14 maja w Miejskim Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej odbyło się zebranie mieszkańców, którego celem było odwołanie Przewodniczącej Zarządu Osiedla.
Zebranie mieszkańców zwołano na podstawie uchwały Rady Miejskiej z 26 marca 2009 r. Ta z kolei, poprzedzona była wnioskiem, pod którym jeszcze podczas lutowej sesji podpisało się pięcioro radnych: Piotr A. Klichta, Janusz Brzeźniak, Manfred Wrona, Tadeusz Koral i Aleksandra Bartoń.
Uzasadnieniem pisma złożonego przez wnioskodawców było niewywiązywanie się Przewodniczącej Jednostki Pomocniczej "Osiedle nr 1" – Krystyny Borutko – z obowiązków statutowych. Zarzucono jej m. in. brak współuczestnictwa w przeprowadzanych przez Radę Miejską konsultacjach społecznych projektów uchwał Rady Miejskiej w sprawach dotyczących mieszkańców Osiedla, nieuczestniczenie w pracach Komisji Rady rozpatrujących sprawy Osiedla czy niezwoływanie zebrań mieszkańców (z reguły w ciągu roku powinny odbyć się dwa zebrania, tymczasem w 2007 r. nie było ani jednego).
– Pani Krystyna poprosiła nas, abyśmy jeszcze to przemyśleli i nie podejmowali zbyt pochopnych decyzji. Ale prawda jest taka, że to nie my będziemy ją odwoływać. Decydujący głos mają tu mieszkańcy – mówił tuż po podjęciu uchwały radny Brzeźniak. – Jeśli zostanie na stanowisku, myślę, że wyciągnie wnioski z tego całego zajścia – dodał.
Organizatorom zebrania zależało na jak największej frekwencji, toteż odpowiednie informacje pojawiły się na każdej klatce schodowej, a także w sklepach i na słupach ogłoszeniowych. Mimo to, zebranie przyciągnęło zaledwie 74 osoby (na ponad 2000 uprawionych do podejmowania decyzji).
W trakcie zebrania mieszkańcy mieli okazję zapoznać się tak z zarzutami wnioskodawców, jak i stanowiskiem samej Przewodniczącej Zarządu. Po wysłuchaniu obu stron, zarządzono dyskusję, w trakcie której debatowano już nie tylko nad samym wnioskiem, ale i nad wieloma innymi sprawami. Z sali dało się słyszeć głosy, że społeczeństwo Osiedla nie potrafi się zintegrować. Odpór tym słowom dała Teresa Szczur, mieszkanka bloku przy ul. Bema. To właśnie tu w krótkim czasie zadbano o estetykę. – Blok przy ul. Bema 7 liczy zaledwie 75 rodzin. To jest wzór integracji. Proszę wziąć z nas wzór – mówiła.
Podczas dyskusji padła również propozycja, aby zamiast co cztery lata, przewodniczącego Osiedla zmieniać co sześć miesięcy i co sześć miesięcy z innego bloku. Zdaniem niektórych, otoczenie wszystkich osiedlowych bloków, a nie tylko jednego, nabierze wówczas schludniejszego wyglądu. Ponadto, pojawiły się pytania o sens istnienia jednostki pomocniczej.
– Praca w samorządzie jest trudnym zadaniem, wymaga czasu i zaangażowania – mówił z kolei Marcin Rak – sołtys Jednostki Pomocniczej "Osiedle nr 1" w latach 2002-2006. – Jednostka jest potrzebna. Pomaga radnym w rządzeniu i uchwalaniu budżetu – zaznaczył. Odnosząc się zaś do wniosku o odwołanie przewodniczącej Borutko, stwierdził: – Dzisiejsze zebranie jest żółtą kartką dla pani Krystyny. Mimo to, będę głosował, by jej nie odwoływać – zakończył.
Po dyskusji przyszedł czas na głosowanie. Za pozostawieniem Krystyny Borutko na stanowisku "sołtysa" opowiedziało się 47 osób, 27 było przeciw.
/BaK/
Oj Krysiu, co żeś to narobiła, albo lepiej czegoś Ty nie narobiła. W okresie kiedy byłaś poddana ostrej ocenie i krytyce musiałam być za granicą, a teraz kiedy wróciłam jest już po wszystkim. Pozostałaś na stanowisku – taki jest werdykt garstki mieszkańców naszego grajdołka. Podobno frekwencja była oszałamiająca – 70 i kilka osób! To szok i dowód na to co o Tobie myślą mieszkańcy naszego osiedla. Gdybym była w kraju z pewnością otzrymałabyś jeszcze 1 głos przeciwko sobie. Nikt lepiej niż my obydwie nie wie, dlaczego trwasz na swojej posadzie. Nie raz o tym szczerze rozmawiałyśmy. No cóż są ludzie dla których dieta czyni cuda. Nawet jak wycenia się ją na 300 zł. Dziwię Ci się, że nie odpuściłaś. Żal mi było przez te lata patrzeć jak się męczysz nic nie robiąc. Odrębną sprawą jest – czy nasz grajdołek potrafiłby wyłonić jednego oddanego społecznika, który na osiedlu tyrałby, tak jak wielokrotnie byłam tego świadkiem będąc w Turzu, gdzie często przebywam. Tam jednak mieszkańcy za sołtysem pójdą w ogień, Ty na końcu i tak zostaniesz sama. Bo jesteś instrumentem i narzędziem w rękach innych. Patrz co zostało z Romci, z Kozłowskiego, itd. zostali wykorzystani i rzuceni na bruk. Ciebie czeka to samo. Pamietam jak byłaś u mnie z listą podpisów w sprawie słynnego budynku w Turzu, podpisałam, bo …. tak wypadało. Teraz wiem, że zrobiłam źle. Dzisiaj Twoi mocodawcy doprowadzili ten obiekt do ruiny. Wstyd mi za podpis i dzisiejszą sytuację. W Turzu stłumiliście coś, czego na osiedlu nigdy nie będzie – entuzjazm. Co do naszego osiedla, to powiem, że szkoda zachodu. Próżny trud kogokolwiek. Krysiu dobrze Ci radzę-daj sobie spokój, bo znowu uronisz niejedna łzę.
Szkoda, że sołtysowa nie jest tak aktywna przez cały okres swojej kadencji (4 lata). A jeśli już, to jej aktywność z reguły zamyka sie wyłacznie do ul. Bema 7, gdzie mieszka, pozostala część kuźniańskiego Osiedla traktowana jest po macoszemu. No, może z drobnymi wyjątkami. Poza tym, konkretnie wzięła sie do dzieła w momencie, gdy do radnch wpłynął wniosek o jej odwołanie. To się nazywa mieć dobry handycap, czy jakoś tak…
Drodzy Komentatorzy 🙂 Czytając wasze wpisy należy stwierdzić, że tak znacie się na pracy w samorządzie jak mieszkańcy małej wyspy na prostowaniu bananów. Każdy coś powie ale nic z tego nie wynika. Pozdrawiam – powodzenia w waszych wywodach pozbawionych ładu i składu.
[img]upload/small_10ScreenShot097.jpg[/img],,Robak,, władzy przedraża każdy mózg!