O zwołanie specjalnej połączonej sesji Rady Miasta i Powiatu wnioskowali podczas odbywającego się 18 listopada posiedzenia Komisji Oświaty radni Małgorzata Lenart i Piotr Klima. Powód? Sytuacja raciborskiego szpitala.
To miało być głosowanie pro forma, jak na początku stwierdziła Krystyna Klimaszewska. Chodziło o zaopiniowanie przekazania działającej przy raciborskim szpitalu stacji dializ w ręce prywatnego zarządcy (co de facto i tak byłoby potwierdzeniem istniejącego stanu rzeczy), by ten zamiast szpitala mógł występować o kontrakt z NFZ. Rada Miasta nie ma w przypadku szpitala jakiejkolwiek mocy decyzyjnej i jedyne co może to wyrazić swą opinię właśnie. Niespodziewanie jednak, zamiast "proformy", rozgorzała zacięta dyskusja, choć zaczęło się niewinnie, od obaw, czy aby nie jest to krok w kierunku całkowitej prywatyzacji placówki. W toku dyskusji radni kolejno zgłaszali coraz to nowe wątpliwości dotyczące m.in. warunków dostępu do dializ pod nowym właścicielem, stanu wyposażenia stacji w warunkach dzierżawy, czasu tejże dzierżawy, itp. Wtedy radny Piotr Klima zauważył: – nie znamy się z radnymi powiatowymi, często mijamy się na ulicy i nie wiemy kto to jest. Może warto byłoby w tak ważnej sprawie jak szpital wspólnie z powiatem spotkać się i porozmawiać? Zaprośmy do nas radnych powiatowych – zaapelował. Pomysł podłapała Małgorzata Lenart: – Jeśli pan Piotr nie zechce postawić formalnego wniosku w tej sprawie, ja to zrobię. My jako radni miejscy też chcielibyśmy mieć coś do powiedzenia.
Pani prezydent Ludmiła Nowacka zaoponowała, że po interpelacji podczas jednej z wcześniejszych sesji RM starosta był już zaproszony, ale nie mógł przyjść, więc może zjawi się w listopadzie lub grudniu. Zwróciła także uwagę, że radni na komisji nie mają kompetencji by taki wniosek składać. – To jest wniosek, a wnioskować mogę nawet o to, żeby śnieg padał – odpowiedział P. Klima. Poparł go Robert Myśliwy: – złożenie wniosku to nie jest akt prawny i na komisji możemy składać takie wnioski, jakie chcemy, a czy zostaną wysłuchane to inna sprawa. Poza tym, czy naprawdę tak trudno zaprosić starostę na sesję? – dziwił się. Gdy L. Nowacka zgodziła się przyjąć wniosek, a radni ustalili jego brzmienie, okazało się, że nie bardzo wiadomo, kto miałby go przyjąć i co z nim dalej zrobić. Ostatecznie po dłuższym namyśle wniosek o zaproszenie na najbliższą sesję RM starosty raciborskiego, dyrektora szpitala i dyrektora sanepidu (tego ostatniego w związku z aktualną sytuacją odnośnie świńskiej grypy w regionie) został przekazany na ręce przewodniczącego komisji z prośbą o przekazanie go przewodniczącemu Rady Miasta.
Jak zachowa się przewodniczący rady, czy goście wezmą udział w sesji i co z tego wyniknie, przekonamy się już w najbliższą środę. Dziwi natomiast nieznajomość procedur, które samorządowcom z kilkuletnim doświadczeniem powinny być już dobrze znane. Doskonałym podsumowaniem są słowa wiceprezydent Nowackiej, która na nieśmiałe głosy radnych o zorganizowanie w najbliższym czasie szkolenia, które pomogłoby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości, odpowiedziała: – proszę, nie róbmy tego. Po trzech latach kadencji byłaby to dla rady kompromitacja.
/ps/
Kompromitacja! Dlaczego To Słowo, Najbardziej Pasujące, Pojawia Się Dopiero Na Końcu Artykułu!?
Pan dziennikarz na tej komisji to chyba spał. Trzeba pójść do laryngologa lub się nieco doszkolic by rozumieć o czym mowa. Szkolenie z „procedur i regulaminów” zaproponował Klima, a słowem kompromitacja skwitował tę propozycję radny Myśliwy. Nowacka poparła jedynie wypowiedź Myśliwego. A między Bogiem a Prawda z dyskusji jasno wynikało, że to nie radni nie znają prawa i procedur a wiceprezydent próbując wmówić radnym, że nie mogą wnioskowac ot lub tamto bo wchodzą w kompetencję Wojnarowi. Więc jeśli komuś przydałoby się szkolenie z procedur to przede wszystkim Nowackiej i taka była przewrotna intencja propozycji radnego Klimy.
Te władze to jedno wielkie gówno!
Tak! To prawda co twierdzi ,,obecna”.