W ubiegłym roku Starostwo Powiatowe przekazało dyrektorom podległych mu szkół ponad 205 tys. zł na doskonalenie zawodowe nauczycieli. Znaczna część tych środków pozostała niewykorzystana. – Nauczyciele nie chcą się kształcić – twierdzi wicestarosta Chroboczek.
Tematem obrad wczorajszej komisji oświaty było doskonalenie zawodowe nauczycieli w szkołach i placówkach oświatowych prowadzonych przez Powiat Raciborski. Choć Powiat podległym placówkom na ten cel przekazał ponad 205 tys. złotych, środki te zostały w dużym stopniu niewykorzystane. Niektóre szkoły przeznaczyły na kursy, seminaria i studia dla swoich pracowników zaledwie ok. 20 – 30% sum, na które wcześniej same zgłaszały zapotrzebowanie. Tak było w przypadku chociażby II LO (które wykorzystało 26% środków) czy ZSZ (zaledwie 17%).
– Nie ma sposobu, żeby w formie nakazowej zmusić nauczycieli do korzystania z różnych form dokształcania, możemy jedynie zachęcać. Trzeba nauczycielom otworzyć oczka. W normalnej pracy pracownik sam zgłasza się do szefa, że chce podnieść swoje kwalifikacje. Nauczyciele sami powinni się zgłaszać – powiedział Andrzej Chroboczek.
– Nie ma już takiego zapotrzebowania na dokształcanie, bo wielu nauczycieli pokończyło już awans zawodowy, a młodzi nauczyciele przyjmowani są obecnie ze znacznie lepszymi kwalifikacjami niż kiedyś – stwierdziła goszcząca na komisji Grażyna Lompart, szefowa metodyków w powiecie. – Teraz szkoła przyjmuje gotowego człowieka z gotowymi kwalifikacjami, nie tak jak kiedyś, gdy przyjmowano po SN-ie – zgodził się Marek Kurpis. Zdaniem pani Lompart częściowym rozwiązaniem problemu mogłoby być organizowanie szkoleń na miejscu, bo kursy poza Raciborzem odstarszają chętnych ze względu na czas i koszty.
Radny Adrian Plura zaproponował, by pytanie o niewykorzystane środki zadać bezpośrednio dyrektorom szkół: – Zamawiają mniej niż mogą a i tak nawet tych sum nie wykorzystują. Radnego zainteresowało także, jak wygląda sytuacja w innych gminach powiatu. – Bo w mojej gminie, w Kuźni Raciborskiej, środków na doskonalenie zawodowe jest za mało – stwierdził. Członkowie komisji zapytali starostę, co dzieje się z niewykorzystanymi pieniędzmi. – Nie przepadają, są konsumowane na inne cele w oświacie – wyjaśnił Chroboczek
/ps/
Zdaje się, że oczka powinien otworzyć pan starosta. Nauczyciele mają dom, dzieci, muszą systematycznie przygotować się do zajęć, poprawić zadania, kartkówki, sprawdziany, pracować społecznie, udzielać się na rzecz środowiska lokalnego, prowadzić darmowe zajęcia, etc. etc. i na koniec umrzeć ku chwale polskiej edukacji, która od lat leży.
Każdy ma dom, dzieci i musi pracować. Niech nauczyciele nie płaczą,, 18 godzin w tygodniu a 27 z nadgodzinami i jeszcze źle??? Też skończyłam studia i z chęcią zamieniła bym pracę w prywatnej firmie na prace w szkole. Zarobki lepsze i więcej casu dla dzieci.. Moja kolezanka nauczycielka płacze,że w tym roku szkolnym dostała aw szkolej dodatkową godzinę. Jak tego słucham to krew zalewa — jej dziecko przyjeli do żłobka bo nauczycielka. Moje na liście oczekujących chociaż w pracy jestem 2X dłużej niż ona. W szkole zarabia lepiej za pare godzin niż ja za pełny etat+niezapłacony czas. I jeszcze mi opowoiewiada jak nauczycielomm trudno.
Jak nie chcą się kształcićto do układania chodnikow. Nieuk ma nauczać niby w jaki sposób?? Chyba że w Raciborzu sa juz tylko UCZYCIELE a no to nie muszą sie doksztalcać.
Najlepiej zwolnic, będą pieniądze w kasie miasta, a dzieciarnia pod skrzydla odpowiedzialnych i wszechwiedzących rodziców. Życ nie umierać, bo na szpital tez nie można liczyć.
nauczyciele są bardzo mondrzy i wszystko wiedzom ! po cholere mają sie dokształcać , czasami są przytepawi!