Radny Robert Myśliwy, nauczyciel I LO, wystąpił do sądu o ustalenie stosunku pracy.
W szkole uczy od 2003 roku. Dotychczas, jak podaje, zawierano z nim umowy na czas określony – każda na jeden rok szkolny. Po tegorocznych wakacjach do nauczania już jednak nie wrócił, bo dyrekcja nie podpisała z nim umowy na nowy rok. Myśliwy wystąpił do sądu o ustalenie stosunku pracy. Uważa, że dyrekcja nieprawnie zatrudniała go na umowę na czas określony. – Od trzech lat jestem nauczycielem kontraktowym a z takim powinno zawrzeć się umowę na nieokreślony czas, chyba, że był przyjęty na zastępstwo lub jeśli wynika to z potrzeb organizacyjnych szkoły. W moim przypadku nie miało to miejsca. Nie widzę żadnego uzasadnienia trzymania mnie poniżej progu etatowego przez kolejne trzy lata na podstawie trzech kolejnych następujących po sobie umów zawartych na czas określony – tłumaczy Myśliwy. Jeśli okaże się, że Myśliwy powinien być zatrudniony na umowę na czas nieokreślony, to dodatkowo – ponieważ pełni funkcję radnego – każda zmiana, np. wypowiedzenie mu umowy przez pracodawcę, wymaga zgody Rady Miasta.
Nauczyciel przyznaje, że już od dłuższego czasu czuje się przez dyrekcję nierówno traktowany. – Czworo nauczycieli, którzy rozpoczęli pracę i weszli na drogę awansu zawodowego w tym samym czasie co ja, od dawna jest zatrudnionych na czas nieokreślony – zwraca uwagę radny.
Myśliwy uważa, że szefowa placówki Janina Wystub sprawę traktuje bardzo osobiście. – Nie korzysta z usług specjalistów ze starostwa pod które szkołą podlega, ale wynajęła prywatnego adwokata. Kto za to płaci? – zastanawia się nauczyciel. Nie ukrywa, że, to, że od września nie wrócił do pracy ma ścisły związek ze sprawą o której pisaliśmy już na naszych łamach. Przypomnijmy. Po tym jak starostwo ogłosiło konkurs na stanowisko dyrektra I LO (kończyła sie kadencja Janiny Wystub) do urzędu zaczęły wpływać anonimy negatywnie oceniające dyrektor. Część nauczycieli szkoły była przeciwko dyrektorce. Zarzucano jej nierówne traktowanie, apodyktyczność i arogancję. Konkursu nie roztrzygnięto do teraz zaś obowiązki dyrektora póki co pełni Wystub. – Zdecydowana większość grona pedagogicznego nie wyobraża sobie dalszej wpółpracy z obecną szefową. Moim zdaniem czuje, że odchodzi i zaczyna za sobą sprzątać – mówi Myśliwy.
W obronie nauczyciela staje Teresa Frencel, szefowa nauczycielskiej Solidarności. – Uważam, że dzieje mu się krzywda. Zresztą zachowanie pani dyrektor nie jest skierowane w stronę wyłącznie jednej osoby. Nie pozwala rozwinąć skrzydeł młodym nauczycielom. Nie wiem skąd się bierze taki niezdrowy upór – mówi w rozmowie z nami Terese Frencel. Jak mówi, o sytuacji Myśliwego dowiaduje się także od innych nauczycieli szkoły. – Dyrekcji nie podoba się, że w szkole zawiązały się związki zawodowe. Traktuje się je jak jakąś organizację podziemną. W tej placówce nie ma zdrowych stosunków – uważa Frencel. – Doszło do tego, że młody, dobrze wykształcony człowiek, mający fantastyczny kontakt z młodzieżą nie może znaleźć w tym mieście pracy. I co? Kolejny wyjedzie za granicę? – pyta.
Janina Wystub odmówiła nam komentarza. Konkurs na stanowisko dyrektora szkoły powiat ma rozstrzygnąć na przełomie listopada i grudnia.
/SaM/
R. Myśliwy pozywa szkołę do sądu
- reklama -