W XXIV kolejce spotkań raciborskiej B klasy MKS Kuźnia Raciborska zremisowała zaledwie 1:1 z LKS Studzienna Racibórz.
Mecz dwóch drużyn z czołówki tabeli przyszło rozegrać przy deszczowej pogodzie. Kibiców taka aura nie zniechęciła i znów licznie przybyli dopingować oba zespoły.
Pierwszy strzał w 5. minucie meczu oddał zawodnik gospodarzy Piotr Wiączek. Piłka po jego uderzeniu przeleciała obok bramki strzeżonej przez bramkarza Studziennej – Rafała Koczwary.
Odpowiedź gości była dosyć zaskakująca, w przeciągu następnych 10 minut oddali 3 groźne strzały za sprawą Adriana Szymiczka, Grzegorza Frankowskiego i Arnolda Matuszka.
Dwa z nich poszybowały nad poprzeczką natomiast przy trzecim interweniować musiał już bramkarz Kuźni – Sebastian Jacek. W 16. minucie groźnie zza pola karnego uderzył kapitan gospodarzy – Artur Ledwoń. Jego strzał z problemami obronił Koczwara. W odpowiedzi ponownie próbował Adrian Szymiczek, który i tym razem nie trafił w bramkę. Chwilę później, akcję Szymiczka skopiował Maciej Wcisło uderzając nad poprzeczką. Szymiczek po raz kolejny dał znać o sobie w 26. minucie, kiedy w sytuacji sam na sam z bramkarzem Kuźni trafił tylko w boczną siatkę. Tenże zawodnik dopiął swego 5 minut później, wykorzystując tym razem sytuację sam na sam, posyłając piłkę bramkarzowi po długim rogu.
Po półgodzinnej grze przy ulicy Kozielskiej, sensacyjne, aczkolwiek zasłużone prowadzenie gości. W 34. minucie świetne podanie w pole karne otrzymał Marcin Hómin, który tylko musnął piłkę, a ta wpadła w ręce bramkarza gości. Jak mówi stare porzekadło: "niewykorzystane sytuacje lubią się mścić" i tak mogło być i tym razem, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Matuszek trafił w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Jacka. Następne 10 minut to wyrównana walka obu stron. W ostatniej minucie pierwszej połowy dosyć zaskakującej próby podjął się zawodnik gospodarzy Sebastian Dziadura. Będąc na 35. metrze od bramki chciał przelobować Koczwarę. Bramkarz Studziennej z ogromnym problemem uratował swój zespół od straty bramki przed przerwą.
Pierwsza połowa zdecydowanie dla graczy z LKS Studzienna. W drugiej połowie kuźnianie wzięli się do solidniejszej gry. W 49. minucie Piotr Wiączek wparował w pole karne gości i strzelił obok bramki Studziennej. Trzy minuty później rajd prawą flanką boiska przeprowadził dobrze grający tego dnia osiemnastoletni Sebastian Dziadura. Popatrzył w pole karne i dokładnie dośrodkował na głowę Marcina Hómina, który z dziesięciu metrów skierował piłkę do bramki. Kilka mocnych słów trenera Mieczysława Krawca w szatni zadziałało już po 7 minutach drugiej połowy. W 55. minucie szansę miał ponownie Wiączek, jednak tym razem strzelił w bramkarza. Chwilę później rzut wolny dla Kuźni. Prostopadłe podanie od Waldemara Bieniewskiego dostał Artur Ledwoń. Kapitan Kuźni oddał strzał z 16 metrów, który złapał bramkarz Studziennej. Nie minęło 5 minut i kolejną groźną akcję przeprowadziła Kuźnia. Tym razem Dziadura podał do Wcisły, ten uderzył za lekko, a dobitka Wiączka była niecelna.
W 69. minucie doszło do mocnego starcia Hómina z Koczwarą. Hómin poszedł agresywnie do końca za piłką i wślizgiem próbował wbić ją do bramki. Jednak najbardziej przy tym ucierpiał bramkarz gości. Trener Krawiec chcąc zwiększyć siłę ofensywną gospodarzy wprowadził na boisko Mariusza Bieniewskiego. Zaraz po wejściu na boisko miał swoją szansę i skierował piłkę w światło bramki, ale na posterunku stał Koczwara.
Po 30 minutach drugiej połowy obudzili się piłkarze ze Studziennej. Bardzo groźną akcję przeprowadził Adam Piechaczek. Wyszedł sam na sam z Jackiem. Bramkarz MKS Kuźnia okazał się lepszy przy podwójnym strzale zawodnika Studziennej. Obie ekipy mogły przechylić szalę na swoją stronę w ostatnim kwadransie. Okazję dla Kuźni miał Hómin, a dla Studziennej ponownie Piechaczek. Mecz zakończył się dosyć niespodziewanym remisem. Studzienna poza wywalczonym jednym punktem, może się cieszyć z tego, że przerwała siedem zwycięskich meczów z rzędu lidera B klasy.
– Przyszedł czas na drugą stratę punktów wiosną, tak naprawdę dopiero drugą, biorąc pod uwagę to, że nadal nie mogę korzystać z sześciu podstawowych zawodników – powiedział po meczu trener Kuźni Mieczysław Krawiec.
MKS Kuźnia Raciborska-LKS Studzienna Racibórz 1:1 (0:1)
Marcin Hómin 52; Adrian Szymiczek 31
Żółte kartki: Mateusz Adamczyk – 61’ i Adam Piechaczek 90’ (Studzienna), Piotr Wiączek 85’ (MKS Kuźnia)
Sędzia Główny: Robert Wala, Asystent 1: Robert Derleta Asystent 2: Michał Bednarz.
Skład MKS Kuźnia Raciborska:
Sebastian Jacek – Waldemar Bieniewski, Michał Ratajszczak, Paweł Puzio, Piotr Wiączek, Artur Ledwoń, Sebastian Dziadura, Maciej Wcisło, Łukasz Sobalak (61’. Mariusz Bieniewski), Marcin Hómin, Tomasz Jacek. Gracze rezerwowi: Marcin Major – Andrzej Bieniewski, Wojciech Kilian, Grzegorz Połeć.
Trener: Mieczysław Krawiec
Skład LKS Studzienna:
Rafał Koczwara – Piotr Tchórz, Łukasz Widenka, Damian Siwon, Mateusz Adamczyk, Adrian Szymiczek (90’. Piotr Tumulka), Adam Piechaczek, Robert Seidler, Grzegorz Frankowski (80’. Mateusz Cyranek), Rafał Szymiczek (56’. Dawid Marcinek), Arnold Matuszek. Gracze rezerwowi: Jan Koloch
Trener: Piotr Urbańczyk
/kozz/
Był to trudny mecz dla drużyny z kuźni aczkolwiek w drugij polowie meczu kuznianie przewazali,co był widoczne po piłkarzach studzienny ktorzy po 20 min drugiej polowy meczu stracili sily…
Kuznia miala szanse wygrac ten mecz ale zabraklo troche szczescia liderowi klasy „B”