tki
Zyczę Ci tego z całego serca ;D