Wywiad z Kabaretem Moralnego Niepokoju

Przed występem Kabaretu Moralnego Niepokoju, który odwiedził RCK, udało nam się porozmawiać z artystami. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, gdyż rozmawiając z nimi, nie wydawało się, że przeprowadzamy wywiad ze sławnymi gwiazdami estrady. Poza sceną są tak samo sympatyczni jak na scenie. Na pytania odpowiadali chętnie i z humorem .Zespół w niepełnym składzie: Rafał Zbieć, Przemek Borkowski, Robert Górski, Mikołaj Cieślak.

M. i O.: Od 1996 r. (czyli od oficjalnej daty założenia kabaretu) przedstawili Państwo 7 programów, z którego jesteście Państwo najbardziej dumni i który wymagał najwięcej przygotowań, prób?
Przemek: Oczywiście, jesteśmy dość dumni z tego programu, który jest teraz, bo jest najlepszy.

Mikołaj: A najwięcej prób wymagał pierwszy program. Wtedy to dużo próbowaliśmy, a teraz trochę mniej.

Robert: Ja, szczerze mówiąc nigdy nie liczyłem, ile mamy tych programów i zdziwiony jestem, że jest ich, aż siedem.

Ola: Tak jest napisane na Państwa stronie internetowej.

Przemek: Kto to wszystko pisze?

Rafał: Tak naprawdę mamy nadzieję, że chociaż jeden, dwa lub trzy programy, będą znane. To by nas satysfakcjonowało. Nie ilość programów, których zrobiliśmy, ale ile numerów zostało zapamiętanych, tak Robert?

Robert: Tak, ale ja osobiście jestem najbardziej przywiązany do czwartego, bo tam Rafał występował najczęściej, miał okazję rozwinąć skrzydła.

Rafał: To prawda, miałem taki kostium myszy , który chłopaki cały czas chcieli mi zamontować. Nie udało się go zamontować…

Mikołaj: I bez kostiumu wygląda trochę podobnie…

Rafał: .. i tak naprawdę, gdyby ten strój myszy został jednak zainstalowany, to by nie musiało być programu piątego, szóstego, siódmego, bo byśmy grali czwarty całe życie.

M.O.: Jak często ukazywała się Państwa studencka gazeta „Podniebienie” i czy inni studenci włączali się do procesu tworzenia gazety.

Przemek: Ukazała się 6 razy, to mogę powiedzieć…

Mikołaj: Ale nie 6 razy dziennie, na przykład.

Robert: W ogóle ukazała się 6 razy na przestrzeni może półtora roku. A przestała dlatego, że studenci się nie angażowali.

Rafał: Generalnie myśmy pisali teksty. Tak naprawdę pisali ci, którzy chcieli je nam udostępnić.

Przemek: Nawet zatrudniliśmy ludzi do tego, żeby pisali, ale to i tak się nie udało.

Robert: Na studiach generalnie jest ciężko utrzymać aktywność ludzi, taka aktywność własna ludzi na ogół jest mała.

Mikołaj: A Rafał tylko wychodził i się śmiał.

Rafał: Co doprowadziło do upadku tej gazety?

Przemek: Ponieważ myśmy pisali w głównej mierze, to w dużej mierze zapewniliśmy bardzo wysoki poziom.

My: Czy występowali Państwo poza granicami Polski? Jak byli państwo przyjmowani przez publiczność?

Robert: To może Rafał, bo on jest najbardziej obeznany.

Rafał: Byliśmy w Londynie, w Niemczech…

Przemek: …w Norymberdze.

Robert: To było jakieś 10 lat temu (śmiech) nie, nie.

Rafał: Graliśmy dla polskiej widowni jak łatwo się domyśleć, bardzo się nam podobało i mamy nadzieję, że Polakom też.

Przemek: Oprócz tego występowaliśmy we Lwowie, to też trzeba powiedzieć. Dla Rafała w ogóle nie istnieje wschodnia granica. Rafał uznaje tamtą wschodnią część za Polskę jeszcze.

Rafał: Ja w ogóle nie uznaję tego oddzielenia, nie wiem co to granica wschodnia.

Przemek: Wybieramy się do Stanów na jesieni.

Robert: …to proszę zapisać.

Mikołaj: Jak dobrze pójdzie, to uda się nam polecieć do Wiednia.

Rafał: My w ogóle staramy się ograniczać wyjazdy za granicę, bo Mikołaj boi się latać. Linie lotnicze w ogóle mają same problemy, gdy pasażerem jest Mikołaj, bo on boi się latać.

Robert: Mikołaj nie boi się latania tylko spadania.

My: Jakie postacie lub wydarzenia zainspirowały Pana do stworzenia Gwidoma i Romka?

Robert: Tu trzeba się zastanowić…
Najpierw była taka historyjka o turyście, który pytał o drogę menela i menel pojawił się jako jedna z wielu postaci w programie. Ta postać była taka kolorowa, barwna i wciągająca, że dołączyliśmy drugą tego samego pokroju. W ten sposób jakoś się to przyjęło i powstał taki nurt.
Rafał: W ogóle znaliśmy takich dwóch Panów, których darzyliśmy niezwykłą sympatią. Skąd była ta sympatia? To ten ich „normalny” dzień i bezwstydność.

My: Jak łączą państwo tak wiele wyjazdów, koncertów z życiem rodzinnym, czy są ustalone jakieś konkretne reguły?

Przemek: To niech Rafał powie.

Rafał: Co znowu ja! Nie wiem… a co to jest rodzina?

Robert: Rodzina… rodzina… to by tłumaczyła obecność tylu ludzi w moim domu.

Mikołaj: Dzieci Rafała to samochody.
M.O.: Dziękujemy bardzo za wywiad.


Rozmawiały: Magda Zeman i Ola Mazurkiewicz.

Czytaj o występie.

- reklama -
- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj