Pod dużym znakiem zapytania stoi przyszłość budynków pełniących rolę DPS, a niespełniających określonych wymogów.
Ustawa z 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej stwierdza między innymi, że zezwolenie na prowadzenie domu pomocy społecznej wydaje wojewoda właściwy ze względu na położenie domu, jeżeli podmiot o nie występujący spełnia warunki i standardy określone w niniejszej ustawie. Wspomniane standardy zostały szczegółowo opisane w rozporządzeniu ministra polityki społecznej z 19 października 2005 r. w sprawie domów pomocy społecznej i dotyczą wszystkich tych domów, bez względu na ich rodzaj i rodzaj obiektów, w których się znajdują.
Największe trudności w dostosowaniu budynków do standardów mają domy ulokowane w obiektach zabytkowych. Niektóre z tych obiektów pierwotnie, w czasie budowy, były przeznaczone do innych celów niż te, którym obecnie służą, dlatego usunięcie wszystkich barier architektonicznych, np. progów, wąskich klatek, braku wind itp. jest niemożliwe, gdyż wymagałoby to ingerencji w konstrukcję nośną obiektu.
– Takie prace oraz ewentualne dobudowywanie elementów zewnętrznych, oprócz ogromnych nakładów finansowych, wiążą się często ze zmianą historycznego wizerunku budynku, na co właściciel obiektu nie jest w stanie uzyskać zgody konserwatora zabytków – uważa poseł Henryk Siedlaczek. Często ze względu na swoją architekturę domy te nie mogą również spełniać takiego wymogu, aby w pokojach wieloosobowych maksimum czterem osobom leżącym zapewnić powierzchnię nie mniejszą niż 6 m kw. na osobę.
Kształty pomieszczeń nadane przez budujących powodują, że nie ma możliwości podziału pomieszczeń 6-, 7- czy 8-osobowych na mniejsze, zgodne z wymogami.
Dodatkowo wydaje się, że wymóg zmniejszania liczby osób przebywających w jednym pomieszczeniu jest zbędny w domach dla osób niepełnosprawnych intelektualnie. Osoby te pomimo swojej choroby i ograniczeń pragną przebywać w jak największej grupie, szczególnie jeżeli w takich warunkach przebywają od kilku lub kilkunastu lat. Umieszczanie ich w pokojach mniejszych traktują jak karę, co wyrażają niespokojnym zachowaniem.
Likwidacja lub ograniczenie działalności domów niespełniających standardów będzie – zdaniem posła – pociągać za sobą wiele negatywnych skutków społecznych. W małych miejscowościach domy pomocy społecznej są często największym zakładem pracy i jedynym źródłem stałych dochodów wielu rodzin, które w przypadku ich utraty znajdą się w trudnej sytuacji finansowej i przejdą na całkowite utrzymanie budżetu państwa.
Jak pokazały doświadczenia ostatnich lat, otwieranie różnego rodzaju placówek opiekuńczych i wychowawczych w nowych miejscach napotyka opór lokalnych społeczności nieświadomych zasad ich funkcjonowania.
Z obserwacji wynika również, że przeniesienie osób niepełnosprawnych intelektualnie i przewlekle psychicznie chorych jest praktycznie niemożliwe, gdyż brak jest tego typu domów dysponujących wolnymi miejscami. Pomimo, że standardy obowiązkowo należy uzyskać do końca 2010 r., ich brak już w 2008 r. rodzić będzie utrudnienia dla domów ich niespełniających. Niemożliwość podniesienia opłaty za pobyt w domu pogłębiać będzie coraz gorszą sytuację finansową, co w konsekwencji może skłonić organy założycielskie do likwidacji placówek.
– Aby uniknąć negatywnych konsekwencji związanych z osiąganiem wymaganych standardów w istniejących już domach pomocy społecznej, niezbędne byłoby wprowadzenie w rozporządzeniu ministra polityki społecznej z 19 października 2005 r. w sprawie domów pomocy społecznej stosownej zmiany poprzez dodanie przepisu, z którego wynikałoby jednoznacznie, że wymienione w niniejszym rozporządzeniu standardy bezwzględnie obowiązują w przypadku nowootwieranych domów pomocy społecznej, a w przypadku domów istniejących wojewoda może wydać, w uzasadnionych przypadkach, pozwolenie na ich prowadzenie, czyniąc odstępstwa od wybranych standardów. Jeżeli nie byłoby natomiast możliwości wprowadzenia zmian według przytoczonego punktu, najrozsądniejszym wydaje się zaproponowanie innego rozwiązania niniejszego problemu tym bardziej, że w 2008 r. wprowadza się nowe wymogi w kontekście zbliżającego się decyzyjnego roku 2013 – mówi poseł Siedlaczek.
/Dobrawa/