Wełtawa ahoj!

No i doczekaliśmy się! W czwartkowy, wczesny ranek o godzinie 6.00, gdy koguty jeszcze śpią, spotykamy się pod szkołą. Wspólnymi siłami dostajemy się do Opawy wraz z mnóstwem rzeczy, które są nam niezbędne. Pod szkołą naszych sąsiadów jest już też gwarno.

Autobus podstawiony, ekipa w komplecie, no i ogromna – niczym Kopiec Kościuszki – hałda bagaży, którą musimy zapakować do autobusu, co wydaje się być niemożliwe.
Jednak po krótkiej i sprawnej akcji autobus pękający w szwach wraz z wszystkimi rzeczami jest już gotowy do odjazdu.

- reklama -

Na spływ wybierają się osoby, które się już dobrze znają z poprzedniej akcji, jednak są i nowicjusze w pełni podekscytowani, nie wiedząc co ich czeka. Naszą szkołę reprezentuje 9-osobowa grupa uczniów pod opieką Tomasza Gajdy i Piotra Kalusa. Do pokonania mamy długą drogę, bo ponad pięćset kilometrów. Tak mijamy Ołomuniec, Brno i zatrzymujemy się pod przepięknym neogotyckim zamkiem Hluboka.

Budowla ta nie tylko robi ogromne wrażenie z zewnątrz, ale również pomieszczenia wewnątrz zamku są zachowane w idealnym stanie, co mogliśmy sami zobaczyć. Po zwiedzaniu mamy trochę czasu na zaspokojenie indywidualnych potrzeb i ruszamy dalej. Tereny zaczynają się robić coraz ciekawsze a droga wąska i kręta. Pech chciał, że akurat na naszej drodze stanął słup, do którego wjechaliśmy i ….. Jednak zgrana grupa szybko uporała się z naprawą wyrządzonej szkody, zanim zdążyli przyjechać panowie z mandatem.

Wczesnym wieczorem jesteśmy już na miejscu w Wyższym Brodzie. Po drodze zdążyliśmy jeszcze nazbierać drewna na wieczorne ognisko. Po wyznaczeniu terenu naszego obozowiska sprawnie rozbijamy namioty i kuchnię, z której już po krótkim czasie jest wydawana gorąca kolacja.

/Tomasz Gajda/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj