Rafako i Justyna potrzebują siebie nawzajem

O początkach przygody RAFAKO z Justyną Kowalczyk, a także kulisach i innych aspektach współpracy ze złotą medalistką z Vancouver opowiada prezes zarządu raciborskiej spółki Wiesław Różacki

Panie prezesie, jak zeszły się drogi Rafako i Justyny Kowalczyk?

- reklama -

Współpraca z Justyną Kowalczyk rozpoczęła się dość przypadkowo. Kiedy rozpoczynaliśmy, była ona jeszcze mało znaną biegaczką bez większych sukcesów, natomiast w opinii znawców sportów zimowych i narciarstwa już wtedy rokowała duże nadzieje. Problem polegał na znalezieniu kogoś, kto uwierzy w te nadzieje i da jej szansę. Justyna znajdowała się wtedy w bardzo niekomfortowej sytuacji, w wyniku dyskwalifikacji przez kilka miesięcy nie mogła trenować i startować. Rafako wtedy zaryzykowało i wyciągnęło do młodej zawodniczki w dołku pomocną dłoń, pomagając jej w przygotowaniach i treningach. Ta przyjaźń sportowo – biznesowa przetrwała do dziś i ani ona, ani my nie wyobrażamy sobie aby dalszy przebieg jej kariery odbywał się osobno. Wydaje się, że było tu trochę przypadku, trochę intuicji i trochę szczęścia.

 

Mógłby Pan zdradzić czy to Justyna zgłosiła się do was, czy też Rafako poszukiwało sportowca, którego mogłoby wspierać i jednocześnie promować swoją markę?

Inicjatywa wyszła z tamtej strony. Justyna Kowalczyk nie była jedyną opcją, mieliśmy wybór między kilkoma innymi sportowcami. Zasięgnęliśmy jednak opinii fachowców i oni nam potwierdzili ogromne możliwości drzemiące w tej dziewczynie. Podpisaliśmy porozumienie i bardzo szybko przyszły owoce tej współpracy, już po roku zdobyła medal na olimpiadzie w Turynie.

 

Jakie korzyści z tego sponsoringu odnosi Rafako?

Wbrew pozorom bardzo duże. Oczywiście Rafako nie jest firmą, która ma produkt masowy jak coca-cola, który wymaga szczególnej formy promocji. My nie mamy rozproszonego, niezidentyfikowanego i nieznanego odbiorcy, mamy konkretną listę odbiorców do których docieramy.  Promocja nasza nie polega na wyszukiwaniu klienta poprzez kojarzenie nas przez jakiś produkt bądź też bardzo znaną osobę. Natomiast te osoby, ta grupa naszych docelowych klientów doskonale kojarzy nas z Justyną. Dzięki temu, że jest ona zapraszana na ważne wydarzenia branżowe z udziałem kontrahentów, pojawia się na materiałach promocyjnych, stała się w pewnym sensie "twarzą" Rafako, z którą jesteśmy jednoznacznie identyfikowani. Po złotym medalu w Vancouver dostałem tyle maili i telefonów od przedstawicieli branży gratulujących sukcesu, że czułem się prawie jakbym to ja brał w tym biegu udział. To wszystko jest efektem prowadzonej od kilku lat pracy promocyjnej.

 

Oglądał Pan mistrzowski bieg?

Oczywiście, że oglądałem. To był wspaniały, wyjątkowy bieg. Ona w tym biegu, a zwłaszcza na ostatnich kilkuset metrach pokazała wszystko:  swoją determinację w walce z samą sobą, swój charakter, swój upór w dążeniu do wygranej i  swoją ogromną klasę. Można zwyciężać tak jak norweska sztafeta, z dużą przewagą nad resztą konkurentów, to też na pewno spora satysfakcja. Ale wygrać w taki sposób w jaki zrobiła to Justyna, to u każdego musi budzić ogromny szacunek.

 

Miał Pan już okazję rozmawiać z Justyną po igrzyskach?

Ona jest w tej chwili bardzo oblegana i bombardowana informacjami ze wszystkich stron, więc wymieniliśmy się tylko SMS-ami. Ja złożyłem gratulacje, Justyna przekazała krótką informację o swoich najbliższych planach. Poza tym jesteśmy w ciągłym kontakcie, nasz dział marketingu ma stały kontakt z ekipą Justyny. Znamy rozkład jej startów i podczas najbliższych zawodów Pucharu Świata Rafako na pewno w jakiejś formie się pojawi.

 

Wspomniał Pan, że Justyna nie była jedynym sportowcem zabiegającym u was o wsparcie. Czy jest szansa, że Rafako w niedalekiej przyszłości zwiąże się z kimś, dziś jeszcze nieznanym, który po jakimś okaże się nową Justyną Kowalczyk?

Niewykluczone, gdyż przez cały czas napływają do nas różne propozycje. Wszystkie są analizowane, mamy jednak na ten cel określony budżet którego musimy się trzymać. Zwłaszcza, że jeśli chodzi o wspieranie sportu, to przyjęliśmy strategię, w której dominują dwa główne kierunki. Pierwszy to wspieranie sportowca, który jest jednocześnie wizerunkiem i twarzą firmy i to jest właśnie Justyna. Natomiast drugi związany jest z tworzeniem i wspieraniem sportu lokalnego: od miejscowych drużyn siatkówki i piłki nożnej aż inicjatywy skierowane do mieszkańców, a zwłaszcza naszych pracowników i ich rodzin, np. zawody wędkarskie czy rajdy rowerowe. Wiąże się z to z promocją wśród załogi zdrowego stylu życia. Zdrowa załoga to zdrowa firma, może to oklepany slogan, ale za to dużo mówiący.

 

Czy po sezonie zobaczymy złotą medalistkę w Raciborzu?

Na pewno zobaczymy! Po pierwsze Justyna bardzo lubi przyjeżdżać do Raciborza, po drugie jest to jeden z podstawowych elementów naszej współpracy, że od czasu do czasu nas tutaj odwiedza. Jeszcze nie mamy konkretnego terminu czy wydarzenia, które byśmy wiązali z jej przyjazdem, ale chcielibyśmy, żeby było to coś istotnego, tak jak w zeszłym roku była to uroczystość 60-lecia firmy. Chcemy żeby było to tak duże wydarzenie, by była okazja do spotkania z jak największą liczbą mieszkańców Raciborza.

 

 

Prezes Różacki chętnie opowiada o współpracy swojej firmy ze złotą medalistką

 

 

opracowanie:Paweł Strzelczyk

 

czytaj także: Najwięksi w regionie będą współpracować

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj