Razem bezpieczniej?

Mieszkańcy obawiają się nie tylko chuligaństwa na raciborskich ulicach. Uważają też, że na policję nie zawsze można liczyć. Czy program „Razem bezpieczniej” zmieni tę opinię?

Martyna Kowolik jest zdania, że na ulicach miasta brakuje policji. – Nigdy nie zapomnę pewnego wieczoru. Nie było wcale tak późno, 19.00 może 20.00. Spacerowaliśmy z kolegą jedną z głównych ulic miasta, nagle podbiegło do nas dwóch chłystków i się na niego rzuciło. Dostał w brzuch, wyrwali mu komórkę z ręki. Wszystko trwało chwilkę. Na szczęście nic poważniejszego, od skradzionego telefonu, się nie stało – wspomina dziewczyna. Uważa, że raciborskie ulice przestały być bezpieczne, że coraz więcej na nich chuligaństwa. – Brakuje policji. Rzadko widuję patrolujących miasto funkcjonariuszy – twierdzi Kowolik.

- reklama -

Tymczasem raciborska policja informuje, że patrole odbywają się głównie nocą, gdyż wtedy ma miejsce większość zdarzeń. Podkreśla także, że odnotowuje w mieście znaczny spadek przestępczości. – Mamy poważny wzrost wykrywalności przestępstw. Policjanci nie boją się pracować, działamy śmiało – komentuje Mirosław Wolszczak z zespołu prasowego raciborskej komendy. – Spędzamy mnóstwo czasu na interwencjach. Ich liczba wzrosła w ostatnich latach kilkakrotnie – wyjaśnia. Podaje jednocześnie, że w kadrze raciborskiej policji braków nie ma. Czeka natomiast niecierpliwie na przydział nowych wozów. – Te, którymi jeździmy są już mocno wyeksploatowane – przyznaje rzecznik.


Z kolei Artur Magod z Raciborza przyznaje, że sceptycznie podchodzi do policyjnych działań. – W środku nocy usłyszałem wołanie o pomoc. Wezwałem policję. Patrol przyjechał, na chwilę się zatrzymał pod domem i po chwili odjechał. Funkcjonariusze nawet nie pofatygowali się, żeby z niego wyjść – opowiada raciborzanin. Ma nadzieję, że na relację obywateli z policją pozytywnie wpłynie rządowy program „Razem Bezpieczniej”. Ma on łączyć działania policji, administracji rządowej i samorządowej oraz wszystkich organizacji zainteresowanych poprawą bezpieczeństwa i porządku publicznego. – Jednym z podstawowych założeń programu jest przekonanie obywateli do nawiązania trwałego, stałego, naturalnego partnerstwa z policją – tłumaczy Wolszczak. Dodaje równoczesnie, że na szczęście i bez programu sytuacja zmienia się już na lepsze i że coraz więcej osób, w sytuacjach kryzysowych, decyduje się zadzwonić pod 997.


Statystyki raciborskiej komendy wskazują, że przestępczość spada. Nadal jednak najwięcej jest przestępstw kryminalnych. – Mimo wszystko można uznać, że żyjemy w spokojnym mieście… – kończy Wolszczak.

Czy w Raciborzu czujemy się bezpiecznie?


Gizela Staniczek z Raciborza: Nie czuję się w mieście bezpiecznie. Chuligani są dziś bardzo śmiali, a policjanci często boją się interweniować. Może gdyby podnieść im pensje, mieliby większą motywację do działania..?


 



Dawid Mężyk z Raciborza: Wielokrotnie policjanci mnie zawiedli. Nie widać ich w najbardziej groźnych miejscach. Sprawy chyba lepiej załatwiać samemu…


 


/SaM/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj