– Zależało mi, by skontaktować się z jednym z radnych, swoją drogą tym, na którego oddałem swój głos w wyborach. Myślałem, że w BIP-ie znajdę jego telefon kontaktowy, albo przynajmniej e-maila! – pisze do nas pan Andrzej, jeden z czytelników.
Na stronie Biuletynu Informacji Publicznej magistratu działa zakładka z listą radnych obecnej kadencji. To tam możnaby zaczerpnąć o nich więcej informacji. Możnaby, gdyby rajcy formularze wypełnili. Tymczasem na 23 nazwiska "klikalnych" jest tylko 7: Elżbieta Biskup, Krystyna Klimaszewska, Franciszek Mandrysz, Robert Myśliwy, Krzysztof Myśliwy, Zenon Sochacki i Krzysztof Szydłowski. – Radni są przedstawicielami społeczeństwa. Powinni swoim wyborcom ułatwić ze sobą kontakt, a nie go utrudniać – uważa pan Andrzej.
Radny Piotr Klima nie pamięta, by ktoś o uzupełnienie formularza go prosił. – Nie przypominam sobie sprawy, ale postaram się zrobić to jak najszybciej – deklaruje Klima. Małgorzata Lenart przyznaje, że blankiecik wypełniła, ale zapomniała oddać. – Na pewno zrobię to w najbliższym czasie! – obiecuje radna. Wiesław Szczygielski zapewnia, że nie unika kontaktu z mieszkańcami. – Naprawdę chciałem to zrobić, w końcu nie mam nic do ukrycia – tłumaczy rajca. Z kolei Roman Wałach mówi wprost, że potrzeby umieszczania informacji o sobie na stronie internetowej zwyczajnie nie widzi. – Mam inne sposoby docierania do mieszkańców. Od czego są dyżury, które pełnimy? Ludzie sami do mnie trafiają i bez internetu – twierdzi Wałach. Ludwik Gorczyca twierdzi z kolei, że kontakt udostępnił. – Zrobiłem to na pewno… Nie uwzględniono tego na stronie? – dziwi się Gorczyca. Równie zdziwiony jest Tomasz Kusy. – Wypełniałem na pewno… – zapewnia Kusy. Leszek Jureczko z Biura Rady tłumaczy, że faktycznie w Biurze namiary na siebie zostawili wszyscy radni, ale ankiety, które miały trafić do BIP-u to osobna kwestia. – My prosilismy radnych jedynie o kontakt. I to głównie dla naszej informacji, raczej nie w celach medialnych. Gdy do Biura dzwoni ktoś, kto szuka kontaktu do któregoś z radnych, zazwyczaj nie podajemy go od razu, tylko wpierw pytamy radnego czy wyraża na to zgodę. Żeby sprawę ułatwić, wprowadzono osobny formularz dotyczący informacji, które później trafić miały do BIP-u, a do których łatwy i szybki dostęp miałby każdy zainteresowany – tłumaczy Jureczko.
Rzecznik urzędu Anita Tyszkiewicz-Zimałka podaje, że o wypełnienie ankiety z podstawowymi informacjami o sobie: imię, nazwisko, kontakt, ugrupowanie czy program, prosiła już na początku kadencji. – To bardzo ważne w kontaktach zarówno z mediami, jak i mieszkańcami, bowiem zdarza się, że do urzędu dzwonią osoby prosząc o namiary do któregoś z radnych. Wtedy jesteśmy zmuszeni odesłać je do Biura Rady, a o ile przecież łatwiej byłoby skorzystać z informacji zamieszczonych właśnie na BIP-e – przyznaje rzecznik.
Krzysztof Szydłowski, jeden z tych radnych, o którym na bipowskiej stronie można dowiedzieć się więcej uważa, że dzięki dostępnemu tam formularzowi trafiło do niego wielu raciborzan. – Otrzymuję wiele e-maili. Jeśli istnieje możliwość również takiego dotarcia do mieszkańców, to dlaczego nie? Jesteśmy osobami publicznymi i wyborcy powinni mieć do nas dostęp – twierdzi Szydłowski.
Prezydent Mirosław Lenk obiecuje, że na problem zwróci radnym uwagę na najbliższej sesji. – To bardzo istotne, będę prosił radnych, by potraktowali to poważnie – mówi Lenk.
/SaM/