Jadwiga Mokra – wspomnienie

Przygotowała wielu uczniów do udanych startów w olimpiadach i konkursach przedmiotowych. Była wychowawczynią wielu klas matematyczno-fizycznych w I LO.  Chętnie wyjeżdżała z wychowankami na wycieczki… Teraz odeszła do Pana…

„Niech aniołowie zabiorą Cię do raju!”

- reklama -

 

W czwartek 10 września bieżącego roku kościół św. Mikołaja na Starej Wsi zapełnił się tłumem żałobników. Większość z nich to byli i obecni nauczyciele oraz pracownicy Zespołu Szkół  Ogólnokształcących nr 1 w Raciborzu, absolwenci „Kasprowicza”, ich rodzice, osoby na różne sposoby związane z tą raciborską placówką edukacyjną. Przybyli, aby wraz z bliższą i dalszą rodziną Zmarłej pożegnać swoją Koleżankę, Wychowawczynię, Nauczycielkę – Jadwigę Mokrą.  Mimo że Odeszła (7 września) po długiej i ciężkiej chorobie i wszyscy, którzy Ją znali byli jakoś przygotowani na tę możliwość, to jednak było to, jak zazwyczaj w takich sytuacjach, ogromne zaskoczenie. Każdy z obecnych na mszy żałobnej, koncelebrowanej m.in. przez dwóch wychowanków Zmarłej – ks. Janusza Fajfura i ks. Piotra Szwedę, i później na cmentarzu przy ul. Głubczyckiej podczas ceremonii pochówku, ma swoją osobistą narrację dotyczącą Osoby Jadwigi Mokrej. Sprowadzenie tych wszystkich narracji do wspólnego mianownika i zobiektywizowanie ich jest niemożliwe, niech więc wolno mi będzie przedstawić jakieś fragmenty własnej opowieści o mojej Nauczycielce, a później Koleżance.

Zetknąłem się z  Jadwigą we wrześniu 1969 roku, kiedy rozpocząłem naukę w I Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Kasprowicza. W dużej, znajdującej się na parterze budynku szkolnego, pracowni fizycznej, posiadającej potężne i imponujące zaplecze (obecnie, w efekcie remontu, przerobione na dwie osobne sale lekcyjne), w arkana tej trudnej i ciekawej nauki wprowadzała nas filigranowa, młoda nauczycielka, z czteroletnim wówczas stażem. W 1965 roku, bezpośrednio po ukończeniu  studiów w zakresie matematyki i fizyki na Uniwersytecie Wrocławskim, została zatrudniona w raciborskiej „dziewiątce”, jak w tamtych latach nazywano Liceum przy ulicy Kasprowicza. Maturę natomiast zdała pięć lat wcześniej, w 1960 roku, …w „szóstce”, czyli w II Liceum Ogólnokształcącym im. Adama Mickiewicza. Licealną wychowawczynią Jadwigi była matematyczka Anna Szczęsna, która też przeniosła się do I LO. Mimo że  dwa szczeble edukacji – podstawowy i średni – ukończyła Jadwiga w Raciborzu, na świat przyszła na ziemi wodzisławskiej, w Pszowie,  13 października 1942 roku, w domu Teodora i Marii  Klonów. Do Raciborza przybyła wraz z rodzicami w roku 1950. Wychowanie w tradycyjnej, śląskiej, katolickiej rodzinie wyposażyło Ją w szlachetne przymioty, które przejawiały się w ciągu całego życia Jadwigi. Potrafiła wspaniale zharmonizować obowiązki rodzinne  z pracą zawodową. W tym samym roku, w którym skończyła studia i rozpoczęła pracę w I LO, poślubiła Antoniego Mokrego, a wkrótce pojawiły się dzieci – córka Jolanta i syn Mariusz.

Pracę nauczycielską traktowała Jadwiga niezwykle sumiennie i odpowiedzialnie. Ukończyła w 1979 roku studia podyplomowe w Uniwersytecie Śląskim, uczestniczyła w licznych kursach, warsztatach dla nauczycieli, dbała o rozwój zawodowy. Miała opinię nauczycielki wymagającej, nawet surowej, jednak zawsze starała się rzetelnie i sprawiedliwie oceniać postępy w nauce swoich podopiecznych. Przygotowała wielu uczniów do udanych startów w olimpiadach i konkursach przedmiotowych. Była wychowawczynią w sumie siedmiu klas, w większości matematyczno-fizycznych, ale także biologiczno-chemicznej. Jako zapalona turystka chętnie wyjeżdżała z wychowankami na wycieczki.

Jadwiga była życzliwą koleżanką, dobrym duchem gromadki nauczycieli,  tworzącej tzw. ciało pedagogiczne I LO.

Stroniła od polityki, ale po powstaniu NSZZ „Solidarność” w 1980 roku bez wahania włączyła się w działalność Związku. Na uwagę zasługuje zaangażowanie Jadwigi w integrację absolwentów „Kasprowicza”. Była jedną z tych osób, dzięki którym do skutku doszedł pierwszy, niezapomniany Zjazd Absolwentów w 1995 roku, zorganizowany z okazji 50-lecia I Liceum Ogólnokształcącego. Przyczyniła się również do powstania Stowarzyszenia Absolwentów  i Przyjaciół I LO. Sprawy szkoły, której poświęciła tyle lat swojego życia, zawsze ją obchodziły, również po przejściu na emeryturę. Cieszyła się radościami społeczności I LO, a także bólem Ją napawały sytuacje trudne i rozliczne problemy placówki przy ulicy Kasprowicza.
                                                       

Teraz Odeszła do Pana!
                                                       
Po ludzku sadząc – zbyt wcześnie!

Pogrzeb w dniu 10 września 2009

(fot I.Burek)

/Janusz Nowak/

 

- reklama -

2 KOMENTARZE

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj