Jak je spędzić i gdzie się wybrać? Co zobaczyć i komu powierzyć dzieci? Propozycji jest wiele, z roku na rok powiększa się bowiem grupa odbiorców, która nie wyjedzie z miasta na zasłużony wakacyjny wypoczynek.W bieżącym roku to ponad 70 proc. wszystkich dzieci i młodzieży, jak szacuje Marek Kurpis, szef Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu w Urzędzie Miasta Raciborza.
Ubożeje przeciętna rodzina, której nie stać na opłacenie kolonii, obozów i wczasów, co kiedyś dofinansowywały zakłady pracy. Dzieci już nie można zostawić z kluczem na bezpiecznym podwórku. Ubywa ich na rzecz wszędobylskich parkingów i garaży. Szybkie przemieszczanie się ludności, tym bardziej podczas letniej kanikuły, wywołuje realną możliwość zetknięcia się dzieci ze światem przestępczym. Dlatego starannie podejmowany jest trud przygotowania programu zajęć dla dzieci i młodzieży pozostających w mieście.
Co roku bogatą ofertę proponuje Spółdzielnia Mieszkaniowa „Nowoczesna”, co ważne ofertę kierowaną do wszystkich dzieci, bez względu na zasoby zamieszkania. Może dlatego warto, by inne spółdzielnie wsparły tę inicjatywę i podzieliły się kosztami sprawowania opieki, choćby tylko podczas wakacji.
Uderzające jest bogactwo propozycji Miejskiej Biblioteki Publicznej, kierowane do dziatwy w różnym wieku.
Udane pomysły mają organizacje pozarządowe w zakresie działalności świetlic środowiskowych (Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Dzieci, Młodzieży i Rodziny” Pomocna Dłoń”, świetlicy Caritas przy parafii WNMP oraz Centrum Młodzieżowego „Przystań” Stowarzyszenia Rodzin Katolickich).
Co może niepokoić ? Brak miejsc do uprawiania sportu w mieście, które pod znakiem sportu zawsze stało. Sale gimnastyczne, stadiony i kryte pływalnie w Raciborzu w lipcu i sierpniu są zamykane, często pod pretekstem przeprowadzanych remontów, których jak na lekarstwo. To dlatego kadra zapaśnicza trenować musi w parku im. Miasta Roth. A dzieci nie mogą korzystać z sal gimnastycznych czy przynajmniej boisk szkolnych, zamkniętych w okresie wakacji. Zaskakuje też polityka władz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu, która zamknęła się ze swym stadionem przed obywatelami miasta. Ci nie mogą, jak dawniej ćwiczyć na stadionie, muszą teraz uzyskać specjalne zezwolenie od samego rektora. A obiekt, wykorzystywany wedle zasady nie skorzystamy ale nie damy, porośnięty zielskiem stoi pusty…. Podobnie jest z basenem przy ul. Słowackiego, dostępnym dla studentów i kadry wykładowców, ale już nie dla obywateli miasta, nawet za opłatą. A przecież to z raciborskiego środowiska wywodzi się większość wykładowców tej szkoły. To obywatele Raciborza skutecznie walczyli o jej powołanie…Czy więc teraz rola szkoły nie powinna polegać na integrowaniu środowiska w którym funkcjonuje ?
Na basenie Szkoły Mistrzostwa Sportowego, w porównaniu z basenami o wyższym standardzie poza miastem, obowiązują dość wysokie ceny biletów. Ale co tu mówić o cenach, skoro basen przez dwa miesiące wakacji nie jest czynny…Dla kogo więc są obiekty sportowe w Raciborzu ?
Maria Jończy
Lato w naszym mieście
- reklama -