2 lipca wieczorem piorun uderzył w stodołę Helmuta Głombika przy ul. Mariańskiej w Raciborzu.
Pożar dogaszano do godzin rannych.
Z dachu pozostały jedynie resztki szkieletu więźby. W stodole spaliła się stara maszyna do omłotów oraz prasa do słomy. Obydwie były jeszcze przez gospodarza używane. Straty oszacowano na ponad 80 tys. zł. Obiekt był ubezpieczony ale bez maszyn. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego zalecił aby rozbiórką resztek dachu zajęła się firma specjalistyczna. Prezydent Raciborza wyznaczył rolnikowi bezpłatne miejsce na składowanie odpadów z pogorzeliska. – Ubezpieczyciel kazał mi jeszcze tydzień poczekać na odszkodowanie. Ale to nie wystarczy na całkowity remont i nowy dach. A tymczasem trwają sianokosy i zbliżają się żniwa. Nie wiem jak sobie dam radę z tym wszystkim? – użala się Helmut Głombik.
H. Głombik jest właścicielem 18 hektarowego gospodarstwa rolnego. Hoduje świnie, krowy oraz ptactwo domowe. Stodoła jest pilnie potrzebna do składowania zboża i słomy.
Proboszcz parafii św. Mikołaja ks. Piotr Adamów ogłosił zbiórkę do puszek przed kościołem w najbliższą niedzielę. Poszkodowanemu rolnikowi i jego rodzinie przyda się każda złotówka. Może do zbiórki włączą się również inne parafie dekanatu Racibórz.
/K.N./
Będzie lepiej jak córka Pana Helmuta wreszcie zacznie pracować zamiast paradować po mieście z torebką, cała wymalowana i w błyskotkach. Może ktoś ze sąsiadów nauczy też tego Pana jak powinno się dbać o czystość na terenie własnej zagrody, bo do tej pory to co tam można było zastać zasługuje na miano syf.
Rodzinę niezamożną spotkało wielkie nieszczęście. W takich sytuacjach powinniśmy sobie wzajemnie pomagać.
Może inni rolnicy dostarczą Panu Głombikowi trochę słomy dla bydła bo mu się wszystko w stodole doszczętnie spałiło. Sprawy Jego córki – dorosłej-, czy kwestie porządku na posesji w tym przypadku nie powinny być wytykane. To jest jego osobista sprawa. A co innego to tragedia pożaru, która może każdego spotkać. Pomóżmy mu w tej trudnej sytuacji.
Pomoc pomocą ale życiowa niezaradność też wiele znaczy. Nie jest tak, że to jest prywatną sprawą tego Pana jak ma u siebie na podwórku. Wystarczy, że przypomnę o straży miejskiej, która zagląda na podwórka i posesje mieszkańcom z pouczeniem co zachowaniu czystości. Tutaj mówimy o gospodarstwie, które jest na osiedlu i wszystko to co się wiąże z bałaganem, ma swoje reperkusje w sąsiedztwie w postaci szczurów, smrodu i hałasu, a także wpływa na stan posiadania samego gospodarza, który poprzez szkodniki ponosi straty.
Temu gospodarzowi trzeba pomóc. Spaliła się cała zawartość slomy i siana w stodole. Skąd ma wziąść ściółkę dla bydła?Na razie nie żniwuje bo stodoła nie nakryta. Myślę , iż rolnicy ze Starej Wsi a nawet wiosek powiatu raciborskiego powinni okazać jako katolicy chociaż odrobinę dobrej woli i wspomóc P. Głombika.
To się może zdarzyć każdemu. Otwórzmy swoje chrześcijańskie serca.
Temu gospodarzowi trzeba pomóc. Spaliła się cała zawartość slomy i siana w stodole. Skąd ma wziąść ściółkę dla bydła?Na razie nie żniwuje bo stodoła nie nakryta. Myślę , iż rolnicy ze Starej Wsi a nawet wiosek powiatu raciborskiego powinni okazać jako katolicy chociaż odrobinę dobrej woli i wspomóc P. Głombika.
To się może zdarzyć każdemu. Otwórzmy swoje chrześcijańskie serca.
Pogonić do roboty dzieci P.Głombika, to szybciej stanie gospodarstwo na nogi. Czy Simona już ma pieniądze na pasemka?