Radny niezależny Robert Myśliwy na ostatniej sesji Rady Miasta zwrócił uwagę na problem niezdrowej żywności w raciborskich szkołach, pytając prezydenta – Na ile gmina może na terenie szkół ograniczyć swobodę działalności gospodarczej.
Sprawa bezpiecznego żywienia była podejmowana już – jak mówił radny – jakiś czas temu na Komisji Oświaty. Teraz Myśliwy ponownie poruszył problem. – Na ile gmina może na terenie szkół ograniczyć swobodę działalności gospodarczej i wymóc na dyrektorach naszych placówek wyeliminowanie np. dystrybutorów z wysokosłodzonymi napojami gazowanymi typu coca-cola lub sprite, a także zawieranie takich umów z właścicielami sklepików szkolnych, by ograniczyć w nich sprzedaż niezdrowych produktów żywnościowych, np. typu czipsy, a zastąpić je owocami – pytał radny. Dodał również, że byłby to znaczący element promocji zdrowego trybu życia wśród młodzieży szkolnej.
W odpowiedzi prezydent Mirosław Lenk zaznaczył – nie ma czegoś takiego, jak niezdrowe produkty dopuszczone do sprzedaży. Wszystko co jest dopuszczone jest zdrowe. Dodał także, że rolą dyrektora szkoły, rady rodziców czy rady szkoły jest wpływ na to, kto w szkole prowadzi działalność i co oferuje. – Skuteczną metodą będzie tutaj współpraca dyrektora i rodziców. Jeżeli sprzedawca sprzedaje z naszego punktu widzenia niezdrową żywność to można mu wypowiedzieć umowę – przekonywał Lenk.
Gminą, która przyjęła uchwałę ograniczającą sprzedaż w szkolnych sklepikach napojów koloryzowanych, przekąsek ziemniaczanych i batoników czekoladopodobnych jest chciażby gmina Tychy. Uchwała tyskich radnych została wprawdzie zakwestionowana przez wojewodę śląskiego, jednak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach na początku października bieżącego roku stwierdził, że uchwała nie ogranicza swobód handlowych ajentów sklepików szkolnych, podważając tym samym podstawowy zarzut wojewody. Tyscy radni przy pomocy uchwały zamierzają wprowadzać w życie Narodowy Program Ochrony Zdrowia. Mają również nadzieję, że za ich przykładem pójdą inne gminy.
/KJ/